Oszuści działali przez dwa lata, a zaczęli w 2014 roku. Szajka została rozbita w grudniu 2016 roku i od tego czasu trwa śledztwo. Podejrzanych jest sześć osób, ale niewykluczone, że będzie ich więcej. Fikcyjny sklep oferował buty, na które trzeba było czekać nawet 30 dni od zapłacenia za towar.
Kiedy klient sygnalizował, że nie dostał towaru był jeszcze przez jakiś czas zwodzony. Informowano go na przykład, że butów jeszcze nie dostał, bo jest jakiś problem z transportem. Kiedy klient stawał się za bardzo natarczywy i groził zawiadomieniem policji, natychmiast zwracano mu gotówkę. Prowadzący postępowanie ujawnili 2525 osób pokrzywdzonych. Tracili od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Śledczy są pewni, że właśnie z powodu niewielkich wyłudzonych sum nie wszyscy pokrzywdzeni zdecydowali się złożyć zawiadomienie.
Wyłudzone pieniądze były przelewane na konta w różnych bankach w Polsce, a na końcu trafiały na rachunki w Wielkiej Brytanii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wrocławska prokuratura, bo to we Wrocławiu działała jedna ze spółek powiązanych z oszustami.
Zobacz też:
Więzienie za fałszowanie przebiegu