Historia Magdaleny Żuk i wszystkie znaki zapytania

Dorota Kowalska
Magdalena Żuk
Magdalena Żuk Magdalena Żuk/Facebook
Mnożą się pytania i kolejne hipotezy - Polska od dwóch tygodni żyje sprawą Magdaleny Żuk, która zginęła w Egipcie. Trudno w tej chwili spekulować, która z zakładanych przez śledczych wersji okaże się prawdziwa, być może ta najbardziej prozaiczna.

To jedna z najbardziej tajemniczych historii ostatnich lat”, „Sprawą śmierci Magdaleny Żuk żyje cała Polska” - tak zaczynają się tytuły większości materiałów, które ukazały się w prasie na temat tragicznej śmierci polskiej turystki w Egipcie. Ale rzeczywiście, sprawa jest bardzo tajemnicza, a co za tym idzie - wzbudza zrozumiałe emocje. Może dlatego w internecie mnożą się domysły, kolejne hipotezy, kolejne wersje wydarzeń - pojawiają się kolejni świadkowie i kolejne firmy detektywistyczne, które zabierają w sprawie głos.

Postarajmy się zatem usystematyzować fakty. Magdalena Żuk wykupiła w biurze podróży pobyt w Marsa Alam w Egipcie, gdzie miała pojechać ze swoim partnerem Markusem. W dniu wylotu do Marsa Alam okazało się, że mężczyzna ma paszport ważny krócej niż sześć miesięcy, a to nie pozwala na wjazd do Egiptu. Próbowali sprzedać wycieczkę, ale nie było chętnych, więc do Egiptu Magdalena Żuk poleciała sama. I zaczęła zachowywać się dziwnie. 26 kwietnia, w środę, Magda żaliła się partnerowi, że wokół jej pokoju dzieją się dziwne rzeczy, słychać jakieś hałasy. Zaniosła telefon recepcjoniście, z którym rozmawiał Markus. Niepokojące informacje zaczęły docierać również do rodziców Magdaleny. Magda miała być roztrzęsiona i agresywna. Tak rezydent, jak inni wycieczkowicze opowiadali, że kobieta „była jakby w innym świecie”. W czwartek, 27 kwietnia, Markus, partner kobiety, kupił jej bilet powrotny. Miała wrócić do Polski przed czasem - w sobotę 29 kwietnia. Jednak ze względu na pogarszający się stan zdrowia Żuk nie wpuszczono na pokład samolotu, trafiła za to do szpitala. Tam 30 kwietnia doszło do tragedii, Polka miała wyskoczyć z okna szpitalnej sali. Przewieziono ją do innego szpitala, w którym zmarła.

Markus w programie „Uwaga!” na antenie TVN24 opowiadał, że kontaktów z Magdaleną Żuk było dużo - nawiązywał je zarówno on, jak i rodzina dziewczyny. Dodał, że dziewczyna zrobiła coś niepokojącego, ale nie chciał ujawniać szczegółów ze względu na dobro śledztwa. - W dniu, kiedy miała przylecieć, napisała mi, że u niej już jest wszystko OK i bardzo tęskni. To był ostatni SMS - mówił.

Na prośbę prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry prokurator generalny Egiptu Nabil Ahmed Sadek objął osobistym nadzorem postępowanie w sprawie śmierci Polki. Śledztwo ws. śmierci Magdaleny Żuk prowadzi także Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Wersji przyjmowanych przez śledczych jest przynajmniej kilka. Zbigniew Ziobro zdradził , że w sprawie śmierci Magdaleny Żuk „istnieją podejrzenia o handlu ludźmi”. Ale bierze się też pod uwagę wersję mówiącą o tym, że początek historii zaczyna się w Polsce, że chodzi o handel narkotykami, śledczy nie wykluczają także, że Magdalena Żuk mogła być po prostu chora.

Dziennikarka "Uwagi" Agnieszka Madejska o spotkaniu z chłopakiem Magdaleny Żuk: Myślę, że jeszcze długo pozostaniemy w nieświadomości

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

- To nagranie pokazuje silną reakcję przerażenia - tak psycholog sądowy Bohdan Bielski komentował w TVN materiały wideo, na których widać Magdalenę Żuk. - Te zdjęcia pokazują zaawansowany stan chorobowy, trudno powiedzieć, czy to jest zasłabnięcie, czy senność. Zachowanie jest zupełnie nietypowe, osoba nie reaguje na głos mężczyzny, nie daje oznak życia, ale wiemy, że jest żywa. To może być stan ograniczenia świadomości, bezradności - oceniał Bielski. Zapytany przez dziennikarza TVN24, czy jego zdaniem to bardziej depresja, czy efekt działania środków farmakologicznych, powiedział, że „tej sprawy nie rozstrzygniemy. Te objawy to mogą być objawy zarówno intoksykacji, jak i rozwijającej się choroby”. Przysięgły tłumacz języka arabskiego przetłumaczył też dziennikarzom TVN słowa, które padają w tle rozmowy Magdaleny Żuk z Markusem. Nic konkretnego z nich nie wynika.
Głos w sprawie zabrał także komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

- (...) Zakładamy różne wersje. Większość z tych wersji zakłada działanie przestępcze na szkodę pani Magdaleny. Ale też zakładamy wersje, w których działania osób trzecich nie ma. Na ten moment żadna z tych wersji nie podlega całkowitemu wykluczeniu, ale żadna z nich w 100 proc. nie jest potwierdzona. Wszystkie są równie prawdopodobne. Nie ma na ten moment informacji przełomowej, która pozwoliłaby na skoncentrowanie się tylko i wyłącznie na jednej wersji - powiedział w TVN24.

Ale krążących w przestrzeni publicznej hipotez jest więcej. Dariusz Loranty, polski emerytowany policjant i negocjator, zauważa w rozmowie z FAKT24, że mimo młodego wieku Magdaleny w czasie lotu samolotem mogło nastąpić zerwanie skrzepu po kontuzji (kobieta przed wylotem miała stłuczkę samochodową), co mogło z kolei doprowadzić do częściowego zatoru w mózgu. - To mogło spowodować jej irracjonalne zachowanie. Nie jest to rzadkie zjawisko podczas lotu samolotem. A z tego, co mówiła rodzina, ona często latała do Egiptu na wypoczynek - wyjaśnia Loranty. Podobne objawy daje zresztą zator płucny czy zapalenie opon mózgowych.

Kolejna możliwa wersja podnoszona przez Lorantego jest taka, że Magdalena wyszła w miejsce, w którym Europejka nie powinna się pojawić, czyli nie zachowała się bezpiecznie. - Była blondynką ubraną z ich punktu widzenia niezwykle prowokacyjnie, choć z naszego zupełnie normalnie. Mogła paść ofiarą zjawiska znanego jako taharrusz. Jest to takie dziwne zachowanie muzułmanów wobec kobiet, które ich zdaniem zachowują się wyzywająco i prowokacyjnie. Jeden krąg mężczyzn otacza ofiary i dotyka je w części intymne, a drugi krąg osłania tych pierwszych. Nie zawsze dochodzi do gwałtu. Ma to być dla nich rodzaj kary - wyjaśniał ekspert.

Zdaniem Lorantego kobieta mogła też, rzeczywiście, paść ofiarą handlu ludźmi lub podano jej pigułkę gwałtu, pod wpływem której mogła zostać wykorzystana seksualnie. - Dziewczyna mogła też jechać się pobawić, a sytuacja wymknęła się spod kontroli. Mogą to sugerować słowa Markusa: „cokolwiek się stało, ja ci wszystko wybaczę”. Nie wiadomo też, czy on nie próbuje się w jakiś sposób wybielić. Nie wiem, która wersja może być zbliżona do prawdy. Jest ich na pewno jeszcze o wiele więcej i wszystkie trzeba zweryfikować - podsumowuje Dariusz Loranty.

W Egipcie dokonano już sekcji zwłok Magdaleny Żuk. Nie znamy jej wyników, ale wiadomo, że mogą dać odpowiedź na wiele nurtujących pytań. Jest więc szansa, że niebawem dowiemy się, co tak naprawdę wydarzyło się w egipskim kurorcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Joanna
Cały czas zastanawiam się co Magda miała na myśli mówiąc do Markusa, cyt. "Oni tutaj mają różne sztuczki...". na YouTube pisze: kobieta, podczas rozmowy przez SKype z narzeczonym, sprawiała wrażenie nie całkiem przytomnej, mówiła nieskładnie, aż w końcu wyznała, że chyba ktoś dosypał jej czegoś do drinka. Znajomi, z którymi kontaktowała się na Facebooku, twierdzą, że co chwila wysyłała im informacje, że jest już w pokoju i czeka na nich, chociaż znajdowała się wówczas w Egipcie.
Z kolei świadkowie opowiadają o dziwnym zachowaniu Magdy, gdzie podobno chodziła tanecznym krokiem, w długich spodniach, ściągając bluzkę, gdzie była bez stanika. W oddali chodził za nią ochroniarz. To może niedorzeczne co piszę, ale czyż nie te sztuczki miała na myśli Magda? Czyli pod presją gróźb miała nakazane tak się zachowywać przy turystach, wysyłać informacje do znajomych (również pod presją), że jest już w pokoju i czeka na nich, aby udowodnić po jej śmierci (z góry była przesądzona), że Magda miała schizofrenię, itp. Być może to właśnie o tych dziwnych sztuczkach mówiła Magda, nakazali jej tak się zachowywać pod groźbą zabicia jej, jeśli tego nie uczyni?
z
zeta
niemiecka para wyraznie mówi ze Magde w nocy prowadziło 2 mezczyzn w niewiadomym kierunku
T
Twój Nikt
to co gadają te baby i kraśko, to jawna kpina, dzieci SB-ków kryją innych potomków SB-ków, ja tego słuchać nie mogę, nic nie wiedzą o sprawie, ale najlepiej zakładają, że po prostu była chora psychicznie, tak samo jak Lepper popełnił samobójstwo, od razu bez niczego stwierdzili, "samobójstwo"
z
zenn
Kluczem są być może zdarzenia z pierwszej nocy kiedy coś tam działo się ponoć w jej pokoju lub otoczeniu.Bo od tej nocy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Kluczem do rozwiązania tej sprawy jest przesłuchanie przy pomocy wariografu rezydenta i innych arabów którzy się wokół niej kręcili choćby na tym nagraniu tak samo jak chłopaka dziewczyny i jego kolesi. I to powinno być zrobione natychmiast a nie po tygodniach kiedy mieli czas na uzgodnienie zeznań. Do tego powinno być już ustalone kim jest tajemniczy kapitan Khaled któremu araby relacjonowały każde słowo jakie wypowiada Polka w kontaktach z bliskimi, i czemu tak ważny Kapitan Khaled był tak zainteresowany losem zwykłej polskiej turystki oraz tym o czym ona informuje swoich bliskich. O komentarzach w tle tej nagranej rozmowy już nawet nie wspominając. Po trzecie powinno być zbadane czemu ani razu dziewczynie nie pobrano krwi do badania nawet wtedy kiedy była nieprzytomna i podwali jej kroplówki, choć przecież właśnie na badania ją wysłali do szpitala. Nie wiadomo też czemu z sekcją zwłok czekano aż kilkanaście dni w momencie kiedy czas odgrywa zasadniczą rolę. Po czwarte czemu nie wpuszczono ją na pokład samolotu lecącego do Polski. Po czwarte gdzie są nagrania z korytarza zarówno przed pokojem dziewczyny w hotelu jak i pod pokojem w szpitalu w którym niby wyskoczyła z okna ? Wiadomo że przed pokojem dziewczyny w szpitalu kamery są i nagrania są. Czemu nie zostały udostępnione aby można było stwierdzić kto wchodził do pokoju i kto tam przebywał w momencie zdarzenia ? Po czwarte czemu pokazywane są jakieś wyrwane pocięte fragmenty nagrań a nie całość. Na ujawnianych ostatnio z egiptu dochodzi fragment na którym widać że jeden z tych otaczających ją ludzi wyrywa jej w szpitalu torebkę zabiera prawdopodobnie telefon i od tego zaczyna się eskalować jej zachowanie. To by tłumaczyło jej zachowanie więc czemu ten fragment został wycięty po co ta dezinformacja. Po piąte gdzie są jakiekolwiek nagrania dowodzące jej agresywnego niby zachowania ? Na lotnisku czy gdziekolwiek indziej. Na dostępnych nagraniach jest raczej przerażona, zastraszona, boi się i ucieka a nie jest agresywna.
z
zenn
Jeden świadek i wszystko jasne według ciebie i twojego "eksperta". Relacja tego świadka zupełnie inna od tej jaką przedstawiasz. Po pierwsze to spotkanie miało miejsce rano po nocy przylotu a nie w chwili meldowania. Dziewczyna proponowała zorganizowanie spotkania integracyjnego ale gość powiedział że może dopiero wieczorem więc po takiej odpowiedzi dziewczyna odeszła widząc że nie ma u niego takiej inwencji potem być może zaczyna szukać chłopaka. Przy czym jest to tylko relacja mogło być tak albo całkiem inaczej w końcu to tylko sposób odbioru tej sytuacji przez tego gościa. Może też świadczyć o tym że dziewczyna obawiając się pozostawiania sama próbowała szukać obecności innych osob aby czuć sie bezpieczniej albo nawet wywierać wrażenie na otoczeniu że nie jest tam sama. Przypominam że ta rozmowa miała miejsce przy obsłudze hotelowej może właśnie na nich chciała wywrzeć wrażenie że jest z chłopakiem. Takiego samego typu smsy wysyłała choćby ponoć z telefonu rezydenta czy swojego do znajomych, kiedy przyjdą do niej do pokoju. Można odnieść wrazenie że chciała na kimś zrobić wrażenie że nie jest tam sama. KLuczem są być może zdarzenia z pierwszej nocy kiedy coś tam działo się ponoć w jej pokoju lub otoczeniu. Kluczem do rozwiązania tej sprawy jest przesłuchanie przy pomocy wariografu rezydenta i innych arabów którzy się wokoł niej kręcili choćby na tym nagraniu tak samo jak chłopaka dziewczyny i jego kolesi I to powinno być zrobione natychmiast a nie po tygodniach kiedy mieli czas na uzgodnienie zeznań. Do tego powinno być już ustalone kim jest tajemniczy kapitan Khaled któremu araby relacjonowaly kazde słowo jakie wypowiada Polka w kontaktach z bliskimi, i czemu tak ważny Kapitan Khaled był tak zainteresowany losem zwyklej polskiej turystki oraz tym o czym informuje swoich bliskich. Po trzecie powinno być zbadane czemu ani razu dziewczynie nie pobrano krwi do badania nawet wtedy kiedy była nieprzytomna i podwali jej kroplówki, choć przecież właśnie na badania ją wysłali do szpitala.
A
Ala
"Będziesz zadowolony".... Chyba nie był
x
xymox
...podejdziemy do naszych podejrzeń?
W pierwszym momencie, tak na "gorąco" dziennikarze połączyli się z jednym ze świadków.
Świadek był na tej samej imprezie z żoną.
Wyraźnie powiedział, że dziewczyna niemal chwilę po zameldowaniu w recepcji zaczepiła Jego i żonę rzucając hasło imprezy integracyjnej. I to dziwnym nie jest. Jednakże, świadek nie zdążył dokończyć zdania odpowiedzi gdy dziewczyna obróciła się od Niego i zaczęła pytać : " gdzie jest mój chłopak?". Dosłownie chwilę po dotarciu do hotelu. Psycholog obecny w programie tv podkresłił, że sam miał dwoje pascjentów, którzy po wylądowaniu samolotu zaczęli zachowywać się niemal identycznie jak ta nieszczęsna dziewczyna.
Zatem, odrobinę dystansu polecam.
Oczywiście, temat jest nośny. Była matka małej Madzi z Sosnowca, była Ewa Tylman , teraz mamy Magdalenę Żuk.
Niestety, temat objęła maniakalna prokuratura Ziobry , zatem jak pokazuje praktyka , zanim dziewczynę pochowają będzie jeszcze parę sekcji zwłok i przynajmniej jedna ekshumacja - założymy się? Końcowe wnioski mogą nawet zahaczyć o obecność trotylu.
Przepraszam za sarkazm ale u nas nic nie jest normalne.
I dzieje się tak, pomimo,iż kolejni psychiatrzy podkreślają, iż załamanie nerwowe czy wręcz choroba psychiczna niestety potrafi eksplodować nagle, bez wcześniejszych sygnałów.
Zatem, nie przesadzałbym ze śladem pt. handel żywym towarem. Gdyby tak było - dziewczyna nie dotarłaby nawet do hotelu lub zniknęła już po przylocie. Szczególnie w takim kraju jak arabski Egipt....
x
xymox
...podejdziemy do naszych podejrzeń?
W pierwszym momencie, tak na "gorąco" dziennikarze połączyli się z jednym ze świadków.
Świadek był na tej samej imprezie z żoną.
Wyraźnie powiedział, że dziewczyna niemal chwilę po zameldowaniu w recepcji zaczepiła Jego i żonę rzucając hasło imprezy integracyjnej. I to dziwnym nie jest. Jednakże, świadek nie zdążył dokończyć zdania odpowiedzi gdy dziewczyna obróciła się od Niego i zaczęła pytać : " gdzie jest mój chłopak?". Dosłownie chwilę po dotarciu do hotelu. Psycholog obecny w programie tv podkresłił, że sam miał dwoje pascjentów, którzy po wylądowaniu samolotu zaczęli zachowywać się niemal identycznie jak ta nieszczęsna dziewczyna.
Zatem, odrobinę dystansu polecam.
Oczywiście, temat jest nośny. Była matka małej Madzi z Sosnowca, była Ewa Tylman , teraz mamy Magdalenę Żuk.
Niestety, temat objęła maniakalna prokuratura Ziobry , zatem jak pokazuje praktyka , zanim dziewczynę pochowają będzie jeszcze parę sekcji zwłok i przynajmniej jedna ekshumacja - założymy się? Końcowe wnioski mogą nawet zahaczyć o obecność trotylu.
Przepraszam za sarkazm ale u nas nic nie jest normalne.
I dzieje się tak, pomimo,iż kolejni psychiatrzy podkreślają, iż załamanie nerwowe czy wręcz choroba psychiczna niestety potrafi eksplodować nagle, bez wcześniejszych sygnałów.
Zatem, nie przesadzałbym ze śladem pt. handel żywym towarem. Gdyby tak było - dziewczyna nie dotarłaby nawet do hotelu lub zniknęła już po przylocie. Szczególnie w takim kraju jak arabski Egipt....
s
strzyga
W którymś momencie rozmowy z Magdy Marcusem jeden mężczyzna pyta drugiego (w tle rozmowy) - Syria? Pada odpowiedź: - Libia. Czyżby miało to dotyczyć dalszych losów Polki? Te słowa po arabsku brzmią jak po polsku, nie trzeba tłumaczyć a jednak dostępne tłumaczenia pomijają te słowa...
m
mieszkaniec Winiar
różnych zboczeńców mnóstwo , jakieś sku ...ny zrobili Jej krzywdę ,
M
Mahmoud
Na filmie z monitoringu w szpitalu (w tym gdzie Magda wypadła z okna) widać uciekającą korytarzem Magdę, przed goniącym ją mężczyzną w koszuli w kratę, z wyglądu podobnym do rezydenta Mahmouda Khairy (egipski rezydent biura podróży). On dogania ją, a gdy wtedy Magda siada na podłodze, to (Mahmoud?) wykonuje szybki ruch lewą ręką, jakby wbijał jej w udo strzykawkę i wstrzykiwał coś (narkotyk?) i zaraz chowa to (strzykawkę?) z tyłu za pasek od spodni, zanim dobiegnie reszta osób w szpitalu (nie chciał żeby oni to widzieli?). Po tym "zastrzyku Mahmouda" magda siedząc odskakuje na drugą stronę korytarza.Trzeba ustalić nazwisko osoby, która dała Magdzie ten "zastrzyk". Lekarze oceniają (po objawach u Magdy), że mogła mieć zaaplikowany syntetyczny narkotyk zwany FLAKKA, polska nazwa alfa. Wywołuje on zachowanie podobne do stanu schizoparanoidalnego oraz stany samobójcze. Dzień wcześniej, dopytywana przez przyjaciela, podczas ostatniej rozmowy telefonicznej (telefon trzymał Mahmoud), kto robi jej krzywdę, Magda w 10:28 min nagrania wypowiedziała: "oni trzymają prąd i po mnie ... i nie mogę Ci powiedzieć". Być może Magda podczas tej rozmowy była kontrolowana (nie mogła swobodnie mówić) przez podłączenie jej do prądu i terroryzowana możliwym porażeniem, w razie zdradzenia gwałcicieli. Albo grożono jej użyciem paralizatora elektrycznego. Na pytanie kto robił jej krzywdę powiedziała tylko literę M, co by się zgadzało z imieniem Mahmoud. Na następny dzień, podczas transportu samochodem przez kucharza i kierowcę hotelu - na lotnisko - (drugim autem jechał Mahmoud), doszło w ich aucie do walki broniącej się Magdy, co skutkowało uszkodzeniem tablicy rozdzielczej tego samochodu. Być może podawano jej wtedy następną dawkę narkotyku FLAKKA (przed którym Magda się broniła). Wskazywać by na to mogło późniejsze nienormalne zachowanie Magdy na lotnisku, przez co kontrola nie pozwoliła jej wejść na pokład samolotu, podobno mającego lecieć do Polski (jak twierdził Mahmoud). Czy rzeczywiście chodziło o samolot do Polski?
Dopiero od czasu gdy Magda przybyła z Polski do hotelu w Egipcie, to zaczęła zachowywać się inaczej. Kucharz mógł jej podawać w jedzeniu lub piciu narkotyki. Pierwotnie dostała tzw. pigułkę gwałtu, co skutkowało zgwałceniem jej, prawdopodobnie przez 3 osoby (widać na zdjęciu, kiedy Magda leży półprzytomna w hotelu, w szlafroku - pokazuje palcami liczbę 3). Później w hotelu zachowanie Magdy było kontrolowane poprzez regularne faszerowanie narkotykami, na co wskazuje jej zachowanie. Również była zastraszana i terroryzowana - bała się zdradzić gwałcicieli. W sumie podejrzewam 3 osoby: Mahmouda, kierowcę hotelu i kucharza. Wszystkie działania tych osób były pozorowane, dla uzyskania alibi. W szpitalu, po gonitwie na korytarzu - widać na fimie w ok. 38 sek po "zastrzyku przez Mahmouda" - ubrany na biało, dobiegający "lekarz", "uspakaja" przytrzymywaną (prawdopodobnie przez wspólnika "Mahmouda") i broniącą się pacjentkę, poprzez znokautowanie jej uderzeniem głowy w twarz. Po otrzymaniu tego uderzenia głową, Magda przestaje się bronić (leży bezwładna) i zostaje wyniesiona (już bez jej oporu) przez 4 osoby. Takiego "lekarza" należy ukarać, po ustaleniu jego personaliów.
M
Mohmaud
Na filmie z monitoringu w szpitalu (w tym gdzie Magda wypadła z okna) widać uciekającą korytarzem Magdę, przed goniącym ją mężczyzną w koszuli w kratę, z wyglądu podobnym do rezydenta Mahmouda Khairy (egipski rezydent biura podróży). On dogania ją, a gdy wtedy Magda siada na podłodze, to (Mahmoud?) wykonuje szybki ruch lewą ręką, jakby wbijał jej w udo strzykawkę i wstrzykiwał coś (narkotyk?) i zaraz chowa to (strzykawkę?) z tyłu za pasek od spodni, zanim dobiegnie reszta osób w szpitalu (nie chciał żeby oni to widzieli?). Po tym "zastrzyku Mahmouda" magda siedząc odskakuje na drugą stronę korytarza.Trzeba ustalić nazwisko osoby, która dała Magdzie ten "zastrzyk". Lekarze oceniają (po objawach u Magdy), że mogła mieć zaaplikowany syntetyczny narkotyk zwany FLAKKA, polska nazwa alfa. Wywołuje on zachowanie podobne do stanu schizoparanoidalnego oraz stany samobójcze. Dzień wcześniej, dopytywana przez przyjaciela, podczas ostatniej rozmowy telefonicznej (telefon trzymał Mahmoud), kto robi jej krzywdę, Magda w 10:28 min nagrania wypowiedziała: "oni trzymają prąd i po mnie ... i nie mogę Ci powiedzieć". Być może Magda podczas tej rozmowy była kontrolowana (nie mogła swobodnie mówić) przez podłączenie jej do prądu i terroryzowana możliwym porażeniem, w razie zdradzenia gwałcicieli. Albo grożono jej użyciem paralizatora elektrycznego. Na pytanie kto robił jej krzywdę powiedziała tylko literę M, co by się zgadzało z imieniem Mahmoud. Na następny dzień, podczas transportu samochodem przez kucharza i kierowcę hotelu - na lotnisko - (drugim autem jechał Mahmoud), doszło w ich aucie do walki broniącej się Magdy, co skutkowało uszkodzeniem tablicy rozdzielczej tego samochodu. Być może podawano jej wtedy następną dawkę narkotyku FLAKKA (przed którym Magda się broniła). Wskazywać by na to mogło późniejsze nienormalne zachowanie Magdy na lotnisku, przez co kontrola nie pozwoliła jej wejść na pokład samolotu, podobno mającego lecieć do Polski (jak twierdził Mahmoud). Czy rzeczywiście chodziło o samolot do Polski?
Dopiero od czasu gdy Magda przybyła z Polski do hotelu w Egipcie, to zaczęła zachowywać się inaczej. Kucharz mógł jej podawać w jedzeniu lub piciu narkotyki. Pierwotnie dostała tzw. pigułkę gwałtu, co skutkowało zgwałceniem jej, prawdopodobnie przez 3 osoby (widać na zdjęciu, kiedy Magda leży półprzytomna w hotelu, w szlafroku - pokazuje palcami liczbę 3). Później w hotelu zachowanie Magdy było kontrolowane poprzez regularne faszerowanie narkotykami, na co wskazuje jej zachowanie. Również była zastraszana i terroryzowana - bała się zdradzić gwałcicieli. W sumie podejrzewam 3 osoby: Mahmouda, kierowcę hotelu i kucharza. Wszystkie działania tych osób były pozorowane, dla uzyskania alibi. W szpitalu, po gonitwie na korytarzu - widać na fimie w ok. 38 sek po "zastrzyku przez Mahmouda" - ubrany na biało, dobiegający "lekarz", "uspakaja" przytrzymywaną (prawdopodobnie przez wspólnika "Mahmouda") i broniącą się pacjentkę, poprzez znokautowanie jej uderzeniem głowy w twarz. Po otrzymaniu tego uderzenia głową, Magda przestaje się bronić (leży bezwładna) i zostaje wyniesiona (już bez jej oporu) przez 4 osoby. Takiego "lekarza" należy ukarać, po ustaleniu jego personaliów.
