Liderki Strajku Kobiet Marta Lempart, Klementyna Suchanow i Agnieszka Czerederecka-Fabin przed sądem. Wkrótce zapadnie wyrok

Marcin Koziestański
Opracowanie:
Wideo
od 12 lat
W Sądzie Okręgowym w Warszawie 3 października ma zapaść wyrok przeciwko liderkom Strajku Kobiet Marcie Lempart, Klementynie Suchanow i Agnieszce Czeredereckiej-Fabin. Chodzi o organizację jesienią i zimą 2020 r. demonstracji w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

W listopadzie 2021 r. ze względu na stwierdzenie "istotnych braków" Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o zwrocie prokuraturze aktu oskarżenia w tej sprawie. Ponownie Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała go do sądu w październiku 2021 r. Wszystkie trzy liderki Strajku Kobiet oskarżono w nim o "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób" i spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego.

Marta Lempart została dodatkowo oskarżona o znieważenie funkcjonariuszy policji poprzez oplucie ich oraz skierowanie w ich stronę wulgarnych słów, a także o publiczne pochwalanie przestępstw.

Koniec procesu. Wkrótce wyrok

Ostatni zarzut jest związany z wywiadem w Radiu Zet z października 2020 r. W odpowiedzi na uwagę prowadzącej, która – mówiąc o demonstracjach – oceniła, że "nie trzeba wchodzić do kościoła czy niszczyć fasady budynków kościelnych", Lempart stwierdziła: "Ależ oczywiście, że trzeba. Trzeba robić to, co się czuje. To, co się myśli i to, co jest skuteczne, i to, na co zasłużyli".

W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie zeznawał ostatni świadek w tej sprawie i sąd zamknął przewód, po czym strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokuratura zaznaczyła, że jeśli chodzi o czyn dotyczący organizacji manifestacji, to stan faktyczny sprawy nie jest kwestionowany. Wskazała, że chociaż oskarżone odmówiły na etapie postępowania przygotowawczego składania wyjaśnień i nie przyznały się do popełnienia zarzucanych im czynów, to są to wydarzenia dosyć dobrze udokumentowane m.in. jeśli chodzi o materiały krążące w opinii publicznej. "Wszyscy je pamiętamy" – mówił na sali rozpraw prok. Radosław Jancewicz.

Podkreślił, że oskarżone publikowały materiały za pośrednictwem mediów społecznościowych, w których zachęcały do udziału w manifestacjach.

"W mojej ocenie oskarżone, organizując te manifestacje, doskonale zdawały sobie sprawę, że stanowią one zagrożenie dla życia i zdrowia w związku z panującą wówczas pandemią" – zaznaczył prokurator.

Dodał, że oskarżone miały świadomość zagrożenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, a w tamtym czasie najskuteczniejszą metodą ograniczenia zakażeń było ograniczenie kontaktu między osobami. Wskazał również, że jest to czyn o znacznej szkodliwości oraz czyn "karygodny".

Prok. Jancewicz zauważył, że w warunkach panującej pandemii prawa wszystkich członków społeczeństwa zostały w jakiś sposób ograniczone. "Oskarżone przyznały sobie prawo, żeby postawić realizację własnych praw ponad prawa innych osób" – mówił podczas mowy końcowej.

3 października ma zapaść wyrok przeciwko liderkom Strajku Kobiet Marcie Lempart, Krystynie Suchanow i Agnieszce Czeredereckiej-Fabin.
3 października ma zapaść wyrok przeciwko liderkom Strajku Kobiet Marcie Lempart, Krystynie Suchanow i Agnieszce Czeredereckiej-Fabin. fot. Adam Jankowski

"Nikt prawie nie miał maseczki, wirus się nie namnażał"

Obrońca Klementyny Suchanow adw. Krzysztof Stępiński zwrócił z kolei uwagę, że podstawą wyroku może być tylko całokształt okoliczności, które ujawniły się podczas rozprawy głównej.

"Sąd musi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety wyszły na ulicę. Ja uważam, że to był swego rodzaju imperatyw moralny, kategoryczny (...) To był wyraz uzasadnionego moralnego sprzeciwu wobec rządu ciemnogrodu" – powiedział mec. Stępiński.

Zaznaczył, że akt oskarżenia nie jest dowodem w sprawie. Dodał, że w tym przypadku jest on raczej "patologiczną obłudą", gdyż 11 listopada 2020 r. odbył się Marsz Niepodległości z udziałem narodowców.

