Spis treści
Świątek nie zagra w Tokio
Jeszcze w zeszłym tygodniu Iga Świątek wycofała się z trwającego właśnie turnieju WTA w Pekinie. W stolicy Chin grają natomiast dwie inne Polki: Magdalena Fręch (31.) i Magda Linette (45.).
Liderka światowego rankingu rozegrała swoje ostatnie spotkanie 5 września w Nowym Jorku podczas wielkoszlemowego US Open. Wówczas raszynianka przegrała z Amerykanką Jessiką Pegulą (3.) 2:6, 4:6.
Teraz już wiemy, że Świątek ominie kolejny turniej. Polki zabrakło na liście zawodniczek, które w dniach 21-27 października będą rywalizowały w stolicy Japonii - Tokio.
Dlaczego Świątek nie gra?
Absencja Świątek niepokoi niektórych kibiców, ale nie powinna. Polka jak mało kto w WTA Tour zasłużyła na odpoczynek.
W ostatnich 52. tygodniach raszynianka rozegrała najwięcej spotkań w całym cyklu, bo aż 78 (70 zwycięstw i 8 porażek). Druga w tym zestawieniu Jasmine Paolini ma na koncie o 11 spotkań mniej. Włoszka o polskich korzeniach ma jednak więcej rozegranych gemów - 1483 i jest liderką tej klasyfikacji. Druga jest Polka z 1435 gemami na koncie.
Świątek rozegrała też najwięcej setów - 169. Druga Emma Navarro partycypowała w 160 różnych partiach.
Nikt nie ma w tym roku takiego "przebiegu" na korcie. Co więcej Polka rozegrała najwięcej meczów w 2022 i w 2023 roku w całym cyklu WTA. Prawdopodobnie Świątek po prostu potrzebuje odpoczynku i łatwiej jej opuścić turnieje w oddalonym Pekinie czy Tokio niż w Europie lub bardziej prestiżowych Stanach Zjednoczonych.
Przewaga Świątek nad Sabalenką maleje
Odpoczynek Świątek niesie za sobą widmo utraty pozycji liderki w światowym rankingu. Polka może być pewna, że utrzyma ten tytuł do 7 października, ale później może być pod ogromną presją.
Obecnie podopieczna trenera TomaszaWiktorowskiego drugą Arynę Sabalenkę wyprzedza o 2169 punktów, ale wycofanie się z rywalizacji w stolicy Chin oznacza utratę 1000 pkt zdobytych rok temu. Z konta Świątek zniknie jeszcze 100 pkt za ćwierćfinał turnieju w Tokio, który odbywał się pod koniec września 2023.
Białorusinka w poprzednim sezonie w Tokio nie startowała, a w Pekinie dotarła do ćwierćfinału, co dało jej 215 pkt. Jeśli tym razem zwycięży, to jej dorobek powiększy się o 785 pkt. W takiej sytuacji w notowaniu rankingu 7 października przewaga Świątek stopnieje do zaledwie 284 pkt.
Po imprezie w Pekinie odbędą się jeszcze dwa istotne turnieje - już od 7 października WTA 1000 w Wuhan oraz kończący sezon WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada). Trudno się spodziewać, że czołowe zawodniczki, pewne gry w Arabii Saudyjskiej, zdecydują się na start w zawodach WTA 500 w Ningbo (14-20 października) i Tokio (21-27 października).
W Wuhan Świątek i Sabalenka nie będą broniły punktów, więc wszystko co tam zdobędą powiększy ich dorobek. W przypadku WTA Finals w znacznie trudniejszej sytuacji jest Polka, która rok temu wygrała te zawody i zdobyła 1500 pkt. Sabalenka odpadła w półfinale, co dało jej 625 pkt za dwa zwycięstwa i jedną porażkę w fazie grupowej.
Z punktu widzenia rankingowego rywalizacja w Rijadzie może być bardzo ciekawa. Możliwy jest bowiem scenariusz, w którym Świątek wygra turniej, ale Sabalenka dochodząc do finału i tak odbierze jej prowadzenie na liście WTA. Na początek jednak Białorusinka musi świetnie zagrać w Pekinie.
