Po półrocznym, drobiazgowym śledztwie, prokuratura nie znalazła dowodów na to, że takie wydarzenie 22 października ub.r miało miejsce.
- Przesłuchaliśmy wielu świadków, w tym inne dzieci oraz pracowników DPS. Zgromadziliśmy również kilka opinii biegłych: psychologów oraz biegłego z dziedziny medycyny sądowej. Ten dwukrotnie wypowiadał się na temat rodzaju obrażeń u chłopca i mechanizmu ich powstania. Stwierdził, że ślady na plecach to zadrapania, a nie efekt pobicia - mówi prokurator Grażyna Wiącek z Chełmna.
Zobacz także - o sprawie pisaliśmy m.in. tutaj: Urzędnicy: „Chłopiec w poprzedniej placówce stwarzał ogromne problemy”
Dwukrotne opiniowanie było potrzebne, bo w styczniu br. Emanuel wrócił z przepustki do DPS-u z podobnymi śladami, jakie miał jesienią ub.r. Znów okazało się, że to zadrapania, a nie obrażenia po biciu.
Emanuel wskazywał, że przemoc wobec niego zastosowały dwie świeckie pracownice placówki. Tymczasem jak ustaliła prokuratura, jednej z nich krytycznego dnia w ogóle nie było DPS. Ani w ramach dyżuru, ani poza nim. Decyzja u umorzeniu sprawy ze względu na brak znamion czynu zabronionego jest już prawomocna. Rodzina Emanuela nie składała na nią zażalenia.
Zobacz także: Majówka 2018: Prognoza pogody. Jaka będzie pogoda w długi weekend majowy? Pogoda będzie sprzyjać rodzinnym wyjazdom?
- Nagłośniłam to, ponieważ robię to nie tylko dla brata, ale i dla innych dzieci, które mogą być krzywdzone. Jeżeli okaże się jednak, że to nieprawda - osobiście przeproszę - mówiła mediom pani Dorota, siostra nastolatka. Czy tak zrobiła, nie wiemy.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>
Medialny szum wokół sprawy, wywołany reportażem TVN Uwaga, w złym świetle postawił placówkę, prowadzoną przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Mówiono bowiem nie tylko o biciu, ale i upokarzaniu. Miało do niego dochodzić po powrotach nastolatka do placówki z weekendowych pobytów w domu. Siostra Urszula Wardeńska, dyrektor placówki, potwierdziła dziennikarzom taką praktykę. - Chcemy uniknąć kolejnych fałszywych oskarżeń - tłumaczyła. - Na oględziny mama chłopca się zgodziła. To forma stosowana.
Zobacz także: Prokurator IPN: "Prof. Kowalczyk spotkał się z bezpieką 23 razy". Trwa proces lustracyjny fizyka z UMK
Emanuel jest chłopcem z niepełnosprawnością intelektualną. Nadal przebywa w chełmińskiej placówce.
Szeroko o tej sprawie - w środę w "Nowościach"