Spis treści
Ardanowski opuści PiS czy czeka aż go wyrzucą?
Jan Krzysztof Ardanowski pytany przez i.pl, czy ma zamiar opuścić klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość, bo kiedy rozmawiamy z politykami PiS, to słyszymy od nich, że tylko czeka na to, aby go wyrzucić, żeby na micie „męczennika” coś budować, odpowiedział, że „to jest chyba oczywiste, że moje drogi z PiS się rozchodzą’. – Ja byłem straszony wyrzuceniem od dawna, byłem zawieszany w tej partii. Jeśli im nie pasuję, to niech podejmą decyzję o tym, że mnie usuwają. Nie będę z tego powodu płakał, żeby była sprawa jasna. Natomiast jeżeli to się nie dzieje i jest jakieś kunktatorstwo ze strony PiS, to odejdę sam. Przecież nie nie można być w różnych strukturach i organizacjach – mówił.
„Prezes Kaczyński musi zrozumieć, że jest obciążeniem dla partii”
Polityk podkreślił, że liczył na to, że „w PiS będzie jakieś opamiętanie, jakieś proces sanacyjny, również zmiana przywództwa”. – Prezes Kaczyński musi zrozumieć, że jest obciążeniem dla tej partii, a nie wartością dodaną. Mógłby być honorowym prezesem, który dopóki będzie żył i będziemy głowa pracowała, mógłby mieć wpływ na funkcjonowanie tej partii, ale on raczej chce zabetonować to wszystko i liczyć na to, że obecna władza się przewróci i kiedyś on – za jakiś tam czas, na pewno nie taki szybki – wróci do władzy. Moje drogi z PiS już się rozeszły – powiedział.
Ardanowski wbija szpilę w PiS
Pytany o to, kogo widziałby na stanowisku prezesa PiS zamiast Jarosława Kaczyńskiego, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiedział, że nie jest to do niego pytanie. – Dla mnie prezes Kaczyński nie jest już punktem odniesienia, bo w PiS panował przez długi czas mechanizm, że prezes jest nieomylny, prezes jest najważniejszy, to prezes może kogoś „namaścić”, to prezes może kogoś ukarać. Wszystko się kręciło wokół prezesa. Zresztą, doprowadził do perfekcji zarządzanie przez konflikt przez napuszczanie ludzi na siebie. Taka metoda dość znana w polityce – dodał.
– Nie mnie wskazywać, kto powinien w być w PiS. Ja życzę tej partii dobrze, jestem w niej od 23 lat. Wydaje mi się, że odegrała istotną rolę na scenie polskiej, przede wszystkim organizując w jakiś sposób prawicę, ale niestety, nie wyciąga wniosków i niczego nie chce zmienić. PiS staje się partią trochę passe, która nie będzie w stanie odgrywać istotnej roli. Pewnie będzie trwała na scenie politycznej, dopóki będzie w stanie przyciągnąć do siebie radykalnych wyborców, ale nie będzie miała wpływu na na rządzenie w Polsce – ocenił.
Ilu posłów przejdzie na stronę byłego ministra?
Jan Krzysztof Ardanowski pytany zaś o to, ile ma „szabel”, czyli posłów, którzy założą z nim koło poselskie, odpowiedział, że nie jest to dla niego istotne. – Jeżeli partię tworzy się od góry, to wtedy liczba posłów jest istotna. Ja będę współpracował z politykami, między innymi jestem po słowie z kołem Pawła Kukiza, które ma zmienić nazwę i ma się rozszerzyć. Wielu posłów w sposób dość ostrożny do tego podchodzi. Z jednej strony – mówią, że mam rację w ocenie sytuacji, że trzeba taki krok poczynić, bo PiS na tyle się zabetonował, że sobie nie poradzi, ale z drugiej strony – pytają, czy dam im gwarancję, że to wyjdzie, czy nie będzie ryzyka, czy nie będzie trzeba wrócić i przepraszać Kaczyńskiego, a może iść go zapytać? Przecież to jest niepoważne. Część posłów deklaruje, że przyjdą do mnie w drugim kroku, czyli kiedyś się przyłączą. Dobrze, jeżeli będą do czegoś przydatni, będą wyznawać podobne wartości, to będzie można to rozważyć, ale to nie jest formacja, która ma być tratwą ratunkową dla polityków różnych partii, którzy stracili zaufanie społeczne, którzy mają coś za uszami. To nie o to chodzi. To ma być jednak nowy byt, budowany w oparciu o nowych ludzi z tak zwanego terenu czy polskiej prowincji, którzy często byli lekceważeni przez tak zwaną „warszawkę” – wyjaśnił.