Oskarżyciel wyjaśnił sądowi, ze chodzi mu o artykuły i wywiady Marty Lempart dotyczące m.in. marszu organizowanego 11 listopada ubiegłego roku na ulicach Wrocławia przez środowisko nacjonalistów. Oskarżona przez Jacka Międlara Marta Lempart była jedną z uczestniczek protestu przeciwko tej manifestacji. „Nie zgadzam się na triumfalne pochody nacjonalistów we Wrocławiu. Jestem gotowa na obywatelskie nieposłuszeństwo” - cytował jedną z kwestionowanych wypowiedzi pełnomocnik Międlara radca prawny Jarosław Litwin. Po rozprawie mecenas Litwin dodał: „Niektórym środowiskom we Wrocławiu może się wydawać, że Jacek Międlar nie ma żadnych praw, nie ma godności i że można powiedzieć na jego temat wszystko”.
Marta Lempart w sądzie odmówiła wyjaśnień. Nie chciała też odpowiadać na pytania. Po rozprawie powiedziała dziennikarzom: „będziemy udowadniać, że on jest neoefaszystą, neonazistą i bandytą. Oznajmiła tez, że dopiero na koniec procesu odniesie się do zarzutów stawianych jej przez prywatnego oskarżyciela.
Jacek Międlar zasłynął z radykalnych, skrajnie nacjonalistycznych i antysemickich wypowiedzi. Najpierw jako ksiądz potem – gdy odszedł z Kościoła Katolickiego – jako osoba prywatna. Dziś przedstawia się jako dziennikarz. Od wielu miesięcy toczy się przeciwko niemu śledztwo w sprawie nawoływania do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców.
W ubiegłym roku prokuratura wniosła nawet akt oskarżenia ale – na polecenie z Prokuratury Krajowej – został wycofany. W śledztwie uzyskano opinie biegłych m.in. językoznawców. Wrocławska prokuratura chciała przedstawić Międlarowi nowe zarzuty, lecz śledztwo przekazano do Białegostoku. Tam wciąż się toczy.
Kilka miesięcy temu Międlar został skazany na pół roku prac społecznych za znieważenie posłanki „Nowoczesnej” Joanny Scheuring-Wielgus.
Przepychanki w Rynku. Promocja książki Międlara i kontrmanif...
Zobacz też: Wrocław. Promocja książki Jacka Międlara i przepychanki na Rynku