Doktor Cezary Rudnicki od kilku lat pracował naukowo w Europejskim Centrum Solidarności. Pracownikiem instytucji jest do 31.08.2020. Tego dnia wygasa mu umowa o pracę, która została zawarta na czas określony. Łącznie był trzykrotnie zatrudniany na umowę o pracę na czas określony. Zdaniem Cezarego Rudnickiego oraz wspierających go prawników i działaczy lewicowych jest to zwolnienie ze względu na jego działalność w związku zawodowym. Sam Cezary Rudnicki mówi, że w lutym zaprotestował przeciwko zmianie struktury pracy w ECS-ie.
- Powiedziałem, że jeżeli mamy uczyć innych demokracji, to powinniśmy zacząć od samych siebie. Pracownicy powinni mieć wpływ na to jak instytucja jest zarządzana. Parę tygodni później zostałem wezwany przez jedną z osób z kierownictwa i dano mi do zrozumienia, że to co zrobiłem było niedobre. Zaznaczono, że moja umowa o pracę nie zostanie przedłużona, nawet jeżeli się pochylę i przeproszę. Kolejne miesiące były spokojne, ale w czerwcu gdy wróciliśmy z home office do pracy w biurach poinformowano mnie, że nie zostanę ponownie zatrudniony. Przekazano mi, że to stanowisko dyrektora oraz, że chodzi o sytuację z lutego tego roku - mówił Cezary Rudnicki.
Dyrektor Basil Kerski miał mu przekazać, że jednym z powodów miała być utrata zaufania do pracownika, ponieważ zwrócił się o pomoc w uzyskaniu nowej umowy do polityków: PiS posła Zbigniewa Babalskiego i senator Bogusławy Orzechowskiej oraz posłów Lewicy z partii Razem Magdaleny Biejat i Macieja Koniecznego, którzy w tej sprawie interweniowali.
Sam Cezary Rudnicki mówi, że chciałby wrócić do pracy w ECS-ie, żeby móc zmieniać od wewnątrz tę instytucję.
- Wydaje się, że ECS, instytucja z dużymi sukcesami, powinna przestrzegać najwyższych standardów zatrudnienia. Ta sprawa pokazuje, że te standardy w tym miejscu nie są przestrzegane. Nie może być tak, że ktoś jest 3 razy zatrudniany, jest przez dyrektora nagradzany i traci zatrudnienie. Nie można kogoś po trzech latach pracy tak po prostu kogoś zwolnić bez powodu. Pan Cezary Rudnicki został pozbawiony standardu umowy o pracę na czas nieokreślony. Tu nie chodzi o pracę do emerytury w jednym miejscu. Przy umowie na czas nieokreślony, kiedy pracodawca chce rozwiązać umowę z pracownikiem musi mu podać przyczynę, a w przypadku nieprzedłużenia umowy o pracę na czas określony nie musi tego robić. To go pozbawia prawa odwołania do sądu pracy od tej decyzji - mówił mecenas Grzegorz Ilnicki.
W ubiegły piątek 28.08.2020 Cezary Rudnicki skierował sprawę nieprzedłużenia swojej umowy o pracę do sądu.
- To były Porozumienia Sierpniowe, nadal jest czas by doszło w tej sytuacji do porozumienia. Jestem pewna, że tak wspaniała instytucja, której Polska potrzebuje, jest też potrzebna osobom zatrudnionym, bo robotnice i robotnicy te strajki podnosili. Przez złe formy zatrudnienia zabito pracowniczą solidarność - mówiła Anna Górska z partii Razem.
- Strajk, który obalił komunizm rozpoczął się od zwolnienia Ani Walentynowicz i praw pracowniczych. Tu mamy młodego człowieka, który występuje przeciwko instytucji, w której DNA powinna być obrona pracowników - mówił Michał Wojciechowicz, działacz ruchu Lepszy Gdańsk i dawny opozycjonista w PRL-u.
OŚWIADCZENIE EUROPEJSKIEGO CENTRUM SOLIDARNOŚCI
W odpowiedzi na pojawiające się pytania Europejskie Centrum Solidarności informuje:
- Pan Cezary Rudnicki nie został zwolniony z Europejskiego Centrum Solidarności. 31 sierpnia 2020 roku wygasa Jego umowa o pracę zawarta na czas określony. Zgodnie z art. 30 § 1 pkt. 4 kodeksu pracy umowa o pracę rozwiązuje się z końcem okresu na jaki została zawarta.
- Zakończenie stosunku pracy z panem Rudnickim nie wiąże się w żaden sposób z jego przynależnością do Związku Zawodowego Pracowników ECS.
- Ponad 90 proc. pracowników ECS jest zatrudnionych na czas nieokreślony.
