Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 2:1 (0:0)
Bramki: Frankowski (48.), Runje (80.) - Kozulj (64.)
Jagiellonia: Kelemen – Wójcicki (19. Bezjak), Runje, Mitrović, Guilherme – Novikovas (82. Klimala), Kwiecień, Pospisil, Poletanović Ż (74. Machaj Ż), Frankowski – Sheridan.
Pogoń: Załuska - Niepsuj, Walukiewicz, Dwali, Matynia – Kozulj (82. Benedyczak Ż), Drygas, Podstawski Ż, Majewski (76. Guarrotxena Ż), Kowalczyk Ż (85. Błanik) – Buksa.
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Statystyka ostatnich spotkań zespołów przemawiała za gospodarzami. Jagiellonia wygrała trzy ostatnie mecze, każdy 1:0 i za każdym razem katem Pogoni był Cillian Sheridan. Nic więc dziwnego, że Irlandczyk grał od 1. minuty.
- Statystyki są ważne, ale… na boisku nie mają znaczenia – stwierdził tuż przed meczem Kosta Runjaic. Dodajmy, że ostatnie zwycięstwo Pogoni w Białymstoku było 5 lat temu, a remis 2 (po drodze była też klęska 0:5, którą posadą przypłacił trener Dariusz Wdowczyk w 2014 r. ).
Trener Portowców nie pokusił się na przemeblowanie składu, by zaskoczyć zmianami wicemistrza Polski. Nie musiał, bo przecież zespół złapał przed przerwą reprezentacyjną świetną dyspozycję (trzy zwycięstwa z rzędu), ale też z tego względu, że… nikt nie wyzdrowiał, a problemów kadrowych wciąż dużo. W Białymstoku Pogoń musiała sobie radzić np. bez Ricardo Nunesa, który w tym sezonie stale grał w pierwszym składzie. Lewy obrońca ma problemy z piętą i musiał odpocząć. Urazy Soufiana Benyaminy, Adama Frączczaka, Spasa Delewa czy Michała Żyry to „stare” historie.
Jedyna niespodzianka to tylko brak na rezerwie Jarosława Fojuta. Doświadczony obrońca wrócił niedawno do zdrowia, grywał w drugim zespole, ale z Jagiellonią go zabrakło. W składzie „Jagi” też kilka absencji, ale - obiektywnie – na jej ławce miał kto straszyć. Za to w podstawowym składzie zadebiutował Marko Poletanović, który niedawno dołączył do drużyny, a o którego starał się też szczeciński klub.
Zobacz ZDJĘCIA KIBICÓW na meczu Jagiellonii z Pogonią
Za strzelanie bramek zespoły zabrały się po przerwie, ale już w 10. minucie Jagiellonia powinna objąć prowadzenie. Arvydas Novikovas przechwycił piłkę po wyrzucie z autu, wyszedł na pozycję sam na sam, ale przestrzelił. Na szczęście, bo Pogoń nie weszła dobrze w mecz. Portowcy starali się dużo walczyć, naciskać, ale będąc przy piłce tracili ofensywne atuty. W 23. minucie potwierdził to Adam Buksa, który stracił głowę przed Marianem Kelemenem i nawet nie oddał strzału. Dobrze, że po chwili równie dobrej okazji nie wykorzystał Sheridan.
Jeszcze w I połowie oba zespoły miały kolejne bramkowe okazje (Majewski, Sheridan), ale zabrakło wykończenia. Emocji na pewno nie…
II połowa rozpoczęła się od gola gospodarzy. Jej akcję Portowcy mogli przynajmniej dwa razy zakończyć, ale ostatecznie piłka trafiła do Przemysław Frankowskiego i ten mocnym strzałem z 10 m pokonał Załuskę. Pogoń dość szybko zdołała wyrównać. Po przechwycie na połowie rywala, Kowalczyk podał do Kozulja, a ten wykorzystał okazję.
Remis nikogo nie radował, oba zespoły szukały drugiego trafienia. Farta miała „Jaga”, a konkretnie Ivan Runje. Stopera nikt nie przypilnował, więc obrońca wykorzystał prezent.
Mimo ambicji Pogoni nie udało się już doprowadzić do remisu. Nie zagrała źle, ale jak na spotkanie z wicemistrzem to popełniła za dużo błędów i była za bardzo nieskuteczna.
- Nie zagraliśmy źle, ale popełniliśmy za dużo błędów, które nakręcały Jagiellonię. Wiem, że stać nas na lepszą grę – podsumował Kamil Drygas, pomocnik Pogoni.