Spis treści
Zarówno Ian Curtis, wokalista i autor tekstów postpunkowego zespołu Joy Division, jak i Chris Cornell, współzałożyciel i frontman zespołu Soundgarden, zmarli 18 maja. Ich śmierci dzieli jednak wiele lat. Ten pierwszy popełnił samobójstwo w 1980 roku, drugi odebrał sobie życie w 2017 roku.
Co wiemy o tych legendarnych muzykach?
Ian Curtis. Prorok zimnej fali
Wokalista grupy Joy Division Ian Curtis był obdarzony niezwykłym barytonem. Muzyk żył jedynie 23 lata i nagrał zaledwie dwa albumy, a, mimo to, wywarł wielki wpływ na rockową scenę XX i XXI wieku.
Urodził się 15 lipca 1956 roku w miasteczku Stretford pod Manchesterem. Od dziecka przejawiał zamiłowanie do poezji i zainteresowania muzyczne. fascynował się takimi postaciami jak David Bowie czy Jim Morrison, wokalista The Doors. Śpiewał też w kościelnym chórze.
Mimo dobrych wyników w nauce nie ukończył studiów. W wieku 19 lat poślubił swoją młodszą o rok dziewczynę z czasów szkolnych, a cztery lata później został ojcem córki o imieniu Natalie.
Zaledwie rok po narodzinach swego jedynego dziecka powiesił się na sznurze do suszenia prania we własnym mieszkaniu.
Jak doszło do samobójstwa 23-letniego muzyka?
W momencie, kiedy odebrał sobie życie, był już po nagraniu drugiego albumu z zespołem Joy Division - "Closer". Nie doczekał jednak jego premiery. Rankiem 18 maja żona muzyka znalazła jego zwłoki w ich mieszkaniu w Macclesfield.
Mówi się, że muzyk zdecydował się na tak desperacki krok z powodu epilepsji, z którą zmagał się przez kilka lat. Choroba coraz bardziej utrudniała mu życie, szczególnie na koncertach, niejednokrotnie kończących się zasłabnięciem Curtisa i zniesieniem go ze sceny. Uważał, że staje się ciężarem dla zespołu.
Lekarstwa, które przyjmował w związku z chorobą powodowały u gwałtowne zmiany nastroju. Wbrew zaleceniom lekarza, zażywał je też w połączeniu z używkami - alkoholem i papierosami.
Co widnieje na nagrobku Iana Curtisa?
Muzyk został pochowany na cmentarzu w Macclesfield, a na jego nagrobku, tuż pod datą śmierci, jest wyryty napis: "Love Will Tear Us Apart" ("Miłość nas rozdzieli"). To tytuł największego przeboju, który powstał w krótkiej, ale znaczącej karierze Joy Division.
Pozostali członkowie zespołu założyli formację New Order, działającą z sukcesami przez kolejne dekady.
Chris Cornell. Największy głos muzyki grunge
Chris Cornell miał więcej oktaw od Celine Dion. W swojej karierze sprzedał 15 mln płyt. Zmagał się przy tym z depresją i uzależnieniem, które towarzyszyły mu od dziecka. 18 maja 2017 roku świat pożegnał legendę grunge'u i lidera zespołów Soundgarden, czy Audioslave. Muzyk popełnił samobójstwo.
Chris Chornell urodził się 20 lipca 1964 roku w Seattle. Jego kariera muzyczna rozpoczęła się 20 lat później. W 1984 roku założył zespół Soundgarden, w którym grał na gitarze i śpiewał. Gitarzystą prowadzącym grupy został Kim Thyail a basistą Hiro Yamamoto. Pierwszy sukces osiągnęli dopiero 10 lat później, dzięki płycie "Superunknown".
Soundgarden miał ogromny wpływ na scenę muzyki grunge w latach 90. Był pierwszym zespołem grunge'owym, który podpisał kontrakt z dużą wytwórnią płytową. Dzięki temu w wielkim świecie muzycznym miały szansę zaistnieć takie grupy jak:
- Nirvana
- Pearl Jam
- Alice in Chains
Zespół rozpadł się w 1997 roku.
Kariera Chrisa Cornella po rozpadzie Soundgarden
Po rozpadzie grupy, muzyk rozpoczął karierę solową. Wydał w sumie pięć solowych płyt - ostatnia z nich, "Higher Truth", ukazała się we wrześniu 2015 r.
Powstał również nowy zespół, który założył z muzykami Rage Against The Machine. Formacja Audioslave działała w latach 2001-2007 i wydała takie studyjne płyty jak:
- "Audioslave",
- "Out Of Exile"
- "Revelations"
Później, w 2010 roku, nastąpiła reaktywacja Soundgarden. W 2012 roku zespół wydał, pierwszy od 16 lat, album "King Animal".
Dlaczego Chris Cornell odebrał sobie życie?
17 maja 2017 roku Chris Cornell pojawił się w Detroit, gdzie dał występ z zespołem Soundgarden.
"Nareszcie wróciliśmy do Miasta Rocka!" - napisał tego dnia na Twitterze.
Po koncercie wrócił do pokoju hotelowego. Miał z niego zadzwonić do żony, Vicky Cornell, która ledwo mogła zrozumieć jego niewyraźną mowę. Usłyszała, że wziął za dużą dawkę Atvianu - leku na stany lękowe. Miał też powiedzieć, "że jest zmęczony" oraz nagle się rozłączyć.
Żona Cornella zawiadomiła jego ochroniarza, który miał problem z dostaniem się do pokoju wokalisty. Gdy udało się wywarzyć drzwi, odnaleziono muzyka na podłodze w łazience. Na szyi miał mieć zawiązaną gumę do ćwiczeń, a z jego ust ciekła krew. Ochroniarze podjęli reanimację, jednak bezskutecznie. Chris Cornell zmarł 18 maja o godzinie 01:30.
W oświadczeniu po śmierci wokalisty jego bliscy podkreślili, że na samobójstwo muzyka mogły mieć wpływ niewłaściwie zażyte leki.
"Chris, który poradził sobie z uzależnieniem, miał receptę na lek Ativan i mógł wziąć większą, niż zalecona dawkę. Rodzina wierzy, że Chris zdecydował się na samobójstwo, prawdopodobnie nie wiedział, co robi, a wpływ na to mogły mieć leki lub inne substancje" - napisano.
