Pasek artykułowy - wybory

Jakub Kumoch o eksplozji w Przewodowie: Są materiały filmowe. Widać pewną sekwencję zdarzeń

Anna Piotrowska
Opracowanie:
Eksplozja w Przewodowie. Jakub Kumoch: Nikt nie odmawia Ukrainie prawa do bronienia się.
Eksplozja w Przewodowie. Jakub Kumoch: Nikt nie odmawia Ukrainie prawa do bronienia się. Fot. PAP/ Wojtek Jargiło
– Nikt Ukrainy nie oskarża o to, że zbombardowała świadomie polskie terytorium – powiedział w czwartek szef Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Odnosząc się do tragicznego zdarzenia w Przewodowie prezydencki minister podkreślił, że to Rosja zbombardowała tego dnia Ukrainę i to Rosja "ponosi wszelką odpowiedzialność za wszystko co spada".

– Dzisiaj wiele wskazuje na to, że jedna z rakiet do zestrzelenia rosyjskiej rakiety nie trafiła w cel, nie zadziałał system autodestrukcyjny i ta rakieta niestety doprowadziła do tragedii – mówił Jakub Kumoch w "Rozmowie Piaseckiego" na antenie TVN 24.

Nagrania z Przewodowa

Prezydencki minister poinformował, że w Przewodowie pracuje obecnie polsko-amerykańska ekipa śledcza. Pytany o dowody, jakimi ta ekipa dysponuje, odparł: "szczątki rakiety, głębokość leja, eksperci obliczają kierunek, z którego przyleciała rakieta, nawet ilość zużytego przez nią paliwa". Podkreślił, że są też materiały filmowe.

Zastrzegając, iż nie chciałby ujawnić ich treści, bo zapoznał się z nimi w trybie niejawnym, powiedział:

"Ale premier taką informację podał, takie materiały są. To są nasze normalne zdjęcia z granicy, gdzie pewne rzeczy widać. Widać strzały nad Ukrainą, widać walki nad Ukrainą, w pewnym momencie, w bardzo bliskim czasie widać pewną sekwencję zdarzeń".

Kumoch: Nikt nie odmawia Ukrainie prawa do bronienia się

Jakub Kumoch został także zapytany o reakcję władz Ukrainy na wersję zdarzeń przedstawionych przez stronę Polską. Przyznał, że jest "pewne nieporozumienie".

– Wielu ludzi na Ukrainie myśli, że ich kraj został jakoś oskarżony - nie został, on po prostu uczestniczył w pewnym zdarzeniu, ale wina nie leży po stronie Ukrainy – podkreślił. – Nikt nie odmawia Ukrainie prawa do bronienia się – dodał.

Zełenski: To nie była nasza rakieta

We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji zginęło dwóch obywateli Polski. Z informacji przekazanych przez prezydenta Andrzeja Dudę wynika, iż nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę i nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. Jak dodał, "jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony".

Odnosząc się do tych informacji, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w środę, powołując się na dane uzyskane od ukraińskich dowódców wojskowych, że "nie ma wątpliwości, że to była nie nasza rakieta, albo nie nasze uderzenie rakietowe". Dodał, że Ukraina powinna otrzymać dostęp do miejsca wybuchu.

TVN24.pl, PAP

od 16 lat

lena

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl