Policjanci zostali wezwanie na miejsce tuż po godz. 14.
- Policjanci w pomieszczeniu kotłowni odnaleźli zwłoki 47 -letniego mężczyzny, a w domu ranną 45 letnią kobietę - relacjonuje Renata Laszczka-Rusek z KWP w Lublinie. - Okoliczności wskazują na to, że 47-latek popełnił samobójstwo przez powieszenie - dodała. Pogotowie wezwała córka rannej kobiety.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że mężczyzna miał najpierw uderzyć kobietę w głowę, a potem podciąć gardło swojej małżonce. - Awantura trwała tam od rana - powiedział nam anonimowo jeden z mieszkańców osiedla. - Z tego co wiem, Małgosi udało się przeżyć, bo mąż myślał, że nie żyje.
W momencie przybycia śledczych kobieta była przytomna. Ciało jej męża zauważyli sąsiedzi.
Śledztwo w tej sprawie przejęła Prokuratura Rejonowa w Puławach. Wiadomo, że 45-latka trafiła do szpitala w Lublinie. Jej stan zdrowia nie pozwala na przesłuchanie. - Kobieta ma rany cięte, tyle że nie mamy jeszcze pełnej dokumentacji medycznej. Wstępnie wiemy, że znajdowały się w okolicach szyi - tłumaczy Dariusz Lenard z puławskiej prokuratury. - Rany mogły wskazywać na zamiar zabójstwa - tłumaczy.
Nie wiadomo czy stan zdrowia pokrzywdzonej to wynik upływu krwi, czy bezpośredniego ataku.
Rodzina, w której doszło do tragedii korzystała z pomocy Niebieskiej Linii dla ofiar przemocy domowej. Sąsiedzi twierdzą też, że 47-latek miał już na swoim koncie nieudane próby samobójcze.
Sekcja zwłok mężczyzny zostanie przeprowadzona jutro.