W poniedziałek 25 marca 1996 roku Jan Philipp Reemtsma, syn właściciela koncernu tytoniowego i spadkobierca jego imperium, wyszedł o godz. 20 ze swego domu w dzielnicy Hamburga Blankenese, żeby z sąsiedniego, położonego 50 metrów dalej domu wziąć potrzebną mu książkę. Wrócił po 33 dniach. Jego żona, psychoanalityczka Ann Kathrin Scheerer, która koło północy poszła go szukać, odkryła przed wejściem na sąsiednią posesję kałużę krwi i list obciążony granatem ręcznym. Porywacze multimilionera żądali za uwolnienie najpierw 20, a następnie 30 mln marek (ok. 15,3 mln euro). To był najwyższy okup w historii Niemiec.
W książce o porwaniu, która ukazała się w Niemczech w marcu, syn ofiary Johann Scheerer wspomina ten wieczór tak, że były to chwile wypełnione nauką z ojcem łacińskich słówek. Potem tata wyszedł. Johann, wówczas 13-latek, nie poszedł następnego dnia do szkoły i ominęła go klasówka z łaciny. W rodzinnej wilii zaczęło się trwające miesiąc czekanie na powrót ojca.

W piwnicy
Ojciec został obezwładniony, przestępcy walnęli jego głową w mur i zapakowali do samochodu, który podjechał. Wywieźli porwanego do Garlstedt w okolicy Bremy, gdzie umieścili go w piwnicy domu letniskowego. Reemtsma został przykuty do ściany. W czasie drogi do kryjówki ściśnięte kajdanki uszkodziły mu nerw dłoni i stracił czucie w kciuku. Miał spędzić resztę czasu we władzy bandytów w piwnicy - spodziewając się, że nie wyjdzie żywy. Pilnował go i dostarczał jedzenie Wolfgang Koszics, do porywaczy należał też Polak Piotr Laskowski, ale szefem, który wszystko zaplanował, był Thomas Drach, lat 37, kryminalista, osobnik potrafiący przewidywać bieg wydarzeń, gdyż - jak się później okazało - jeszcze na rok przed aresztowaniem wynajął na wypadek wpadki dobrego obrońcę.
Tymczasem rodzina poinformowała policję i wspólnie z nią przygotowywała przekazanie okupu. Dwie próby okazały się nieudane, ponieważ przestępcy zwietrzyli obecność stróżów prawa. To wówczas podwyższyli okup do 30 mln.
Członkowie rodziny Jana Philippa przejęli od tego momentu inicjatywę i przy pomocy trzech pośredników, - pastora z Hamburga Christiana Arndta, socjologa z Kilonii Larsa Clausena i hamburskiego pracownika społecznego Michaela Herrmanna - zorganizowali dostawę okupu numer trzy. Herrmann wynajął samochód, w którym umieszczono pieniądze i do którego wsiedli dwaj pozostali pomocnicy. Dostawali oni wskazówki przez telefon komórkowy. Porywacze poprowadzili ich do Krefeld, gdzie w pewnym miejscu mieli opuścić pojazd. Samochód został następnie podprowadzony na skraj urwiska i tak ustawiony, że nie można było rozpocząć natychmiastowego pościgu.
Okup zniknął. 43 godziny po jego przekazaniu 26 kwietnia 1996 po 33 dniach uwięzienia Jan Philipp Reemtsma został uwolniony w lesie na południu Hamburga. Nic mu się nie stało, tylko kciuka nie czuł jeszcze przez kilka miesięcy. Druzgocącego uszczerbku finansowego również nie doznał. Jeszcze w 1980 roku oddał swoje udziały w Reemtsma Cigarettenfabriken GmbH i wycofał się z biznesu, zachowując w przeliczeniu na dziś około 700 mln euro. Został mecenasem sztuki i literatury, dobroczyńcą wspierającym naukę i inicjatywy polityczne, a także publicystą. Jest zaliczany do grona 150 najbogatszych ludzi w Niemczech.
