Hezbollah upokorzony przez Izrael. Kulisy operacji „wybuchające pagery”

Grzegorz Kuczyński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Dobę po spektakularnym ataku na Hezbollah wiadomo coraz więcej na temat operacji, w której główną rolę odegrały… pagery. Nie było to zwykłe cyberwłamanie w celu przegrzania baterii tych prymitywnych urządzeń, najprawdopodobniej była to tak zwana operacja „ataku łańcucha dostaw”. 10-20 gramów silnego materiału wybuchowego zostało włożonych wcześniej do pagerów przeznaczonych dla Hezbollahu, zamieniając urządzenia komunikacyjne w bomby.

SPIS TREŚCI

Pagery członków Hezbollahu zaczęły pikać przez kilka sekund o 15:30 we wtorek, co wyglądało na wiadomość od przywódców grupy. Następnie eksplodowały.

Sfilmowane eksplozje oraz obrażenia odniesione przez ofiary pokazują, że eksplozje były stosunkowo silne. Baterie mogą eksplodować w przypadku przegrzania w wyjątkowych okolicznościach, wynikające z tego detonacje nie są jednak tak silne. Eksplodująca bateria zwykle emituje płomienie. Jednak na nagraniach wideo nie widać żadnych płomieni. To oznacza, że w pagerach były umieszczone mikroładunki wybuchowe. Gdzie, kiedy, jak?

Węgierski trop

Źródła bezpieczeństwa w USA i innych krajach potwierdziły kilku mediom, że materiały wybuchowe zostały umieszczone w pagerach i zdetonowane przez Izrael z dużej odległości. Materiał wybuchowy został umieszczony obok baterii w każdym pagerze. Wbudowany był również przełącznik. Podobne incydenty miały miejsce w przeszłości. Na przykład w 1996 r. Jahja Ayyash, uważany za głównego twórcę bomb Hamasu, został zabity, gdy eksplodował jego telefon komórkowy, który zawierał 15 gramów silnego materiału wybuchowego RDX. Atak został przypisany Szin Bet, izraelskiej służbie wywiadowczej.

Według źródeł bezpieczeństwa cytowanych przez Reuters, materiał wybuchowy zainstalowano w 5 tys. pagerów. Ale tylko w 3 tys. doszło do detonacji. „Mosad włożył do urządzenia płytkę z materiałem wybuchowym, która otrzymuje kod. Bardzo trudno jest go wykryć. Nawet za pomocą jakiegokolwiek urządzenia lub skanera” - powiedziało agencji Reuters anonimowe źródło libańskie.

To były pagery tajwańskiej marki Gold Apollo, a dokładniej modele AR924. Jeszcze tej nocy firma zorganizowała konferencję prasową, wyjaśniając, że zawarła umowę licencyjną z węgierskim podmiotem, który miał zarządzać produkcją i dystrybucją pagera. To firma BAC Consulting z siedzibą w Budapeszcie. Nie wiadomo, kto faktycznie zbudował pagery w imieniu tej firmy, kto je dostarczył i kto mógł umieścić w nich materiały wybuchowe.

Pagerowy atak

„Z technicznego punktu widzenia nie jest to aż tak skomplikowane”, powiedział dziennikowi „Le Monde” były pracownik francuskich służb specjalnych. „Jest to jednak skomplikowane z operacyjnego punktu widzenia: oni [izraelskie służby] muszą opanować cały łańcuch logistyczny. To ogromna operacja logistyczna, a oni są gotowi podjąć wysokie ryzyko polityczne i ponieść straty uboczne. Ale to dla nich klasyka”.

Jedną z innych tajemnic związanych z „pagerowym atakiem” jest sposób, w jaki zdetonowano ładunki wybuchowe. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że wspomniane płytki z materiałem wybuchowym i detonatorem zaprogramowano tak, by zareagowały na określoną wiadomość. I taką wysłano niemal jednocześnie do wszystkich urządzeń. Według kilku relacji naocznych świadków i źródeł bezpieczeństwa cytowanych przez Reuters i „New York Times”, pagery wydały dźwięk na kilka sekund przed eksplozją. Mógł to być sposób na upewnienie się, że osoby niosące pagery również na nie patrzyły i trzymały je w rękach. To wyjaśniałoby, dlaczego większość rannych została trafiona w twarz i oczy, zgodnie z oświadczeniami libańskiego ministra zdrowia. Jeden z nielicznych filmów z ataku, zarejestrowany przez kamerę przemysłową w supermarkecie, pokazuje ofiarę pochylającą się w stronę swojego pagera, używającą go tak, jakby sprawdzała wyświetlaną na nim wiadomość tuż przed eksplozją.

Decyzja Hezbollahu

Przywódcy Hezbollahu obawiają się możliwości cyfrowej inwigilacji ze strony izraelskich służb wywiadowczych, które są jednymi z najbardziej zaawansowanych technologicznie na świecie. W ostatnich miesiącach nakazali swoim członkom korzystanie z bardziej podstawowych środków komunikacji. W lutym przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah zalecił swoim zwolennikom, aby po prostu pozbyli się swoich telefonów, niszcząc je, zakopując lub zamykając w metalowym pudełku.

Wyjaśnia to powszechne używanie pagerów przez członków Hezbollahu. Są one prymitywne, mniej bogate w dane i trudniejsze do zlokalizowania, co oznacza mniejszy zakres cyfrowej inwigilacji. „Dziś, jeśli ktokolwiek zostanie znaleziony z telefonem komórkowym, zostaje wyrzucony z Hezbollahu” - powiedziało latem agencji Reuters źródło bliskie ruchowi.

Ostrzeżenie dla terrorystów

Oprócz dużej liczby ofiar ataku - 12 zabitych i tysięcy rannych, z których wielu straciło rękę lub doznało urazów oczu - seria eksplozji niewątpliwie głęboko zakłóci codzienne operacje Hezbollahu. Organizacja jest teraz pozbawiona środków komunikacji, które wcześniej uważano za bezpieczne, a charakter i skala ataku prawdopodobnie będą miały trwałe konsekwencje psychologiczne dla członków Hezbollahu.

„Celem operacji, jeśli stał za nią Izrael, jak twierdzi Hezbollah, mogło być pokazanie Hezbollahowi, że zapłaci bardzo wysoką cenę, jeśli będzie kontynuował ataki na Izrael zamiast osiągnąć porozumienie,” powiedział gen. dyw. Amos Yadlin, były szef izraelskiego wywiadu wojskowego.

źr. Le Monde, New York Times

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
ab
Administracja Hezbollahu zamawia kilka skrzynek pagerów dla swoich członków. IDF przechwytuje przesyłkę i zmienia pagery. Dostawa trwa. Pagery są rozdawane. Identyfikator dzwoniącego określonego numeru detonuje maleńki C4 lub cokolwiek, co zostało wszczepione. Nikt z nas nie jest bezpieczny.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl