W oświadczeniu na prywatnym profilu na Facebooku Janusz Sanocki (66 lat), poinformował, że w czwartek został przyjęty do szpitala, a wcześniej przez trzy dni czekał na wynik testów.
Janusz Sanocki, który nadal czynnie zajmuje się publicystyką i polityką, był ostatnio znany z publicznego powątpiewania w zasięg i zagrożenie epidemią. Za dużo bardziej szkodliwe uważał ograniczenia w życiu społecznym i gospodarczym, wprowadzane przez rząd w imię walki z koronawirusem.
„Nie ma żadnej epidemii! Zróbmy coś! Bo nas te głupki z rządu (i opozycji) wykończą!” – pisał 18 października na profilu facebookowym.
- Podtrzymuję wszystkie moje krytyczne uwagi na temat wariackiej i robionej na pokaz rzekomej „walki” z covidem. Trzymajcie kciuki, żeby mnie nie pożarło – zaapelował w swoim ostatnim oświadczeniu.
W połowie października Janusz Sanocki złożył przez swojego przedstawiciela prawnego pozew w Sądzie Okręgowym w Warszawie przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i skarbowi państwa. Domaga się w nim sądowego zakazania wszystkim pracownikom administracji publicznej stosowania przepisu z rozporządzenia rządu, który nakłada na wszystkich obowiązek zakrywania ust i nosa.
„Działania pozwanego (red: premiera RP) są w oczywisty sposób bezprawne. Przepisy, których stosowanie „z całą surowością” itd. zapowiadają podlegli mu urzędnicy nie mają umocowania ustawowego i są sprzeczne z Konstytucją” – napisał w uzasadnieniu pozwu prawnik Janusza Sanockiego. - "Nie ma podstaw by stosować tak daleko idące ingerujące w zapisane w konstytucji wolności”.
Pozew dowodzi przy tym, że Janusz Sanocki może doznać uszczerbku na zdrowiu z powodu noszenia maseczki, bowiem cierpi na przewlekłe zapalenie zatok. Rządowe zapowiedzi surowego przestrzegania przepisów spowodowały u Janusza Sanockiego poczucie zagrożenia dla zdrowia, życia i wolności, co narusza jego dobra osobiste. Dlatego domaga się od skarbu państwa zadośćuczynienia wysokości 5 tysięcy złotych.