Szybka ucieczka i koncert Rolling Stonesów
Thomas Drach, głowa całego przedsięwzięcia z porwaniem, miał wreszcie pieniądze, o których marzył, i ciągle był na wolności. Cały czas jednak żył w panicznym strachu, że zostanie pojmany. W trakcie pierwszych miesięcy po przestępstwie zmieniał co trzy dni miejsce pobytu. Potem przez Francję i Włochy wyjechał do Ameryki Południowej. Jego stałym miejscem pobytu była luksusowa willa w słynnym urugwajskim kąpielisku Punta del Este. Miał również dwupokojowe mieszkanie Ricoletcie, dzielnicy bogaczy w Buenos Aires. Kupił sobie - za gotówkę - mercedesa 500 SL. Pozostawał w zaszyfrowanym kontakcie z młodszym bratem Lutzem - także z bogatą przeszłością kryminalną - i kilkoma osobami od prania pieniędzy w Bułgarii, we Włoszech, w Belgii i Niemczech. W 1998 roku, dwa lata po porwaniu, to właśnie przez Lutza Dracha nastąpił postęp w poszukiwaniach. Detektywi Federalnego Urzędu Kryminalnego obserwowali Lutza w trakcie rezerwowania biletu na podróż do Brazylii oraz na miejscu po wylądowaniu. Udało się im zdobyć listę telefonicznych połączeń z różnych hoteli w Ameryce Południowej do Europy. Dwa numery holenderskiego operatora zwróciły ich szczególną uwagę - były to anonimowe telefony na kartę, bardzo rzadko używane, ale po kilku tygodniach śledczy nabrali pewności, że jeden z nich prowadzi do Lutza, a drugi do kompana Thomasa Dracha, Bernda Dietera Kramera - panowie znali się z więzienia. Lutz i Bernd Dieter byli sąsiadami w Holandii. Ich telefony dostały podsłuch i śledczym pozostało jedynie czekanie.
26 marca 1998 roku Thomas Drach zadzwonił do kumpla w Holandii i powiedział m.in., że za kilka dni wybiera się na koncert Rolling Stonesów. Okazało się, że w tym terminie Stonesi grają w Buenos Aires. Agenci Interpolu rozpoczęli gorączkowe przeszukiwanie hoteli w stolicy Argentyny, ale Thomas oszczędził im trudu. Zadzwonił jeszcze raz dzień później z telefonu w apartamencie numer 801 pięciogwiazdkowego hotelu „Caesar Park“, gdzie zameldował się na trzy dni jako Anthony Lawlor. Agenci poczekali, aż gość z 801 zaśnie, i wkroczyli z bronią i kajdankami. Ekstradycja Dracha nastąpiła dwa lata później. W Niemczech dostał 14 lat i 6 miesięcy więzienia. Wyszedł na wolność w 2013 roku.
Kompani i forsa
Wolfgang Koszics, który pilnował Reemtsmę w piwnicy, został złapany rok po napadzie i skazany na 10 lat i pół roku więzienia. Odsiedział swoje. W lutym 2014 roku znaleziono jego ciało w pobliżu Algarve w Portugalii - Koszics spadł z klifu, prawdopodobnie popełnił samobójstwo. W jego krwi wykryto sporą dawkę alkoholu.
Jaką rolę odegrał w porwaniu Polak z Hamburga Piotr Laskowski, nie do końca wiadomo. Był jedynie niewtajemniczonym, wynajętym pomagierem, czy też bezwzględnym porywaczem - Jan Philipp Reemtsma był zdania, że raczej tym drugim. Laskowski utrzymywał, że został zaangażowany jedynie po to, żeby skłonić jakiegoś bezczelnego dłużnika do zwrotu pieniędzy. Tej wersji przeczy zdjęcie z drugiego dnia przetrzymywania Reemtsmy, na którym zamaskowany Laskowski stoi obok porwanego z kałasznikowem. Musiał przecież zauważyć, że więzień ma łańcuch na nodze i że to ofiara porwania. „Kiedy poznałem prawdę, wyrzucałem sobie, że niczego nie zrobiłem” - zeznawał. Sam zgłosił się na policję. Być może wiedział, że depczą mu po piętach detektywi zaangażowani przez Reemtsmę. Dostał sześć lat. Po trzech latach odsiadki przekazano go polskim władzom.
Lutz Drach otrzymał wyrok półtora roku więzienia za pomoc w przestępstwie i pranie pieniędzy z okupu. Po wyjściu na wolność zajął się handlem narkotykami, został złapany i ponownie trafił za kraty.
Bernd Dieter Kramer ukrywał się w Brazylii. Wpadł w 2006 i dostał cztery i pół roku więzienia. Trzy lata temu złapano go na wymuszaniu pieniędzy na członkach motocyklowego gangu Hells Angels z Frankfurtu, których szantażował wiedzą o praniu pieniędzy z okupu za Reemtsmę w domach publicznych. Dostał wyrok w zawieszeniu.
Większość z 15 mln euro zniknęła dzięki łańcuchowi pośredników w praniu brudnych pieniędzy. Przechwycono jedynie 1,3 mln euro. Banknoty z okupu pojawiły się w Niemczech, Austrii, Luksemburgu, Szwajcarii, na Litwie i w Ameryce. Skarb wciąż gdzieś jest ukryty. Jednak wątpliwe, żeby mógł z niego korzystać przebywający na wolności Thomas Drach. Tego pilnuje i domaga się od władz jego ofiara. Reemtsma nie chce pozwolić, żeby porywacz żył sobie na jego koszt.
POLECAMY: