Spis treści
Amerykańscy marines i piechota morska Filipin prowadzą ćwiczenia na małych wyspach w niewielkiej odległości od Tajwanu – przypomina amerykański dziennik. Ćwiczenia obejmują rozmieszczanie zespołów marines z helikopterów Chinook, przygotowywanie nieuzbrojonych karabinów szturmowych i badanie terenu, który hipotetycznie zostałby wykorzystany w przypadku wybuchu konfliktu.
Chiny chcą podbić Tajwan
Prezydent Chin Xi Jinping nie ukrywa swojego pragnienia „zjednoczenia” Tajwanu z Chinami kontynentalnymi, ale trzyma rywali w niepewności co do tego, kiedy może przeprowadzić atak z zaskoczenia. Ostatnio Chiny wykonały wiele ruchów, które sugerują, że przygotowują się do inwazji, w tym zaledwie kilka dni temu, kiedy chińskie wojsko okrążyło Tajwan pod pretekstem ćwiczeń.
Tajwan, odnosząca sukcesy demokracja, twierdzi zaś, że nie chce stać się częścią Chin. Stany Zjednoczone oficjalnie nie zadeklarowały, że będą bronić Tajwanu w przypadku inwazji Chin, ale prezydent Joe Biden zasygnalizował, że rozmieści wojska amerykańskie w celu obrony wyspy w przypadku ataku. Siły amerykańskie uzyskały dostęp do kilku filipińskich baz wojskowych w zeszłym roku, a ćwiczenia zostały przeprowadzone dalej na północ, na szeregu wysp położonych około godziny drogi od Tajwanu.
Taką przewagę mają Chiny
Jednak gry wojenne – pisze „WSJ” - podobno przyniosły jeden główny, niepokojący wniosek: wojsko USA do przemieszczania piechoty morskiej między wyspami na Morzu Południowochińskim potrzebuje okrętów, których budowa jeszcze się nie rozpoczęła.
Niektóre wyspy są wyposażone tylko w małe lądowiska dla helikopterów, drogi nie łączą wielu obszarów przybrzeżnych, które byłyby podatne na walki, a Chiny walczyłyby w pobliżu większości swojego arsenału wojskowego.
Marines na pierwszej linii
Amerykańscy żołnierze mają nadzieję, że seria szybkich ruchów z miejsca na miejsce pomoże nadwyrężyć zdolności wojskowe Chin i potencjalnie zyskać czas do przybycia dalszego wsparcia. Amerykańscy przywódcy wojskowi wysłali co najmniej cztery misje na Filipiny w ostatnich miesiącach, a kluczowym priorytetem była niewidzialność i ruchliwość na rozproszonych wyspach na Morzu Południowochińskim.
Ponieważ Chiny posiadają znaczną przewagę terytorialną w regionie, „skakanie po wyspach” byłoby postrzegane jako istotna technika walki z potencjalną inwazją Chin.
- Idealnym przypadkiem jest sytuacja, w której masz te płynne siły, które przepływają w górę i w dół pierwszego łańcucha wysp, więc nieustannie zmuszasz Chiny do szukania cię – powiedział „WSJ” Benjamin Jensen z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych z siedzibą w Waszyngtonie.
źr. Wall Street Journal
