Zdaniem posłanki Lewicy, Anity Kucharskiej-Dziedzic, Łukasz Mejza miał wysłać pisma przedprocesowe do rodzin dzieci, które kontaktowały się z firmą Vinci NeoClinic. Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic przedstawiła w środę treść maila, którego miała otrzymać jedna z matek zaangażowana w sprawę.
Poseł niezrzeszony zaprzecza tym doniesieniom i domaga się przeprosin.
Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy na konferencji prasowej poinformowała, że 23 listopada poseł Mejza podpisał pełnomocnictwa dla adwokatów Macieja Zaborowskiego i Huberta Kubika. – Skan tego pełnomocnictwa 24 listopada pan adwokat Hubert Kubik wysłał jako załącznik w wiadomości mailowej do matki dziecka opisanego w pierwszym artykule (Patrycja z Trzcińska-Zdroju – informacje Wirtualnej Polski). Wysłał pełnomocnictwo, w którym jest napisane, że pan Mejza upoważnia go do żądania sprostowań medialnych, do przedstawiania pozwów i kierowania pism na drodze przedprocesowej – mówiła.
W ocenie posłanki Lewicy mail wysłany do matki dziecka nie jest żądaniem sprostowania, ponieważ adresatka wiadomości nie jest medium, prasą. Posłanka stwierdziła, że mail nie był także pozwem. – Nie napisano z jakiego paragrafu będzie ją pan Mejza ścigał. Jest zatem pismem przedprocesowym. Co zatem musi być w piśmie przedprocesowym? Żądanie określonej czynności, która ma być wykonana przez adresata i zapowiedź konsekwencji, które się pojawią, jeżeli tej czynności się nie wykona – powiedziała.
Posłanka stwierdziła, że w treści maila pojawiła się informacja, że materiał prasowy Wirtualnej Polski zawiera nieprawdę i szkodzi dobremu imieniu Łukasza Mejzy, w związku z tym dziennikarze zostaną pozwani. – Matka się dowiedziała także, że ona udostępniając te materiały, komentując, pisząc posty o swojej sytuacji, również robi dokładnie to, co dziennikarze, czyli kłamie na temat pana Mejzy i jego działalności – stwierdziła Kucharska-Dziedzic. Dodała, że adwokat Łukasza Mejzy zażądał usunięcia postów.
Wcześniej posłanka Lewicy informowała media, że do rodziców dzieci chorych między innymi na porażenie mózgowe, autyzm, choroby genetyczne, miały trafić maile z pismami przedprocesowymi od pełnomocników Łukasza Mejzy, o czym mówiła cytowana przez portal wp.pl.
Łukasz Mejza zaprzecza tym doniesieniom.
Po jego interwencji zmieniony został tytuł tekstu na wp.pl. Pierwotnie brzmiał on: "Łukasz Mejza pozwie rodziców chorych dzieci? Wiceminister rozsyła pisma", a potem: "Rodziny miały dostać pisma. Mejza zaprzecza".
Do sprawy tekstu odniósł się także premier Mateusz Morawiecki, który pytany o tę sprawę na konferencji prasowej zaznaczył, że Mejza "zdementował zdecydowanie to, że wysyła jakieś pisma". – Więc jeśli by tak było, to znaczyłoby, że jest to kolejny przykład fake newsu, to znaczy, jakiś portal podaje informację, potem inny bierze tę informację i dmucha ten balon coraz mocniej – mówił. – Najpierw trzeba sprawdzić fakty, bo wydaje się, że one są niezgodne z tym, co do tej pory usłyszeliśmy – dodał.
