Jakie nastroje panowały w drużynie po meczu z Meksykiem?
Ten remis miał dla nas wszystkich słodko-gorzki smak. Z jednej strony mamy jeden punkt na inaugurację, ale wiadomo, co się wydarzyło. Gdyby nie ten nieszczęsny rzut karny, to pewnie nikt by na to 0:0 nie narzekał, ale Robert (Lewandowski-red.) nie trafił, co dotychczas mu się za często nie zdarzało i musimy to przyjąć. Ten punkt trzeba szanować, bo sprawia, że cały czas jesteśmy w grze. Wszystko zależy od nas i nie musimy się oglądać na wyniki innych drużyn.
Temat karnego zdominował pomeczowe rozmowy w Biało-Czerwonym obozie?
Nie da się ukryć, ale chcę z całą stanowczością podkreślić, że nikt nie ma do Roberta żadnych pretensji. Wszyscy go wspierają i mówili mu, że to po prostu sport, taka jest piłka nożna. To nasz kapitan, najważniejszy zawodnik tej drużyny. Mocno to przeżył, ale musi szybko wyrzucić to z głowy i iść dalej. Musimy już skupić się na meczu z Arabią Saudyjską i po prostu go wygrać.
Coś zmienia się w waszych przygotowaniach?
Nie, zupełnie nie. Wiadomo, dzień po spotkaniu tylko lekki rozruch, dla piłkarzy, którzy nie grali lub grali mało, w czwartek normalny trening w naszym ośrodku treningowym, a w piątek oficjalna przedmeczowa konferencja i trening o godz. 18:30 czasu lokalnego. Wcześniej słońce dość mocno daje się we znaki, więc lepiej nie eksploatować zawodników nadmiernie. Nawet spotkanie z Saudyjczykami rozpoczniemy o godz. 16 (14 czasu polskiego), a o tej porze słońce w Katarze chyli się już ku zachodowi. Podejrzewam, że boisko będzie całkowicie zacienione, a na dodatek na stadionie jest klimatyzacja. Na temat pogody w ogóle nie ma dyskusji, to nie jest żaden problem.
Nie możemy nie zapytać o urazy. Po meczu lekko narzekali na nie Bereszyński i Bielik. Czy wydarzyło się od tamtej pory coś jeszcze?
Na szczęście nie. Są tylko drobne stłuczenia, ale wiadomo, na mundialu nie ma odpuszczania i kości trzeszczą. Nie chcę nawet operować nazwiskami, bo to zupełnie nie ma sensu. Na tę chwilę wszyscy są do dyspozycji selekcjonera.
Pytał i notował — Piotr Janas z Kataru
