Po meczu trener Mirosław Hajdo przyznał, że mocno wierzył w swój zespół przed niedzielnym meczem.
- Na pewno przystępowaliśmy do tego spotkania z mocną wiarą, że przerwiemy passę Arki. Po golu wyrównującym jeszcze była fajna sytuacja, gdy Chuchro uderzył głową, nie trafił. Liczyliśmy, że stworzymy sobie tą sytuację, która nam da w drugiej połowie zwycięstwo, ale od razu w 46. minucie dostaliśmy bramkę i takie ostrzeżenie, bo była pozycja spalona zawodnika Arki
- powiedział.
Coach Resovii nie ukrywał, że po takim meczu trzeba sobie powiedzieć trochę mocnych słów, ale nie zamierzał robić tego publicznie.
- Prawda jest taka, że przegraliśmy mecz i trzeba się uderzyć mocno w pierś; ja się oczywiście też biję, nie uchylam się od żadnej odpowiedzialności, bo jesteśmy dojrzałymi ludźmi - mówił. - Natomiast od oceny gry zawodników jest szatnia i myślę, że tam już padło trochę mocnych słów po meczu. Natomiast czeka nas też jeszcze parę mocnych słów jak już przyjedziemy do siebie na Resovię - dodał.
Kto był lub oglądał niedzielny mecz, na pewno zauważył, że największe problemy rzeszowski zespół miał w defensywie.
- Na pewno dużo nad tym elementem pracujemy - dzisiaj trochę nam pokrzyżowała plany kontuzja Radka Adamskiego i musieliśmy szybko dokonać korekt. Mamy pewne problemy, ale to absolutnie nas nie usprawiedliwia, bo nie były to takie sytuacje, gdzie po serwisie w pole karne było to niemożliwe do wybronienia
- przyznał szczerze Mirosław Hajdo.
Jedyną pozytywną informacją dla fanów resoviaków jest to, iż do składu wracają Maciej Górski i Bartłomiej Wasiluk, arzed drużyną z Wyspiańskiego ważne pojedynki z Chrobrym, Odrą czy Zniczem.
- Każdy zdrowy zawodnik jest u nas na wagę złota - podsumowuje trener Resovii.
Fortuna 1 Liga. Resovia przegrała ósmy mecz w sezonie - Arka...
