Izrael chciał zabić wojskowego dowódcę Hamasu. Zginęły dziesiątki Palestyńczyków

Grzegorz Kuczyński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Ustalenie, czy izraelski nalot 13 lipca kompleksu na południu Strefy Gazy doprowadził do zabicia nieuchwytnego dowódcy wojskowego Hamasu, Mohammeda Deifa, może zająć tygodnie, a nawet miesiące. Pomimo zaprzeczeń ze strony Hamasu, izraelscy urzędnicy ds. bezpieczeństwa są przekonani, że Deif już nie żyje.

- Wiemy na pewno, że niemożliwe było opuszczenie tego kompleksu żywcem w świetle zrzuconej amunicji - powiedział portalowi Al-Monitor wysoki rangą izraelski wojskowy. - I wiemy, że jego współpracownik i prawa ręka - dowódca Brygady Chan Junis, Rafa Salama, który był z nim - zginął w bombardowaniu. Ostrożnie przypuszczamy, że tym razem nie udało mu się nas uniknąć, jak to miało miejsce siedem poprzednich razy.

Atak, w którym według doniesień zginęło co najmniej 90 Palestyńczyków, w tym dziesiątki kobiet i dzieci, był wymierzony w kompleks należący do rodziny Rafy Salamy, położony między miastem Chan Junis, a nadmorskim miastem Al-Mawasi na zachodzie. Izrael wiedział, że dowódca Brygady Chan Junis, od czasu do czasu wychodzi ze swojej kryjówki w jednym z tuneli Hamasu do kompleksu, który jego rodzina utrzymuje w pobliżu.

Poszukiwany Deif

Deif znajduje się na liście poszukiwanych od trzech dekad i jest uważany za cenny cel na poziomie wojskowym. Według wysokiego rangą izraelskiego źródła wojskowego, Deif przez lata budował wojskowe skrzydło Hamasu, szkolił je i przygotowywał do ataku na Izrael 7 października.

- Przygotował plan, był odpowiedzialny za gromadzenie sił, szkolenie, metody, wszystko. Miał również przywrócić władzę Hamasu po wojnie - powiedziało źródło wojskowe. "Jego odejście jest nie tylko trofeum zwycięstwa, ale także strategicznym osiągnięciem najwyższej rangi".

Lider Hamasu popełnił błąd?

Operacja przeciwko Deifowi była efektem intensywnej współpracy między Izraelską Agencją Bezpieczeństwa (Szin Bet) a Jednostką 8200 Wywiadu Wojskowego. Izrael prawdopodobnie oparł swoje polowanie na Deifa na tak zwanym "wywiadzie ludzkim" (HUMINT), a nie tylko na wywiadzie sygnałowym (SIGINT), co było możliwe dzięki inwazji na Strefę Gazy i zdolności do rekrutowania informatorów.

- Deif to człowiek, który przez lata prawie nie popełniał błędów. Żyje pod ziemią, porusza się w cieniu, nikt, łącznie z nim samym, nie wie, gdzie zamierza spać następnej nocy. Od 7 października dosłownie zniknął z raportów wywiadowczych – mówi informator Al-Monitor.

Ale w końcu miał popełnić błąd. Izraelskie źródło bezpieczeństwa przypisało błędną ocenę Deifa ciągłej presji militarnej, jaką Izrael stosuje w Strefie Gazy, w tym bombardowaniom tuneli, co pozbawiło przywódców Hamasu wielu kryjówek.

"Od czasu do czasu są zmuszeni wychodzić na powierzchnię, a my czekaliśmy na Deifa". Według CNN, Deif cierpi na problemy zdrowotne, które mogły przyczynić się do jego wyjścia z głębokich tuneli, w których ukrywał się przez dziewięć miesięcy.

źr. Al-Monitor

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

U
USS wojtuś
Wy też kiedyś wyjdziecie. Będziecie musieli.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl