Ireneusz Socha: Historia Polski to także dzieje polskich Żydów

Andrzej Plęs
Ireneusz Socha: Wyznawcy judaizmu i katolicy żyli wspólnie na dębickiej ziemi ponad 300 lat. Wiele rodzin dębickich Żydów mieszkało tu dłużej niż katolicy. Na zdj. cmentarz żydowski w Dębicy.
Ireneusz Socha: Wyznawcy judaizmu i katolicy żyli wspólnie na dębickiej ziemi ponad 300 lat. Wiele rodzin dębickich Żydów mieszkało tu dłużej niż katolicy. Na zdj. cmentarz żydowski w Dębicy. Wikipedia
O świecie ocalonym od zapomnienia opowiada Ireneusz Socha z Dębicy, laureat wyróżnienia w konkursie POLIN, przyznawanego przez Muzeum Historii Żydów Polskich.

Gdyby pan w dzieciństwie nie patrzył z okien mieszkania na cmentarz żydowski w Dębicy, dziś pewnie nie byłoby wyróżnienia POLIN. Jak pan pamięta ten kirkut z 1981 roku, jakie wywoływał emocje, jaki miał wpływ na pana zainteresowania?
Zacznijmy od tego, że po 1968 roku w Polsce nie uczono młodzieży o polskich Żydach, ich historii i kulturze. Teren kirkutu stał od wojny zdewastowany i nieogrodzony. Byłem oburzony tym, że sąsiedzi traktują kirkut jak plac zabaw i teren do piknikowania i - co gorsza - nie zwracają uwagi swoim dzieciom. Władze miasta też „nie widziały” problemu. To było chore i demoralizujące. Obok znajdują się dwa cmentarze - wojskowy i komunalny, ale nikomu do głowy nie przyszło, żeby kirkut traktować z należnym szacunkiem.

Skąd wówczas czerpał pan wiedzę o kulturze żydowskiej, obecności Żydów w społeczności, także lokalnej. Tej wiedzy towarzyszyły jakieś zdziwienia, zaskoczenia, fascynacje?
W latach 80. łatwo było dotrzeć do tłumaczeń literatury żydowskiej, toteż korzystałem z tego bogactwa. II program Polskiego Radia nadawał audycje religijno-muzyczne z okazji świąt żydowskich. W telewizji nadawano serial „Hotel Polanów”, a w kinie wyświetlano „Austerię”. Ale najważniejsze były moje rozmowy z błogosławionej pamięci Izraelem Goldbergiem, który opowiadał mi o przedwojennej Dębicy i podarował materiały o judaizmie. Byłem zdumiony tym, jak wiele polska kultura, gospodarka i cywilizacja zawdzięczają mieszkającym w naszym kraju od prawie 1000 lat Żydom. Od razu przemówiła do mnie muzyka synagogalna. Judaizm odcisnął na mnie głębokie piętno i stanowił silny impuls do dalszych studiów nad tą bogatą i starą kulturą.

Społeczność żydowska przez wiele dziesiątków, jeśli nie setki lat współtworzyła Dębicę, by zniknąć w Shoah. Dlaczego tak długo potem nikt nie chciał o tym pamiętać?
Pojedynczy kupcy i rzemieślnicy żydowscy z pewnością przemieszkiwali w Dębicy od XV wieku. Stałe i masowe osadnictwo żydowskie w Dębicy datuje się zaś na wiek XVII. To daje ponad 300 lat wspólnego życia wyznawców judaizmu i katolików na tej ziemi. Wiele rodzin dębickich Żydów mieszkało tu dłużej niż katolicy. Niektórzy nawet przybrali nazwisko Dembitz lub Dembitzer. Na przykład dębiccy Goldmanowie czy Taubowie mieszkali tu od ośmiu pokoleń. Nie ma wielu dębiczan, którzy mogą się poszczyć taką genealogią. Niestety, pamięć biologiczna odchodzi wraz ze świadkami. Wojna stanowiła cezurę. Nikt nie dbał o przekazanie pamięci o wspólnym życiu katolików i Żydów w Dębicy, bo panowała zmowa milczenia. Nauczyciele i inni przedstawiciele inteligencji nie czuli się w obowiązku mówić prawdy. Historycy mieli, i do dziś mają przedziwną skłonność, aby dzielić historię Polski na osobne historie Polaków i Żydów, jak gdyby ci ostatni nie byli obywatelami Rzeczpospolitej, i prawie zupełnie wyrugowali ich z programów szkolnych. Jeśli miało się szczęście, to trafiało się - tak jak ja - na ostatnich świadków tamtego świata, czyli ocaleńców z Zagłady. Tylko od nich można było się dowiedzieć prawdy.

