Jakie skutki będzie miało spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy w Ramstein? Rozmowa z Bartoszem Kownackim

Damian Kelman
Damian Kelman
Bartosz Kownacki jest zdania, że Niemcy są pragmatyczni i ostatecznie zdecydują się przekazać sprzęt na Ukrainę.
Bartosz Kownacki jest zdania, że Niemcy są pragmatyczni i ostatecznie zdecydują się przekazać sprzęt na Ukrainę. Adam Guz
W piątek w amerykańskiej bazie w Ramstein w Niemczech odbywa się spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy. Jakie decyzje mogą zostać podjęte? Dlaczego Niemcy opierają się przekazaniu czołgów Ukrainie i co mogą na tym stracić? Ile sprzętu potrzeba Ukrainie? Na te i inne pytania w rozmowie z i.pl odpowiedział Bartosz Kownacki, poseł na Sejm oraz były sekretarz stanu Ministerstwa Obrony Narodowej.

Spis treści

Sprzęt dla Ukrainy zostanie przekazany

W dzisiejszym spotkaniu w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech biorą udział przedstawiciele pięćdziesięciu państw, a cel ich spotkania jest oczywisty. Jest to swego rodzaju koalicja chętnych wesprzeć Ukrainę, dlatego podjęte decyzje będą dotyczyć tego, jak można pomóc krajowi znajdującemu się pod opresją Rosji.

Zdaniem Bartosza Kownackiego, zainteresowane strony będą dywagować o tym, co chcą i mogą zrobić w kwestii pomocy Ukrainie. Z konkretów należy się spodziewać rozmów na temat przekazania sprzętu. Polityk ma nadzieję, że być może uda się również przekazać pozytywne informacje na temat słynnych czołgów Leopardów.

Jak uważa były szef MON, czołgi z pewnością trafią na wschód. Ważnym jest jednak, aby stało się to jak najszybciej.

- Jeśli chodzi o Leopardy, jestem przekonany, że przekazanie w tej czy innej formule, się prędzej czy później odbędzie. Chodzi o to, żeby odbyło się to jak najszybciej. Jeśli chodzi natomiast o szersze ustalenie zasad przekazywania sprzętu, to na pewno tutaj klęski w rozmowach nie będzie. Zresztą te państwa się po to spotykają, bo chcą wesprzeć Ukrainę.

Niezrozumiała motywacja Niemiec

"Czołgi wcale nie muszą być sprzętem ofensywnym", ale polityk jest zdania, że część państw właśnie z tego powodu nie decyduje się na przekazanie sprzętu. Chodzi o jego ofensywny charakter i implikacje z tym związane, czyli zagrożenie dla eskalacji konfliktu na Ukrainie. Gdyby jednak stało się inaczej, "sprzęt pozwoliłby na szybsze zakończenie działań wojennych i tym państwa powinny się kierować".

Nie do końca zrozumiała jest natomiast motywacja Niemców. Bartosz Kownacki politykę Niemiec w sprawie przekazania sprzętu uważa za "dziwną", ale zauważa, że nasz zachodni sąsiad jest w tej kwestii bardzo podzielony i spora część opinii publicznej jest za przekazaniem maszyn.

- Kanclerz Olaf Scholz postępuje w sposób dziwny, ponieważ na koniec dnia i tak jakaś pomoc niemiecka istnieje.

Były sekretarz stanu MON stara się uzasadnić takie, a nie inne, postępowanie polityka. Może to wynikać z uwarunkowań, zwłaszcza niemieckiej lewicy, która cały czas myśli o polityce i partnerstwie z Rosją i chciałaby, podświadomie, zachować Rosję w obecnym kształcie.

Inną możliwością może być chęć zadbania o interes Niemiec, ale i własne interesy Scholza, który stara się wykorzystać podział opinii publicznej oraz klarowne interesy Europy w postaci jak najszybszego zakończenia wojny. Kanclerz może próbować przedstawić lewicowemu elektoratowi, iż nie popiera w stu procentach przekazywania sprzętu.

Jakiekolwiek by jednak nie były przesłanki dowódcy zachodniego sąsiada Polski, zdaniem Bartosza Kownackiego na koniec za te decyzje pokutuje też Ukraina.

- Trzeba mieć świadomość, że, per saldo, Niemcy na tym tracą. Ubolewam nad tym, że przy okazji traci też Ukraina. Można powiedzieć, że jadą na tym samym wózku, czego przynajmniej częściowo Niemcy nie rozumieją.

Wsparcie bez Niemiec jest możliwe

Jak również zauważa polityk, "wsparcie bez udziału Niemiec się odbywało, odbywa i będzie odbywać", dlatego też jest możliwe dalsze dbanie o interesy Ukrainy bez udziału Niemiec, a kluczowe są działania USA i Polski.

- Nie jest tak, że jakieś państwa są kluczowe. Może poza Stanami Zjednoczonymi i w jakimś stopniu Polską, bo jesteśmy hubem. To są dwa państwa, bez których wsparcie by się nie mogło odbywać. USA, bo ich donacje są niesamowicie duże, i Polska, bo też mamy duże donacje, ale głównie dlatego, że u nas się organizuje cały transport.

Kownacki zauważa jednak, że o ile pomoc bez Niemiec jest możliwa, to jest utrudniona. Chociażby w kwestii przekazania czołgów, potrzebna jest zgoda Niemiec. "Zasady są takie, że państwo-producent powinno wyrazić zgodę", co powinno być w interesie Niemiec, bo chodzi o wsparcie państwa, które zostało zaatakowane, a nie państwa terrorystycznego, agresora czy państwa niedemokratycznego.

Niemcy są pragmatyczni

Ostateczny brak zgody Niemiec na przekazanie sprzętu, może mieć w dłuższej perspektywie wpływ na kontrakty zbrojeniowe kraju w przyszłości.

Jak przewiduje Kownacki, przy następnych sytuacjach każdy rząd będzie patrzył na to, że "nieracjonalne zachowanie państwa-producenta może kiedyś skutkować innymi problemami i, jeśli mamy do wyboru dwa państwa, od których możemy kupić sprzęt, lepiej kupić od państwa racjonalnego."

Porównuje postawę Niemiec do Izraela, który nie chce angażować się w konflikt i ogranicza możliwości dostaw. Zdaniem polityka, wiele państw, w tym również Polska, zastanowi się, czy warto kooperować z partnerem izraelskim, skoro później nie będzie można wykorzystać tego potencjału.

Ostatecznie Kownacki jest jednak dobrej myśli.

- Na koniec Niemcy są pragmatyczni. Jestem przekonany, że ten pragmatyzm wygra i te czołgi dla Ukrainy będą.

Jakie są zapotrzebowania Ukrainy?

Nie ma określonego zapotrzebowania Ukrainy na sprzęt wojskowy, więc zapotrzebowanie należy określić w taki sposób, że "im więcej, tym lepiej". Mówi się jednak o przekazaniu kilkuset sztuk czołgów.

- Trzysta czy pięćset sztuk to byłoby coś, co mogłoby realnie wesprzeć Ukrainę i to powinno zostać zrealizowane.

Były wiceszef MON zapewnia, że nie jest to liczba niemożliwa do zrealizowania dla państw wspierających Ukrainę. Jak wylicza, jeśli dziś spotyka się 50 państw zainteresowanych pomocą, to wystarczyłoby przekazać średnio po dziesięć czołgów, by wypełnić tę liczbę. Oczywiście, jedne państwa stać na większą pomoc, a inne na mniejszą.

Jak wygląda to w przypadku Polski? Nasz kraj byłby w stanie przekazać nawet nieco więcej, niż dziesięć sztuk. "W skali Polski przekazanie dziesięciu, dwudziestu czy nawet trzydziestu czołgów Leopard, kiedy kupujemy nowy sprzęt, to nie jest jakiekolwiek poważne ograniczenie naszych zdolności" - podsumował polityk.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl