Hans G. nie musi płacić prawnikowi. Zapłacą za niego podatnicy. I to ile!

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Luty 2020 r. W Gdańsku trwa sprawa Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G.
Luty 2020 r. W Gdańsku trwa sprawa Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G. fot. Karol Makurat
Portal i.pl dotarł do nieznanych dotąd informacji, na temat "zwrotu kosztów", jakie gdański sąd zasądził dla obrońcy Hansa G. Niemiecki przedsiębiorca nie musi z własnej kieszeni wykładać prawnikowi blisko 30 tys. zł. Jak tę decyzję uzasadnił sąd? Wskazał, iż adwokat był "ponadprzeciętnie zaangażowany", gdyż... składał pisma i zadawał pytania. - Przecież to są dokładnie zadania każdego z nas - mówi nam anonimowo jeden z prawników. - Dla mnie to skandal - komentuje Natalia Nitek-Płażyńska, żona posła Kacpra Płażyńskiego. To ona kilka lat temu udostępniła nagrania, na których Hans G. krzyczał m.in., że „zabiłby wszystkich Polaków”.

Sprawa cywilna

7 marca br. Sąd Najwyższy rozpatrzył skargę kasacyjną, którą wniosła Natalia Nitek-Płażyńska w związku z wyrokiem z lipca 2020 roku i zdecydował, że sprawa ma wrócić do ponownego rozpoznania w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Tym samym Sąd Najwyższy uwzględnił skargę w sprawie, która dotyczyła niemieckiego przedsiębiorcy Hansa G. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał go za winnego znieważenia i za niewinnego w kwestii kierowania gróźb w stosunku do swojej byłej pracownicy Natalii Nitek-Płażyńskiej (prywatnie żony posła PiS Kacpra Płażyńskiego).

Niemiecki przedsiębiorca był nagrywany przez kobietę od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. Zachowanie Hansa G. nagłośniła Telewizja Republika w marcu 2016 r., która wyemitowała nagrania. Hans G. krzyczał na nich m.in.: „Zabiłbym wszystkich Polaków, nie miałbym z tym problemu”, „f… stupid country” i „Idiot Polak”, a także słychać było na nich naśladowanie dźwięku strzelania. Sama Nitek-Płażyńska mówiła potem w mediach, że "Hans G. wspominał o tym, że jest hitlerowcem, chętnie by nas pozabijał, ustawiając pod ścianą i do nas strzelając".

- Sąd Najwyższy uwzględnił moją skargę kasacyjną - poinformowała w marcu Natalia Nitek-Płażyńska. - Wg SN moja "postawa zasługuje na moralną aprobatę. Nie jest to zwykły konflikt pracodawca-pracownik. Ta sprawa dotyczy miary i granic treści antypolskich, a jako poszkodowana doznałam podwójnej wiktymizacji przez wyrok SA" - zacytowała wyrok Nitek-Płażyńska.

Wcześniejsze procesy i wyroki

Co prawda sprawa cywilna została wygrana przez Nitek, bo Sąd Najwyższy uwzględnił jej kasację, jednak ciekawsze kwestie wydarzyły się w sprawie karnej. Przypomnijmy.

W grudniu 2019 roku Sąd Rejonowy w Wejherowie uznał przedsiębiorcę Hansa G. za winnego znieważania pięciu pracownic swojej firmy działającej w woj. pomorskim. Wejherowski sąd skazał też mężczyznę na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za używanie gróźb karalnych wobec Natalii Nitek-Płażyńskiej, nakazał G. przeproszenie kobiety i zakazał kontaktu z nią.

Od decyzji sądu pierwszej instancji odwołał się pełnomocnik Hansa G. Piotr Malach. I oto w 2020 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił zaskarżony wyrok. Hans G. musiał pisemnie przeprosić Natalię Nitek-Płażyńską za naruszenie dóbr osobistych. Przeprosiny miały zostać skierowane w formie... listu poleconego.

Poszkodowana i Hans G. musieli zapłacić po 10 tys. zł

Dodatkowo kwotę zasądzoną na rzecz Muzeum Piaśnickiego sąd zmniejszył z 50 tys. do 10 tys. zł. Z kolei sąd postanowił ukarać, i to dotkliwiej, samą poszkodowaną, czyli Natalię Nitek-Płażyńską. Nakazał jej bowiem publikowanie przez miesiąc na Facebooku i Twitterze przeprosin za naruszenie dóbr osobistych Hansa G. poprzez nagrywanie i upublicznienie nagrań bez jego zgody. Ponadto Nitek-Płażyńska musiała również zapłacić 10 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i obciążona została kosztami zastępstwa procesowego.

Po kolejnych dwóch latach sądowej batalii, w maju 2022 roku zapadł kolejny kuriozalny wyrok. Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił Hansa G. od zarzutów kierowania gróźb karalnych wobec dwóch byłych już pracownic swojej firmy i zarzutu kierowania gróźb ze względu na przynależność polityczną wobec Natalii Nitek-Płażyńskiej.

Obrońca był aktywny, zadawał pytania...

Na samej karze wobec Nitek-Płażyńskiej się nie skończyło. Jak udało nam się ustalić, gdański sąd przyznał obrońcy Hansa G. blisko 30 tys. zł i to w sytuacji, gdy oskarżony został prawomocnie skazany za jeden z przypisanych mu czynów.

- Sąd Okręgowy w Gdańsku postanowieniem z 22 marca 2023 roku, po rozpoznaniu w przedmiocie zwrotu kosztów ustanowienia obrońcy z wyboru Hansowi G., zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że uwzględnił w całości wniosek obrońcy o zwrot uzasadnionych kosztów obrony i przyznał oskarżonemu Hansowi G. kwotę 28431,50 zł tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem obrońcy z wyboru - potwierdził w rozmowie z portalem i.pl Tomasz Adamski. rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Skąd więc taka wysoka kwota w sprawie Hansa G.? Udało nam się też dotrzeć do pisemnego uzasadnienia postanowienia sądu o przyznaniu Hansowi G. zwrotu 28 tys. zł.

- Przedłożone faktury potwierdzają fakt poniesienia wydatków. Niniejsza sprawa była sprawą skomplikowaną, trwała kilka lat, materiał dowodowy był obszerny, tym samym wynagrodzenie obrońcy było zasadne w związku z ilością terminów rozpraw, czasem trwania postępowania, stopniem zawiłości sprawy oraz jej ostatecznym rozstrzygnięciem. Sprawa miała charakter medialny, obrońca stawiał się na kolejnych terminach, był aktywny, zadawał pytania, składał pisma procesowe, wykazał się bardzo dużym, ponadprzeciętnym zaangażowaniem w sprawę - czytamy w uzasadnieniu sądu.

- Oskarżony nie czynił wydatków ponad te, które należy uznać za konieczne do prowadzenia skutecznej obrony, w szczególności nie przejawiał rozrzutności objawiającej się choćby chęcią ustanowienia w sprawie więcej niż jednego obrońcy. Limitowanie zwrotu kosztów stanowiłoby zatem wyraz ograniczenia prawa do obrony - dodał sąd.

Gorące komentarze. "To skandal!"

O komentarz poprosiliśmy trzech niezależnych prawników, którzy anonimowo wyrazili swoje zdanie. Z rozmowy z jednym z gdańskich adwokatów wynika, że jeszcze do niedawna obrońca mógł w podobnych sprawach, dotyczących np. zniesławienia liczyć na to, że sąd wyznaczy mu zwrot kosztów w wysokości 2-3 tys. zł. Jednak po wejściu kilka lat temu w życie nowego rozporządzenia, to się zmieniło.

- Z doświadczenia wiem, że obecnie sąd określa taką kwotę przeważnie na 5-10 tys. zł, ale to raczej w przypadku wygrania sprawy. Bulwersujące jest więc to, że Skarb Państwa, a więc my podatnicy, będziemy musieli zapłacić aż 28 tys. zł - mówi nam prawnik z Gdańska. Inny z naszych rozmówców, ceniony warszawski adwokat również przyznał, że zasądzona kwota jest nadzwyczaj wysoka...

Swojego zbulwersowania nie krył kolejny mecenas, z którym udało nam się porozmawiać. - W zasadzie sąd tą decyzją przyznał ponadprzęciętny zwrot kosztów za coś, co de facto, jest naszą pracą. W postanowieniu wyliczył, że obrońca: zadawał pytania, składał pisma, stawiał się w sądzie. Ale przecież dokładnie to są zadania każdego z nas. I w większości przypadków, sąd nie przyznaje nam aż tak wygórowanych zwrotów. W zasadzie pierwszy raz z czymś takim się spotykam. To jest kwota minimum trzy razy za wysoka - mówi nam anonimowo.

Według niego, zasądzenie takiej kwoty było co prawda możliwe, gdyż SN postanowieniem z dnia 19 września 2022 r. uznał, iż „sąd może kontrolować wysokość żądanego przez stronę wynagrodzenia adwokata w zakresie przekraczającym stawki minimalne, określone w przepisach". - Ale pamiętajmy, że w tym przypadku mamy do czynienia z osobą, która w niektórych zarzutach została uznana za winną, a dodatkowo prawnik nie został jej nadany z urzędu, a był on z wyboru. Stąd pojawia się pytanie, czy sąd aby na pewno podjął zasadną decyzję? Ja mam wątpliwości - dodaje nasz rozmówca.

Z tą decyzją nie zgadza się też sama Natalia Nitek-Płażyńska.

- Fakt, że pan G. otrzyma zwrot kosztów jest skandalem, zaś uzasadnienie tej decyzji - aberracją. Nasze sądy potrafią, jak widać, być nadzwyczaj łaskawe dla miłośników Hitlera. Polscy podatnicy zrzucą się więc na zwrot kosztów dla bogatego biznesmena z Niemiec, który uczynił nam tę łaskę i nie był, jak zauważa sąd, "rozrzutny", wydając na procesy ze mną "tylko" 30 tysięcy - powiedziała w rozmowie z portalem i.pl zbulwersowana sprawą Natalia Nitek-Płażyńska.

- Teraz Hans G. dostanie te pieniądze z powrotem, co sprawi, że ja, jako pokrzywdzona w tej sprawie, poniosę większe koszty niż mobber wykrzykujący, że "chce rozstrzelać wszystkich Polaków". Trudno czuć się dobrze z taką świadomością - dodała.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Polecjaka Google News - Portal i.pl

Źródło: i.pl, PAP, Polskie Radio, TVP Info

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl