Jakub Moder w meczu PSV Eindhoven - Feyenoord Rotterdam
Cztery dni, dwa występy i to z klasowymi rywalami, na tę chwilę najlepszymi w Holandii. Moder miał grać w Feyenoordzie regularnie i póki co tak jest. Po debiucie z Ajaksem Amsterdam w Eredivisie, w którym zaliczył 60 minut (porażka 1:2) dzisiaj biegał nieco dłużej, bo przez 69 minut w ćwierćfinale Pucharu Holandii przeciwko PSV Eindhoven.
Jak zagrał? Był dość dyskretny na boisku. Operował głównie w bocznych sektorach, jak zresztą swego czasu w Brighton. Zaliczył 51 kontaktów z piłką - zazwyczaj do najbliższego kolegi. Nie oddał jednak żadnego strzału. Portal SofaScore przyznał mu notę 6,5 - przeciętną.
Moder wyglądał trochę tak jakby nie rozumiał jeszcze do końca taktyki Feyenoordu. Ewidentnie brakuje mu też ogrania, na co zwrócili uwagę po debiucie holenderscy dziennikarze ("był wyczerpany"). Z każdym kolejnym tygodniem może jednak rosnąć.
Błędy Modera. Jeden brzemienny w skutkach
Moderowi ciężko było rozwinąć skrzydła na połowie PSV. Niestety, pod własną bramką przytrafiły mu się błędy. Bez wątpienia to jego konto obciąża stracona bramka na 0:2; najpierw przegrał fizyczny pojedynek, potem nie zablokował kluczowego dośrodkowania, gdy asekurował stoperów już w szesnastce.
W znacznie mniejszym stopniu Moder był zamieszany w bramkę na 0:1, gdy razem z kilkoma kolegami pozwolił na szarżę Johanowi Bakayoko, zakończoną uderzeniem z okolicy czternastego metra.
Rewanżu już nie będzie. W sobotę (8 lutego) piąty w tabeli Feyenoord zagra w Eredivisie w derbach Rotterdamu z szesnastą Spartą.
Oprawy kibiców podczas 19. kolejki PKO Ekstraklasy. Rozmach ...
