W piątek, o godzinie 23:10, zmarł Jarosław Rudnicki, akcjonariusz i członek rady nadzorczej klubu, a także były wiceprezes Jagiellonii Białystok.
Jarosław Rudnicki od 19 lutego walczył o życie. Tego dnia został znaleziony na przystanku autobusowym w Dobrzyniewie Dużym. Był dotkliwie pobity, miał zmasakrowaną twarz. Akcjonariusz Jagiellonii Białystok trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Przez kilka dni znajdował się w śpiączce farmakologicznej.
Przeczytaj też: Jarosław Rudnicki ciężko pobity. Jagiellonia Białystok prosi o modlitwę za akcjonariusza
Policja szybko wpadła na trop podejrzanego. Mężczyzna usłyszał już zarzuty.
- 36-letni białostoczanin przyznał się i decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie - mówił oficer prasowy KMP w Białymstoku. -
Za pobicie grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Ale w przypadku śmierci ofiary na pewno zmieni się klasyfikacja prawna czynu. Śledczy postawią 36-latkowi zarzut zabójstwa. Za to grozi nawet dożywocie.
Sprawdź też: Białystok. Jest areszt dla 37-latka podejrzanego o brutalny atak na Jarosława Rudnickiego
Jarosław Rudnicki przez większość życia związany był z handlem i branżą FMCG. Był też założycielem i udziałowcem wielu firm. Był akcjonariuszem i członkiem rady nadzorczej Jagiellonii Białystok, a od 29 maja do 16 grudnia 2013 wiceprezesem klubu. Prywatnie kochał gołębie, boks i Jagiellonię.
Przeczytaj też: Jarosław Rudnicki - gołębie, boks i piłka nożna - to go w życiu nakręca