"Nikt nie wpadł na pomysł, żeby odwołać to zgromadzenie cykliczne i raptem okazało się, że podczas tego zgromadzenia, gdzie nikt prawie nie miał maseczki, wirus się nie namnaża" – podkreślił mec. Stępiński.

Wskazał też, że w aktach sprawy nie ma opinii biegłych epidemiologów, więc nie rozumie, na jakiej podstawie prokurator oparł akt oskarżenia. "Ten akt oskarżenia jest oparty na domysłach"– stwierdził.

Obrończyni Marty Lempart adw. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, powiedziała, że to sprawa wyjątkowa.

"Warto wyraźnie podkreślić, że zarówno oskarżone, jak i wiele innych osób, które przez ostatnich kilka lat mierzyły się z postępowaniami karnymi w związku ze swoimi poglądami manifestowanymi udziałem w zgromadzeniach, są osobami pokrzywdzonymi" – mówiła Gajowniczek-Pruszyńska.

Zwróciła uwagę, że 9 października 2020 r. Rada Ministrów wydała rozporządzenie, które miało wprowadzać pewne ograniczenia, ale one mogą być wprowadzone aktem prawnym wyższej rangi, a takim jest ustawa. Dodała, że biorąc pod uwagę, że te ograniczenia nie mają mocy prawnej, to trudno uznać, że sąd może zaakceptować takie zarzuty.

Z kolei obrońca Agnieszki Czeredereckiej-Fabin adw. Bartosz Kamil Obrębski podnosił, że materiał dowodowy złożony przez prokuraturę nie potwierdza zarzucanych oskarżonym czynów. Zaznaczył, że w ogóle nie powinno być takiego postępowania, bo jest ono wyrazem "próby zemsty za walkę z postępowaniem władzy".

Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na 3 października. Wtedy ma zostać ogłoszony wyrok.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stach
antyPiS, powinieneś pójść do dobrego psychiatry.
a
antyPiS
19 września, 19:30, Dzikie hordy pod ochroną:

""Sąd musi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety wyszły na ulicę. Ja uważam, że to był swego rodzaju imperatyw moralny, kategoryczny (...) To był wyraz uzasadnionego moralnego sprzeciwu wobec rządu ciemnogrodu" – powiedział mec. Stępiński." Wypada się całkowicie zgodzić z panem mecenasem. Rzeczywiście można sobie wyobrazić kogoś, kto nagle odczuwa imperatyw kategoryczny i defekuje na środku ulicy. Takie zachowanie bardzo przypomina zachowanie uczestniczek Strajku Kobiet rodem z dzikich stepów.

19 września, 23:32, antyPiS:

Nie wszyscy defekują na środku ulicy. Nie brak takich, jak forumowicz wielu nicków @Pol. którzy defekują na forach. Kto się sprzeciwi ten się dowie o swym pochodzeniu różnych ciekawych rzeczy. Które zdaniem PiSowskich trolli są obelżywe.

20 września, 8:22, Dzikie hordy pod ochroną:

Okrycie, że nie wszyscy defekują na ulicy jest szokujące, zwłaszcza dla środowisk popierają[wulgaryzm]h dzicz, dla której plugawienie tego, co dla innych święte, jest wyrazem postępu w przeciwieństwie do "ciemnogrodu". Odnośnie uwag dotyczą[wulgaryzm]h @Pol - nie przypisuj innym swoich własnych wad.

Ulica świętością????!!!!! Dobrze się czujesz??!! Widocznie nie wiesz, że w Polsce, nawet w Warszawie ludzie także defekują na ulicach, w różnych zaułkach, do fontann. Bo ich to bawi? Także kopulują choć nie jednocześnie z defekacją ale kto tam wie? Pozwalają się przy tym przyłapać. Psy [wulgaryzm]ące na trawnikach, na chodnikach a nawet na cmentarzach (!!!) ci nie przeszkadzają? Ludzie nie zbierający psich odchodów nie plugawią tych miejsc? Co do plugawienia świętości to czym jest znak Polski Walczącej na bejsbolu czy koszulce w zestawieniu ze znakiem falangi? Patriotyzmem? Dla mnie znak tryzuba jest plugawieniem pamięci ofiar UPA. Każdy ma swoje. Przeciw kultowi tzw. "żołnierzy wyklętych", przeciw milczeniu w kwestii ofiar ukraińskich zbrodni mnie zdarzyło się protestować. A tobie?

e
ewa
Protestować każdy może, ale w zgodzie z zasadami. To co one wyprawiały, to chamstwo, prostactwo, wulgaryzmy. W dodatku Lempart w Radio Zet wyraźnie pochwalała ataki na kościoły, niszczenie elewacji, zakłócanie mszy. Do tego nie mają prawa i za to powinny zostać solidnie ukarane. Słynne hasło na protestach "dym w kościołach" to nic innego jak zachęcanie do ataków na kościoły.
D
Dzikie hordy pod ochroną
19 września, 19:30, Dzikie hordy pod ochroną:

""Sąd musi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety wyszły na ulicę. Ja uważam, że to był swego rodzaju imperatyw moralny, kategoryczny (...) To był wyraz uzasadnionego moralnego sprzeciwu wobec rządu ciemnogrodu" – powiedział mec. Stępiński." Wypada się całkowicie zgodzić z panem mecenasem. Rzeczywiście można sobie wyobrazić kogoś, kto nagle odczuwa imperatyw kategoryczny i defekuje na środku ulicy. Takie zachowanie bardzo przypomina zachowanie uczestniczek Strajku Kobiet rodem z dzikich stepów.

19 września, 23:32, antyPiS:

Nie wszyscy defekują na środku ulicy. Nie brak takich, jak forumowicz wielu nicków @Pol. którzy defekują na forach. Kto się sprzeciwi ten się dowie o swym pochodzeniu różnych ciekawych rzeczy. Które zdaniem PiSowskich trolli są obelżywe.

Okrycie, że nie wszyscy defekują na ulicy jest szokujące, zwłaszcza dla środowisk popierają[wulgaryzm]h dzicz, dla której plugawienie tego, co dla innych święte, jest wyrazem postępu w przeciwieństwie do "ciemnogrodu". Odnośnie uwag dotyczą[wulgaryzm]h @Pol - nie przypisuj innym swoich własnych wad.

a
antyPiS
20 września, 7:00, marek:

Cztery lata wytężonej pracy wolnego sądu, a są tacy, którzy mówią że POlskie sądy nie są wolne.

Prawdziwy strajk kobiet, miał miejsce w Belgii. tamtejszy parlament nie był w stanie wyłonić rządu. Wobec tego belgijskie kobiety, postanowiły, że nie będą wpuszczać do łóżek swoich mężczyzn, do czasu aż powstanie rząd. Zadziałało błyskawicznie.

W przypadku polskiego "strajku kobiet" z oczywistych względów, nie da się tą drogą.

Arystofanes (ok. 446–385 p.n.e). "Lizystrata". Dziś to bez sensu. Strajk kobiet w Belgii miał zupełnie inne powody. Ale jako kawał - taki sobie. W Belgii nie zabrakłoby "łamistrakczyń".

m
marek
Cztery lata wytężonej pracy wolnego sądu, a są tacy, którzy mówią że POlskie sądy nie są wolne.

Prawdziwy strajk kobiet, miał miejsce w Belgii. tamtejszy parlament nie był w stanie wyłonić rządu. Wobec tego belgijskie kobiety, postanowiły, że nie będą wpuszczać do łóżek swoich mężczyzn, do czasu aż powstanie rząd. Zadziałało błyskawicznie.

W przypadku polskiego "strajku kobiet" z oczywistych względów, nie da się tą drogą.
a
antyPiS
19 września, 19:30, Dzikie hordy pod ochroną:

""Sąd musi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety wyszły na ulicę. Ja uważam, że to był swego rodzaju imperatyw moralny, kategoryczny (...) To był wyraz uzasadnionego moralnego sprzeciwu wobec rządu ciemnogrodu" – powiedział mec. Stępiński." Wypada się całkowicie zgodzić z panem mecenasem. Rzeczywiście można sobie wyobrazić kogoś, kto nagle odczuwa imperatyw kategoryczny i defekuje na środku ulicy. Takie zachowanie bardzo przypomina zachowanie uczestniczek Strajku Kobiet rodem z dzikich stepów.

Nie wszyscy defekują na środku ulicy. Nie brak takich, jak forumowicz wielu nicków @Pol. którzy defekują na forach. Kto się sprzeciwi ten się dowie o swym pochodzeniu różnych ciekawych rzeczy. Które zdaniem PiSowskich trolli są obelżywe.

a
antyPiS
19 września, 19:19, antyPiS:

Lempartową zamknąć z Godkową w ciemnej piwnicy. Dać każdej kija i wypuścić po tygodniu tę, która będzie żyć. Tej będzie racja.

19 września, 19:21, gosc:

I co z tym kijem mają zrobić ?

Pozostawiam ich wyobraźni. Niech robią co chcą.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl