Elektroniczne zwolnienia lekarskie miały całkowicie zastąpić te papierowe już od 1 lipca. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiedział jednak odroczenie cyfrowej rewolucji o kolejne pięć miesięcy – do 1 grudnia. Dodatkowy czas ma umożliwić m.in. wprowadzenie przepisów dotyczących asystentów medycznych. Projekt nowych regulacji jest już gotowy i trafił do konsultacji społecznych. Zakłada on, że dodatkowy personel uprawniony do obsługi wirtualnej platformy e-zwolnień odciąży lekarzy w wypisywaniu zaświadczeń o konieczności odpoczynku na „chorobowym”.
– Takie rozwiązanie to odpowiedź na prośby samych lekarzy. Każdy uprawniony asystent otrzyma dostęp do programu ZUS i jego obowiązkiem będzie wprowadzenie odpowiednich danych do formularza na podstawie dokumentacji medycznej oraz przesłanie takiego e-zwolnienia do ZUS i zakładu pracy pacjenta – wyjaśnia Ewa Podłęcka, II zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaproponowało, by lekarza w wypisywaniu L4 mogła wyręczać każda osoba wykonująca zawód medyczny albo czynności pomocnicze przy udzielaniu świadczeń chorym. W praktyce nowym obowiązkiem będzie więc można obarczyć m.in. pielęgniarki, sekretarki medyczne czy rejestratorki, które już dziś w wielu przychodniach odpowiadają za przygotowanie papierowych druków zwolnień, następnie jedynie zatwierdzanych przez lekarza. Wszyscy wytypowani asystenci trafią do specjalnego rejestru i uzyskają dostęp do platformy przygotowanej z myślą o e-zwolnieniach.
Likwidację papierowych druków ma ułatwić także wsparcie finansowe dla placówek i medyków. Ministerstwo Zdrowia jeszcze w tym roku przeznaczy na ten cel z własnego budżetu nawet 50 mln zł. Specjalna dotacja zostanie wykorzystana na opłacenie szkoleń dla pracowników oraz zakup sprzętu i oprogramowania dla tych przychodni.
– W wielu ośrodkach cały czas jest duży problem z odpowiednią infrastrukturą i łączami internetowymi, zapewniającymi stabilny dostęp do systemu e-zwolnień. Dodatkowe środki na ich doposażenie to krok w dobrym kierunku, pytanie na ile ta kwota odpowiada rzeczywistym potrzebom – komentuje dr Lesław Szot, prezes małopolskiego Porozumienia Zielonogórskiego, które zrzesza lekarzy rodzinnych. Jego zdaniem nowe rozwiązania mają szansę przyczynić się do wzrostu liczby lekarzy wystawiających L4 za pośrednictwem internetu. Dodatkowe pięć miesięcy może się jednak okazać okresem za krótkim, by całkowicie wyeliminować te papierowe.
E-zwolnienia mają m.in. umożliwić lepszą kontrolę nieuczciwych pracowników, wykorzystujących „chorobę” np. na przeprowadzenie remontu. W przypadku tradycyjnych druków wystawianych na okres kilku dni, ZUS najczęściej dowiaduje się o nich za późno, żeby możliwe było wysłanie do chorego kontrolerów. Wirtualne L4 otrzyma od ręki, wiadomość o nieobecność pracownika od razu dotrze także do firmy, a pacjent nie będzie musiał dostarczać pracodawcy druku L4.
System umożliwiający wystawianie zaświadczeń w nowej formie jest gotowy już od ponad dwóch lat. Na razie korzysta z niego jednak tylko garstka lekarzy. W Małopolsce od początku 2016 roku wystawiono ponad 4,6 mln papierowych druków L4 i tylko 284 tys. tych wirtualnych. Liczba e-zwolnień wyraźnie zaczęła rosnąć dopiero ostatnio, po tym jak ZUS udostępnił lekarzom łatwiejszy sposobu ich podpisywania. W ostatnim kwartale 2017 roku w Nowym Sączu e-zwolnienia stanowiły niecałe 2 proc. wszystkich zaświadczeń, w pierwszych trzech miesiącach tego roku już ponad 10 proc. W Tarnowie ich liczba wzrosła z 4,5 do 10,5 proc., w Chrzanowie z 5 do 16 proc., a w Krakowie z 13 do 19 proc.