O skłonnościach do ostrego imprezowania Raikkonena krążą legendy. Częściowo Fin uczciwie na nie zapracował, częściowo ten wizerunek wykreowały media. Faktem jest, że zła opinia ciągnie się za Raikkonenem do dzisiaj.
- Kimi znowu będzie najszybszy, ale musi odstawić wódkę - powiedział niedawno były kierowca F1 Gerhard Berger.
Kłopoty zaczął sprawiać już w McLarenie. W 2005 roku plotkarski magazyn "The People" opublikował historię o tym, jak Raikkonen został wyrzucony z baru ze striptizem w londyńskiej dzielnicy Mayfair. Podobno pijany sam postanowił się roznegliżować, a gdy upadł przy tym, ochrona uznała, że Ice Man ma już dość wrażeń. Heikki Kulta, fiński dziennikarz i przyjaciel Raikkonena, zbagatelizował to zdarzenie, mówiąc, że "Kimi zachowuje się jak normalny Fin".
Innym razem "Auto Bild" przedstawił historię o pijanym Raikkonenie biegającym w negliżu w okolicach toru Monza. Ta historia spotkała się już z ostrą reakcją kierowcy.
- W tym przypadku magazyn napisał historię w oparciu o pogłoski. Nawet nie zadali sobie trudu, by sprawdzić, czy są prawdziwe - powiedział Fin.
- Rozważałem, czy nie podać wydawcy do sądu, by położyć kres takim artykułom. Moje życie prywatne nie powinno nikogo obchodzić, tak długo, jak dobrze wywiązuję się ze swoich obowiązków - denerwował się. Z tymi obowiązkami bywało jednak różnie, bo zdarzało się, że mistrz świata spóźniał się na tor albo odsypiał huczną noc w kącie garażu.
Ale alkohol to tylko część imprezowego wizerunku Raikkonena. W świecie Formuły 1 ma opinię jednego z największych playboyów. Nic dziwnego - Ice Man jest popularny, bogaty, ma piękną żonę (poślubił supermodelkę Jenni Dahlman). Nie stroni od ekscentrycznych pomysłów. Jak wyścig motorówek, to tylko w przebraniu goryla! Wyścig skuterów śnieżnych? Oczywiście, ale pod pseudonimem James Hunt. Wybór przydomka wiele mówi o Raikkonenie, bo Hunt jest uważany za największego playboya i utracjusza w historii brytyjskich sportów motorowych.
Ze skuterami wiąże się inna, bardziej aktualna historia. Pod koniec ubiegłego roku, tuż po podpisaniu kontraktu z Lotus-Renault, Fin uległ wypadkowi na takiej maszynie. Mający złą prasę po wypadku Kubicy szefowie Renault, za zezwalanie kierowcom na ściganie się w wolnym czasie, bagatelizowali sprawę, mówiąc, że Kimiemu absolutnie nic się nie stało.
- Być może uda się w poniedziałek do lekarza, ale to wszystko - zapewniano.
Tymczasem w popularnym programie "Top Gear" Raikkonen pokazał nadgarstek z ogromną blizną i przyznał, że ręka była złamana.
To nie przeszkodziło mu dobrze zaprezentować się w przedsezonowych testach. W bolidzie Lotusa dwa razy uzyskiwał najlepsze czasy, w tym ostatniego dnia testów - dwa tygodnie temu na torze pod Barceloną.
- Jego wyniki w zdolności postrzegania i szybkiej analizy otoczenia są niesamowite. Absolutnie poza skalą, najlepsze, jakie kiedykolwiek widziałem - mówił jego lekarz Aki Hintsa.
Jaki będzie nadchodzący sezon dla mistrza świata z 2007 roku? Najwięcej zależy jak zwykle od bolidu, ale Raikkonen ma pełne prawo oczekiwać, że wygra co najmniej jedno GP, dorzucając je do kolekcji osiemnastu poprzednich.
- Kimi ma 32 lata. Fizycznie jest w najlepszym wieku dla kierowcy. To zupełnie inna sytuacja niż z powrotem Schumachera. Na pewno bez trudu się odnajdzie w dzisiejszej Formule - zapewnia Hintsa.
Tymczasem kolejne pozytywne informacje napłynęły z Włoch. W poniedziałek na torze gokartowym w Montecatini trzy okrążenia pokonał Robert Kubica! Co widzieli i uwiecznili na zdjęciach reporterzy gazety "Il Tirreno".
"Jego instynkt kierowcy pozostał nietknięty" - napisali Włosi. Kubica rozdawał autografy, rozmawiał z obsługą toru i właścicielami, którzy są jego przyjaciółmi.
To drugie publiczne wystąpienie Kubicy w ostatnich dniach. Wcześniej został sfotografowany w pobliżu swojej skody fabii WRC, którą ponoć prowadził po włoskich trasach. Wciąż jednak obóz Kubicy nie wydał konkretnego komunikatu o stanie zdrowia i planach na najbliższe miesiące.
Maciej Stolarczyk