Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) zaprezentował w środę nowe pociski rakietowe dalekiego zasięgu. W zasięgu których znajduje się nie tylko Izrael, ale też bliskowschodnie bazy USA – podkreśla „Times of Israel”.
Irańska telewizja państwowa podała, że pocisk ma napęd na paliwo stałe i zasięg 1450 kilometrów. Nosi nazwę Khaibar-Shekan, czyli Pogromca Chajbar. To odniesienie do żydowskiej oazy pod tą nazwą, leżącej w Arabii Saudyjskiej, którą w 628 roku zdobyły po krwawej bitwie oddziały Mahometa. Mieszkańców wycięto w pień.
Iran chwali się wysoką precyzją pocisku, tym, że jest to w pełni produkt krajowy i że może pokonać systemy tarczy antyrakietowej. To ostatnie trudno jednak zweryfikować. Chodzić może o izraelski system Iron Dome, wszak Państwo Żydowskie leży około 1000 kilometrów w linii prostej od Iranu.
Teheran pochwalił się nowym pociskiem akurat w czasie, gdy w Wiedniu trwają negocjacje mające na celu ożywienie porozumienia nuklearnego Iranu ze światowymi mocarstwami. Iran posiada już pociski, które mogą przemieszczać się na odległość do 2 000 kilometrów. Szef sztabu generalnego sił zbrojnych, gen. Mohammad Bagheri oświadczył, że Iran będzie kontynuował rozwój program rakiet balistycznych.
Już teraz państwo rządzone przez ajatollahów posiada największy i najbardziej zróżnicowany arsenał rakietowy na Bliskim Wschodzie, obejmujący tysiące pocisków balistycznych i manewrujących, z których niektóre są w stanie uderzyć w cele w Izraelu i południowo-wschodniej Europie. W ciągu ostatniej dekady Iran dokonał znacznych inwestycji w celu zwiększenia precyzji i śmiercionośności tej broni.