ko
Proszę zauważyć, że przy braku tła dźwiękowego z otoczenia miejsca Marcusa całość nagrania mogła zostać dokonana bez związku z obrazem, jest kilka cech, które na to wskazują, na przykład w momentach kiedy odzywa się Magda jej tło dźwiękowe staje się nieco lepiej słyszalne, ale gdy mówi Marcus to poziom nagrania jest zawsze taki sam. Również obraz, udający obraz z drugiego telefonu jest dla mnie podejrzany. Chodzi o to, że jest on idealnie stabilny. To oznacza, że telefon, który rejestrował trzymaną w czyimś ręku (niekoniecznie Marcusa, bo Marcusa nie widać) komórkę, został umieszczony na statywie. Ten statyw jest stabilny, nie drży, trudno o taki na rynku amatorskim, skąd Marcus go wziął?. Chciałbym, żeby wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że wykracza to poza możliwości amatora. Równie dobrze mogłaby to być kamera a nie telefon, dopiero w montażu obraz mógł zostać "przykrojony" do formatu udającego obraz z telefonu. Trzeba byłoby wykonać nagranie telefonem, którym rzekomo zostało to nagranie przez Marcusa wykonane, a następnie bardzo dokładnie zmierzyć proporcje długości w stosunku do szerokości obrazu. Jeżell proporcje różnią się od tego, co zostało opublikowane, na pewno takie nagranie przeszło przez stół montażowy. Jeżeli jego komorka zginęła, na pewno uda się ustalić jaki to model. Marcus powinien koniecznie pokazać śledczym cały sprzęt, na którym dokonał tego nagrania, oraz wskazać sposób i miejsce nagrania. Tym sprzętem, w dokładnie taki sposób, jak określa to Marcus, w jego obecności powinno zostać wykonane nagranie porównawcze. Następnie cechy tego nagrania, takie jak poziom tła dźwiękowego, zachowanie automatycznej korekcji poziomu nagrania, powinny zostać skonfrontowane z nagraniem rzekomo dokonanym przez Marcusa. Śledczym powinna towarzyszyć osoba, która jest zawodowym dźwiękowcem telewizyjnym czy radiowym. dobrze byłoby żeby był tam operator-montażysta, obie osoby spoza Warszawy i Wrocławia. Osoby te powinny na bieżąco weryfikować zeznania Marcusa w tym względzie. Jeżeli wystąpią różnice, a jestem pewien że tak będzie, to będzie to dowód że Marcus mija się z prawdą. Dobry początek do prowadzenia przesłuchania na innym poziomie- dlaczego kłamie?
chciabym zwrócić uwagę mas, że nagranie wykonane rzekomo przez Marcusa, w którym na ekranie widzimy Magdę Ż. ma nadzwyczajną jakość dźwięku jeżeli idzie o Marcusa. Nie wiem w jakiej formie zostało ono przekazane Policji, ale to co słyszę nie wygląda na rozmowę zarejestrowaną telefonem. Dźwięk według mnie został zarejestrowany mikrofonem zewnętrznym dobrej jakości. Zwraca uwagę brak tła dźwiękowego tego miejsca, w którym nagranie zostało dokonane. Otoczenie jest idealnie wyciszone, jakby nie było za oknem ulicy, a w domu nikt nie hałasował. To jest bardzo nietypowe. Takiego dźwięku raczej nie da się nagrać telefonem. Poza tym nie działa automatyka poziomu zapisu, dźwięk nagrany rzekomo telefonem ma stale ten sam poziom, podczas gdy z reguły gdy do mikrofonu dochodzi słaby dźwięk, jest on autonmatycznie wzmacniany, a gdy zaraz potem odzywa się ktoś bliżej mikrofonu, dźwięk początkowo może być przesterowany. Poziom głosu Marcusa powinien oscylować, powinny być szumy i zakłócenia, a tego nie ma. To może wskazywać na zawodowe nagranie, a nie na amatorskie. Mogło to być nagranie wykonane w studio, nawet niekoniecznie w tym samym czasie, co rozmowa zarejestrowana telefonem. Śledczy muszą przyjąć hipotezę, że obraz i dźwięk mogą nie być nagrywane symultanicznie, to co mowi Mrcus mogło zostać dograne później i gdzie indziej.

barnaba | 14.05.2017 [19:46]
g
gosc
Co takiego powiedział?
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Historia Magdaleny Żuk i wszystkie znaki zapytania
Wróć na i.pl Portal i.pl