Według świadków, na których powołuje się BBC, zamachowcy podjechali pod meczet czterema samochodami terenowymi, podłożyli ładunki wybuchowe, a następnie je wysadzili. Potem z pistoletów maszynowych strzelali do osób, które próbowały uciec z meczetu. W meczecie trwały właśnie piątkowe modły.
- Strzelali do uciekających i strzelali do ambulansów, które przyjechały na miejsce zamachu - opowiadał agencji Reutersa jeden ze świadków. Zamachowcy mieli również podpalić pojazdy, którymi przybyli, żeby zablokować dojazd do meczetu służbom ratunkowym.
Początkowo media mówiły o około 130 ofiarach śmiertelnych, później jednak liczba ta szybko rosła. Według mediów, był to najbardziej krwawy zamach we współczesnej historii Egiptu i pierwszy na taką skalę od islamskiego powstania na Półwyspie Synaj z 2013 roku.
Na zdjęciach pokazanych przez telewizję Al-Dżazira widać było rzędy ciał ułożonych na podłodze meczetu już po zamachu i owiniętych w pokrwawione całuny i koce.
Jak przypomina Al-Dżazira, władze egipskie od lat toczą walkę ze zbrojnym ruchem islamskim na Półwyspie Synaj. Od czasu zamachów w 2013 roku i obaleniu prezydenta Mohameda Morsiego, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego, panował tam jednak spokój.
Do piątkowego popołudnia nikt nie przyznał się do dokonania zamachu.