Lekarze podkreślają, że wiele osób myli grypę z infekcją dróg oddechowych. Jednak samej grypy, gdy już zachowujemy, nie powinniśmy lekceważyć.
- Ludzie bagatelizują skutki grypy, a grypa to nie to samo co zwykłe przeziębienie. Ta choroba może nieść za sobą groźne konsekwencje, tj. uszkodzenie serca, nerek czy układu oddechowego - przestrzega dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu i apeluje, by wrocławianie poszli na szczepienia. - Na szczepienie dobry jest każdy czas w okresie sezonu infekcyjnego - zaznacza. Zdaniem lekarki najlepiej szczepić się jak najwcześniej, jak tylko pojawiają się szczepionki na dany sezon, ponieważ jak widać w statystykach, grypa pojawia się już we wrześniu i październiku, a szczyt zachorowań przypada na styczeń-luty. - Jeśli ktoś nie zaszczepi się na początku sezonu, może i powinien zaszczepić się w dowolnym momencie. Nawet luty nie jest za późnym czasem na szczepienie - dodaje.
Pacjenci nie wierzą
Niestety liczba osób, które przeciwko grypie się szczepią, utrzymuje się na stałym, ale niskim poziomie czterech procent.
- Pacjenci nie wierzą, że ta szczepionka jest naprawdę skuteczna, np. pacjent twierdzi, że mimo iż się zaszczepił, to i tak na grypę zachorował. Może to być wynikiem przypadku, tzn. albo w momencie szczepienia pacjent był już zakażony, ale jeszcze nie miał objawów, albo miał kontakt z osobą chorą krótko po szczepieniu i od czasu podania szczepionki nie zdążyła się u niego wytworzyć jeszcze odporność - wymienia dr hab. Mastalerz-Migas. Drugi popularny mit to ten związany z powtarzalnością szczepień co roku. - Pacjenci twierdzą, że skoro co roku muszą się szczepić, to taka szczepionka jest po prostu nieefektywna. A to nieprawda, gdyż wirus grypy po prostu co roku mutuje, zmienia się i co roku musi być opracowana nowa szczepionka - dodaje.
Australijska grypa
Epidemiolodzy ostrzegają również przed możliwością pojawienia się w Europie, a także w Polsce, zmutowanego wirusa H3N2, czyli tzw. grypy aussie, na którą zachorowało w Australii 140 tys. osób.
- Były śmiertelne przypadki wśród dzieci - przestrzega lekarz Joanna Zabielska-Cieciuch z Porozumienia Zielonogórskiego. - Niestety zagrożenie grypą australijską w Europie istnieje. Wielu ludzi bowiem teraz podróżuje z Australii do Europy - dodaje.
Jak więc się uchronić przed groźną mutacją? - Szczepić się i to co roku. Taka coroczna szczepionka daje nam większą odporność na różne mutacje wirusa grypy - doradza Agata Sławin z Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych.