Grób Kamilka z Częstochowy kolejny raz okradziony
Przypomnijmy, ośmioletni Kamilek zmarł 8 maja 2023 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Trafił tam ponad miesiąc wcześniej - po tym, jak został skatowany przez domowych oprawców, matkę i ojczyma. Ośmiolatek spoczął w grobie na cmentarzu Kule w Częstochowie.
Pod koniec października wykonano na jego grobie nowy pomnik - z białego kamienia. Na nagrobku umieszczono zdjęcie Kamilka, datę jego urodzin i śmierci, a także cytat z księdza Twardowskiego: „Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania. Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić… tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić.”
Centralne miejsce na nagrobku zajmuje rzeźba przedstawiająca chłopca, który tuli ukochanego misia. Chłopiec jest otoczony skrzydłami Anioła, które w zamyśle autorów chronią go i osłaniają przed złem. Tym chłopcem jest oczywiście Kamilek. Na grobie pozostawiono także dwa samochodziki-zabawki. Zostały one przyklejone.
Miejsce pochówku wciąż jest odwiedzane przez mieszkańców. Niestety pada też ofiarą - choć trudno w to uwierzyć - złodziei. Pierwszej kradzieży dokonano w sierpniu 2023 roku. Wtedy to z nagrobku zabrano czapeczką oraz różaniec pochodzący z Medjugorje, miejsca pielgrzymek w Bośni i Hercegowinie.
Do kolejnej kradzieży doszło kilka dni temu.
- Tym razem została skradziona czapeczka świętego Mikołaja, którą dwie panie z facebookowej grupy zawiesiły wraz z siostrą chłopca na rzeźbie Kamilka. Było to około dwa tygodnie temu. Poza tym złodzieje ukradli też dwa samochody, które zostały przyklejone do pomnika oraz legowego świętego Mikołaja - mówi Piotr Kucharczyk, który zaangażował się w pomoc chłopcu i jego biologicznemu ojcu, gdy Kamilek walczył o życie w szpitalu.
Mężczyzna aktywnie uczestniczył w organizacji pogrzebu dziecka i zebrał pieniądze na nagrobek. Założył także grupę społecznościową o nazwie "Przyjaciele Kamilka z Częstochowy".
- Kolejna czapeczka już jest ponownie na grobie. Autka mam, ale zamontujemy je dopiero na wiosnę. Ktoś też postawił świętego Mikołaja, ale nieco innego i jeszcze jeden samochodzik - podsumowuje Piotr Kucharczyk.
