Kobieta mieszkała na obrzeżach Hajnówki. Wszyscy bliscy seniorki przebywali za granicą. Dokładnie w Niemczech.
Została zaatakowana 1 kwietnia 1996 roku, prawdopodobnie około godziny 12. Pod opieką 73-latki była jej 11-letnia prawnuczka, która o tej porze przebywała jeszcze szkole. Wtedy, jak wynika z ustaleń śledczych, do mieszkania przyszli rabusie i zaczęli plądrować mieszkanie. Prawdopodobnie zostali zaskoczeni przez gospodynię. Musieli pozbyć się świadka.
Zwłoki mieszkanki Hajnówki odnalazła jej córka, która przyszła w odwiedziny. Starsza kobieta leżała na podłodze przykryta kołdrą. Miała obrażenia twarzy i głowy, rany tłuczone świadczące o brutalnym pobiciu i mocnych uderzeniach. Jej ręce i nogi było związane przewodem elektrycznym. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci seniorki było zadławienie, uduszenie. Śmierć była szybka i nagła.
Czytaj też: Bielsk Podlaski. Mąż oskarżony o zabójstwo żony sprzed 8 lat. Utrzymywał, że kobieta wyjechała za granicę
Kobieta cieszyła się dobrą opinią wśród sąsiadów. Nie miała wrogów, dlatego śledczy od początku podejrzewali, że sprawcy mieli motyw rabunkowy. Lokalna społeczność wiedziała, że 73-latka utrzymuje kontakty z rodziną z zagranicy, skąd dostaje pieniądze i prezenty. Uchodziła za osobę zamożną. Prokuratura ustaliła, że z jej domu zabójcy zabrali portfel z nieustaloną kwota gotówki oraz flakon perfum limitowanej edycji, które można było kupić tylko w Niemczech.
Zobacz także: Zabójstwo w Augustowie. Nożownik zabił kobietę na promenadzie i poszedł popływać. Mamy nagranie ze zdarzenia (wideo)
Już 24 lata temu Dariusz K. był w kręgu osób podejrzewanych. W jego miejscu zamieszkania znaleziono wspomniane perfumy. Ale to było za mało.
Na miejscu zbrodni zabezpieczono jeszcze ślady krwi - prawdopodobnie napastnika. Niestety i to okazało ślepą uliczką.
- Badania grupowe, jakie były dostępne w 1996 roku, pozwoliły jedynie na ustalenie grupy krwi. Ale nie pozwoliły na połączenie jej z konkretną osobą. Nie było świadków zbrodni, nikt się do niej nie przyznał - tłumaczy Jan Andrejczuk, szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce. Dlatego zaledwie po 4 miesiącach od wszczęcia, śledztwo umorzono.
Aż do ubiegłego roku. Zagadkowa śmierć seniorki wciąż nie dawała spokoju organom ścigania. Policjanci z podlaskiego "Archiwum X" wraz kryminalnymi z komendy w Hajnówce ponownie zaczęli analizować materiały ze śledztwa i gromadzić nowe dowody. Nastąpił przełom.
- Było to możliwe dzięki rozwojowi technik kryminalistycznych. Przeprowadzono ponowne badania, tym razem DNA, śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni. Udało się je powiązać z oskarżonym Dariuszem K., który okazało się - wbrew temu co twierdził - miał kontakt z pokrzywdzoną - podkreśla prokurator Andrejczuk.
W okresie, kiedy doszło do zabójstwa, mieszkał w Hajnówce. Bezpośrednio po zbrodni przeprowadził się do Wasilkowa. Pracował jako kierowca w firmie transportowej w powiecie monieckim. 24 grudnia 2019 r. policyjni antyterroryści zatrzymali go między Mońkami a Knyszynem, gdy wracał samochodem do domu. 56-latek był zaskoczony.
Wkrótce po zatrzymaniu postawiono mu zarzut zabójstwa i trafił do aresztu, w którym przebywa do dziś.
Ostatecznie usłyszał zarzut zabójstwa połączonego z rozbojem i to z takim zarzutem stanie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. W czerwcu hajnowska prokuratura wysłała tam akt oskarżenia. K. Grozi co najmniej 12 lat więzienia, a nawet dożywocie.
W czasie przesłuchania podejrzany nie przyznał się do winy. Najpierw zaprzeczał, że chwili zabójstwa był w domu pokrzywdzonej, a w kolejnych przesłuchaniach konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień.
Zobacz także: Sąd Najwyższy uwzględnił kasację obrońców. Sprawa brutalnego zabójstwa 27-latki wraca do ponownego rozpoznania (zdjęcia)
Prokurator przyjął, że w zdarzeniu uczestniczyła jeszcze jedna osoba.
- Postępowanie w tym zakresie umorzono z powodu niewykrycia sprawcy - uzupełnia Prokurator Rejonowy w Hajnówce.
Augustów. Nożownik zabił kobietę na plaży i poszedł pływać (18.06.2020)
