
Nadal nie ma jasności, co do przyczyn katastrofy prywatnego samolotu, który w środę roztrzaskał się w obwodzie twerskim w Rosji. Wśród ofiar miał być szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn.
Zemsta za pucz
Zachodnie źródła zgodnie twierdzą, że był to odwet na watażce za nieudany pucz w Rosji dwa miesiące temu.
Zdaniem Reutersa, który powoływał się na źródła USA, to rakieta wystrzelona z terytorium Rosji prawdopodobnie doprowadziła do zestrzelenia samolotu. Taką informację przekazać mieli agencji dwaj amerykańscy urzędnicy. Wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości ze względu na drażliwość sprawy. Podkreślili, że informacje są wstępne i nadal sprawdzane.
Rewelacje te w czwartek wieczorem zdementował rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder. Dodał jednocześnie, że według oceny Pentagonu Prigożyn "prawdopodobnie zginął".
- Co do doniesień prasowych, mówiących o tym, że był tam jakiś rodzaj rakiety ziemia-powietrze, która strąciła ten samolot, oceniamy te informacje za nieprawdziwe. Nie ma nic, co by na to wskazywało, nie ma żadnych informacji sugerujących, że to była rakieta ziemia-powietrze. Poza tym nie ma więcej informacji - stwierdził Ryder podczas briefingu prasowego.
Jednak bomba?
Katastrofa maszyny Prigożyna była wynikiem zamachu, ale wstępne informacja mówią, że nie strącono jej rakietą ziemia-powietrze – podał z kolei "Wall Street Journal", powołując się na przedstawicieli władz USA.
Gazeta pisze, że z informacji wywiadowczych wynika, że katastrofa Embraera 600 była wynikiem planu zabicia Prigożyna, lecz nie poprzez zestrzelenie rakietą. Informatorzy gazety sugerują, że na pokładzie mogło dojść do wybuchu bomby lub dokonano innego sabotażu.
Rosyjskie władze lotnicze ograniczają się tylko do podania informacji, że Prigożyn, jego prawa ręka Dmitrij Utkin i osiem innych osób byli na pokładzie prywatnego samolotu, który rozbił się na północ od Moskwy. Nikt nie przeżył.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś