Uber rozpoczął działalność w Łodzi w czwartek, 19 maja. Od tego czasu taksówkarze regularnie przeprowadzają akcje, wymierzone przeciw transportowi ludzi bez wymaganych zezwoleń. Zgodnie z przepisami każdy, kto zarobkowo chce zajmować się transportem ludzi, musi przejść odpowiednie szkolenie, musi też mieć aktualne badania lekarskie (w tym psychologiczne).
Wymagana jest również znajomość topografii miasta, w którym świadczy usługi, dlatego jednym z warunków otrzymania licencji taksówkarskiej jest zdanie egzaminu ze znajomości Łodzi.
ZOBACZ TEŻ: Protest taksówkarzy w Łodzi przeciw Uberowi
Taksówkarze w wielu miastach podkreślają, że kierowcy z firmy Uber nie spełniają żadnego z tych warunków. - Za każdy przejazd pasażer powinien też otrzymać paragon z kasy fiskalnej. Jednak oni takich kas po prostu nie mają - mówi Robert Wieteska, przewodniczący związków zawodowych łódzkich taksówkarzy.
Przedstawiciele Ubera podkreślają, że każdy z kierowców jest dokładnie weryfikowany. Ich zdaniem biegła znajomość topografii miasta nie jest wymogiem, a dodatkową zaletą kierowcy. - Ponad połowa aktywnych partnerów, korzystających z platformy w Łodzi, to osoby pochodzące z tego miasta. Kierowcy podkreślają, że elastyczność pracy jest dla nich najważniejsza - i np. jeśli na co dzień jeździ w Łodzi, ale na weekend wyjeżdża np. do Trójmiasta, może się tam zalogować i zarobić dodatkowe pieniądze (konsumenta chronią takie elementy aplikacji jak GPS, ocena kierowców oraz sprawnie działający system obsługi klienta) - mówi Ilona Grzywińska, rzeczniczka Ubera.
CZYTAJ TEŻ: Uber w Łodzi. Kacper Winiarczyk: Widać, że zapotrzebowanie na Ubera w Łodzi jest duże [ROZMOWA]
Łódzcy taksówkarze w niespełna tydzień przeprowadzili sześć akcji wymierzonych w działalność Ubera w Łodzi. Za każdym razem zamawiali przejazd. Wsiadali do samochodu z technologią Ubera i prosili o zawiezienie w konkretne w miejsce Łodzi. - Charakterystyczne było to, że kierowcy za każdym razem jechali według wskazań mapy zintegrowanej z aplikacją Ubera - opowiada jeden z pasażerów.
Kierowcy Ubera są bardzo mili. Po drodze chętnie opowiadają m.in. o swojej pracy. Gdy pasażerowie wysiadają z samochodu, na miejsce podjeżdżają taksówkarze. Zastawiają samochodami drogę kierowcy Ubera i wzywają policję. Informują też kierowcę, że jest to „ujęcie obywatelskie” i że proszą o spokojne oczekiwanie na policję. Później policja sporządza dokumentację i przekazuje sprawę do Inspektoratu Transportu Drogowego. Często też kierowcy Ubera składają skargę na bezprawne zatrzymanie przez taksówkarzy.
Zapytaliśmy kilku kierowców, czy mają świadomość wymogów stawianych taksówkarzom. - Mam żonę i małe dziecko. Chciałem się tu załapać na chwilę do pracy, aby przeżyć - mówił jeden z nich. Kilku innych wprost mówiło, że znają zasady, ale nie mają wymaganych uprawnień, ale skoro można zarobić, to dlaczego nie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Złapali kierowcę Ubera. Uciekł, ale złapała go policja [ZDJĘCIA, FILM]
Okazuje się, że dla kierowców przyjeżdżających do nas z innych miast, jest to intratna posada. Ustaliliśmy, że firma zakłada, że każdy z kierowców w godzinę ma mieć obrót na poziomie 35 zł i pracować 8 godzin. W ten sposób każdy kierowca Ubera dziennie powinien mieć minimum 280 zł obrotu. Jeśli pracuje, a nie zarobi, to firma dopłaca mu do wyliczonej dniówki. Dodatkowo firma ma też płacić za hotel i utrzymanie kierowców w innym mieście. Początkowo miało to być 300 zł, ale od chwili gdy taksówkarze blokują pracę tych z Ubera, stawka wzrosła i wynosi... 400 zł.
Dofinansowywanie kierowców w Łodzi potwierdza Uber. - Wejście na kolejny rynek łączy się z ryzykiem biznesowym i dodatkowymi kosztami, nie przenosimy ich jednak na kierowców korzystających z platformy. Uber inwestuje w nowych miastach, m.in. wspierając kierowców, którzy oferują przejazdy w miastach, w których Uber rozpoczyna działalność - mówi Ilona Grzywińska.
Za przewożenie ludzi bez wymaganych zezwoleń zgodnie z ustawą grozi grzywna w wysokości nawet 8 tys. zł.
Na razie łodzianie są zadowoleni, bo Uber jest tani. Jak będzie dalej? Zacznie obowiązywać tzw. cennik dynamiczny. Im większy będzie popyt na usługi Ubera, tym będą one droższe.
Akcja taksówkarzy w Łodzi. Złapali kierowcę Ubera. Uciekł, ale złapała go policja