Co po Żydach zostało w Dębicy, co udało się ocalić? I jaki był w tym pana udział?
W mieście zachował się budynek synagogi nowomiejskiej oraz częściowo cmentarz żydowski. Mamy miejsce pamięci o zbiorowej egzekucji dębickich Żydów w lasku wolickim. W mieście jest również co najmniej kilkadziesiąt nieruchomości i działek należących przed wojną do Żydów. Bardzo ważne jest miejsce, gdzie znajdowało się getto, czyli teren, na którym dziś jest tzw. ogródek jordanowski. Dzięki moim interwencjom u władz miasta i w Związku Religijnym Wyznania Mojżeszowego w PRL udało się ogrodzić kirkut już w połowie lat 80. W 1993 roku napisałem tekst interwencyjny o dębickim kirkucie do Gazety Krakowskiej. W tej atmosferze Fundacja Rodziny Nissenbaumów uporządkowała i na nowo ogrodziła kirkut, a prace zakończyły się w 1996 roku. Od roku 1999 współpracuję z amerykańską organizacją non-profit JewishGen, dzięki której dotarłem do tekstu „Sefer Dembitz” (Księgi Dębicy). W latach 2004-2008 współpracowałem z Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Dębickiej m.in. po to, aby wybudować pomnik upamiętniający ofiary dębickiego getta. W roku 2004, wraz z Piotrem Pochwatem, nakręciliśmy film o Meirze Goldmanie. W roku 2005 wydałem płytę z muzyką żydowską „Sztetlach”, a w 2012 „Polin”. Od roku 2007 współpracuję ze Związkiem Dębiczan w Izraelu. W roku 2012 apelowałem do rady miejskiej, aby nadała jednej z ulic nazwę, która upamiętniałaby dębickich Żydów. W 2014 roku wydałem własnym sumptem „Księgę Dębicy”, czyli wspomnienia żydowskich mieszkańców miasta, która stanowi po dziś dzień najważniejszy tekst dla badaczy historii dębickiej społeczności żydowskiej. 21 lipca 2016 roku zorganizowałem pierwsze obchody upamiętnienia likwidacji dębickiego getta, a w tym roku pracowałem nad programem podobnych uroczystości, które zorganizował burmistrz Dębicy. Na moje zaproszenie na 75. rocznicę likwidacji dębickiego getta przyjechali goście z Izraela i z krakowskiej gminy żydowskiej, w tym rabin Avi Baumol, który zmówił kadysz za żydowskich dębiczan. Opracowałem również, razem z Bartłomiejem Prucnalem, program muzyczny, który uświetnił te uroczystości.

Dlaczego winniśmy pamiętać o udziale Żydów w tworzeniu polskiej kultury? I dlaczego tak mało popularny jest pogląd, że winniśmy o tym pamiętać?
Polska to teren, na którym Niemcy przeprowadzili Zagładę Żydów polskich i europejskich, czyli zdarzenie niemające precedensu w dziejach świata. To główny powód. Jesteśmy winni tę pamięć milionom Żydów, którzy zostali zamordowani, spopieleni, a po śmierci ograbieni. Została po nich tylko pamięć. I dlatego nie możemy pozwolić na to, aby ograbiono ich również z pamięci. Nie ma historii Polski bez włączenia do niej na zasadach równości dziejów polskich Żydów. Inna wersja historii będzie sztuczna i po prostu nieprawdziwa. Niestety, wciąż słychać głosy tych, którzy plują na groby ofiar i próbują zakłamać historię przez lansowanie czegoś, co nazywam pedagogiką bezwstydu. Takie próby się nie powiodą, gdyż coraz więcej poznaje prawdę o naszej wspólnej historii.

Pana działania na rzecz przywracania tej pamięci w Dębicy to zapewne nie był proces bezbolesny. Jak je odbierała społeczność lokalna, czy było wsparcie władz samorządowych?
Praca społeczna związana z działaniem na żywej świadomości nie należy do łatwych. Aby zaobserwować najmniejszą zmianę, trzeba wychować co najmniej dwa pokolenia. Ja obserwuję zmiany na lepsze już po 30 latach. Władze samorządowe są odbiciem społeczeństwa lokalnego. To w większości ludność napływowa, która „nie czuje” historii miasta i nie ma związku emocjonalnego z tym miejscem. W 2008 roku ówczesny wiceburmistrz kwestionował istnienie getta. Niedawno jeden z radnych miejskich raczył zauważyć, że miastu nie potrzeba żydowskiego pomnika ofiar getta: „niech Socha sam sobie go wybuduje”. Ale próbować trzeba. Gdybym nie zrobił „prywatnego” - jak pisała lokalna prasa - upamiętnienia 74. rocznicy likwidacji dębickiego getta, to nie byłoby 75. rocznicy w wydaniu władz miasta. Gdyby nie było mojej „Księgi Dębicy”, to nie byłoby wystawy o Żydach w Muzeum Regionalnym. Jest akcja i reakcja.

Dębica zaczyna pamiętać o Żydach. Czy Żydzi chcą pamiętać o Dębicy?
Żydzi dębiccy ocaleni z Zagłady i ich potomkowie zawsze próbowali nawiązać zerwany po wojnie kontakt z miastem. Widziałem to podczas uroczystości upamiętnienia ofiar getta w Izraelu w 2008 roku. Widzę to i dziś podczas częstych wizyt prywatnych, jakie składają w naszym mieście. Związek Dębiczan w Izraelu oraz potomkowie dębickich Żydów z USA są żywo zainteresowani naszymi planami związanymi z adaptacją synagogi nowomiejskiej dla celów kulturalnych i edukacyjnych. Będą też nadal przyjeżdżać na lipcowe upamiętnienia getta. I, co najważniejsze, będą sławili na całym świecie dobre imię miasta i jego mieszkańców, widząc, że dbamy o pamięć o ich przodkach.

Czy, a jeśli tak, to co w pana życiu zmieni wyróżnienie w konkursie zorganizowanym przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN?
Mam nadzieję, że ta prestiżowa nagroda zrobi wrażenie na miejscowych władzach i przekona ich do lepszej współpracy, co w efekcie pozwoli mi ukończyć kilka rozpoczętych projektów związanych z upamiętnieniem dębickich Żydów. Bo to leży w interesie mojego miasta i jego mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ireneusz Socha: Historia Polski to także dzieje polskich Żydów - Plus Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl