Pronk zaczął rozmowę z Przemysławem Chlebickim od faktu, że zdolnych piłkarzy w jednym i drugim kraju jest porównywalna liczba. Nasi zawodnicy mają też dużą ambicję, aby w przyszłości zaistnieć w światowym futbolu.
- Uważam, że piłkarze w obu krajach są dokładnie tacy sami. W Zagłębiu zobaczyłem sporo utalentowanych chłopaków, z dużymi ambicjami. W Polsce jest za to nieco inne podejście w zarządzaniu. U was patrzy się na to, co będzie w następnym meczu, tygodniu, może miesiącu. A w Holandii tworzymy plany na następne dwa, trzy lata - zwraca uwagę na pierwszy błąd.
Zdaniem Pronka największą szkodę młodym zawodnikom wyrządzają polskie kluby. Za sprawą sprowadzania wątpliwej jakości obcokrajowców zatrzymują drogę ku rozwojowi zdolnym juniorom/młodzieżowcom.
- Sprawdzałem ostatnio skład Zagłębia i znów latem przyszło sporo piłkarzy z zagranicy. To bardzo utrudnia młodym talentom w dostaniu się do drużyny. I z tego, co zauważyłem, jest to problem nie tylko Zagłębia. To sprawia, że młodzi zawodnicy już jako nastolatkowie wyjeżdżają za granicę, a agenci im w tym pomagają. Mnóstwo piłkarzy opuściło kraj i trafiło do Niemiec, Włoch, Anglii. A potem się okazało, że przeskok dla nich był zbyt duży. Dlatego uważam, że w Polsce powinno się stworzyć plan dla młodych zawodników, aby dłużej zostali w kraju - wskazuje Pronk.
Zdaniem trenera niewielu też jest polskich zawodników, którzy wytrzymają za granicą tempo treningów, technikę rywali i taktyczne niuanse. Za wzór polskiego piłkarza uznał Piotra Zielińskiego. Co robimy źle, że nie widzimy piłkarzy tego pokroju regularnie?
- Takich "Zielińskich" jest niewielu. Prawda jest taka, że większość niestety w ten sposób przepada. Może nawet 15-20 zawodników rocznie - podsumował Pronk, który obecnie jest szefem działu młodzieżowego w Utrechcie.
REPREZENTACJA w GOL24
Optymalnym ustawieniem, ale nie składem. Przewidywana jedena...
