Fortuna Puchar Polski. Korona Kielce - Legia Warszawa 2:1 (1:1)
Początek meczu zdecydowanie należał do podopiecznych Kamila Kuzery. Gospodarzom udało się nawet zaskoczyć "Wojskowych", a raczej ich bramkarza - Kacpra Tobiasza już w 16. minucie. Polski bramkarz najpierw znakomicie interweniował przy strzale Ronaldo Deacona. Jednak... na tyle niefortunnie, że odbił piłkę wprost przed siebie. Do futbolówki dopadł Adrian Dalmau i nastała ogromna radość fanów gospodarzy w stolicy województwa świętokrzyskiego.
Następnie podopieczni Kosty Runjaicia wzięli się ostro do gry. Najpierw o strzał z dystansu pokusił się Marc Gual, który jednak minimalnie uderzył obok słupka bramki. Następnie "Legioniści" już przeszli do konkretów. Tym razem czeski napastnik Tomas Pekhart został uruchomiony kapitalnym podaniem przez Macieja Rosołka. Czech wpadł w pole karne i pewnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał stan rywalizacji.
Fortuna Puchar Polski. SENSACJA w Kielcach. Legia za burtą
Wydawało się, że od drugiej połowy Legia rzuci się na rywala, by rozstrzygnąć ten mecz w podstawowym czasie gry. Obrońca tytułu ma przecież przed sobą w tym roku dodatkowo arcyważny mecz w Lidze Konferencji i zaległy mecz z Cracovią. Tak się jednak nie stało i nie oddali nawet celnego strzału na bramkę Konrada Forenca. Sędzia więc zarządził dogrywkę.
W niej zespół z Warszawy wreszcie się obudził najpierw sam na sam z bramkarzem wyszedł Tomas Pekhart, ale jego uderzenie wybronił bramkarz gospodarzy, a potem w ogromnym zamieszaniu pod bramką Korony kilkukrotnie ofiarnie interweniowali zawodnicy "Złocisto-krwistych". Gdy wszyscy szykowali się już na rzuty karne, w 120. minucie kielczanie przeprowadzili perfekcyjny kontratak, na końcu którego Martin Remacle został obdarzony znakomitym podaniem i w wprawił w ekstazę publiczność na Suzuki Arena! Chwilę później arbiter skończył mecz, a piłkarze Korony rzucili się w sobie w ramiona świętując awans do ćwierćfinału rozgrywek.
FORTUNA PUCHAR POLSKI w GOL24
Najładniejsze i najciekawsze oprawy kibiców w Polsce - listo...
