Jastrzębie. Opiekunowie 3-latka, który wypadł z okna, objęci policyjnym dozorem. Dziecko nadal w ciężkim stanie. Walczy o życie w GCZD

Piotr Chrobok
Chłopiec wypadł z okna jednego z bloków przy ul. Pszczyńskiej.
Chłopiec wypadł z okna jednego z bloków przy ul. Pszczyńskiej. Google Street View, PCH
Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach nie będą, jak na razie, wybudzać ze śpiączki 3-latka z Jastrzębia-Zdroju, który hospitalizowany jest na oddziale intensywnej terapii po tym, jak wypadł z okna budynku wielorodzinnego. Stan dziecka nadal określany jest jako ciężki. Jego opiekunów, którzy w momencie wypadku byli pijani, objęto policyjnym dozorem. Wcześniej przedstawiono im zarzuty.

Jastrzębie. Opiekunowie 3-latka, który wypadł z okna objęci policyjnym dozorem. Dziecko nadal w ciężkim stanie. Walczy o życie w GCZD

Niezmiennie jako ciężki określany jest stan 3-letniego chłopca, który przed kilkoma dniami wypadł z okna budynku wielorodzinnego przy ul. Pszczyńskiej w Jastrzębiu-Zdroju. Mimo zapowiedzi o wybudzaniu dziecka ze śpiączki farmakologicznej, lekarze jak na razie zdecydowali się od tego odstąpić.

- Stan poszkodowanego chłopca nie zmienia się od momentu przybycia dziecka do szpitala i jest określany jako ciężki - mówi Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach, dodając, że nieustannie chłopiec hospitalizowany jest na oddziale intensywnej terapii, a także zaznaczając, że dziecko w najbliższym czasie nie będzie wybudzane ze śpiączki.

Tymczasem o wiele więcej dzieje się, jeśli chodzi o opiekunów dziecka. 50-letni ojciec chłopca oraz 45-letnia partnerka mężczyzny, którzy się nim zajmowali, po tym, jak okazało się, że w chwili wypadku byli pod wpływem alkoholu, zostali zatrzymani i doprowadzeni do jastrzębskiej prokuratury. Tam przedstawiono im zarzuty.

- Kobieta i mężczyzna usłyszeli zarzut z art. 160 kodeksu karnego, mówiący o narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia. Zostali objęci policyjnym dozorem. Grozi im do trzech lat więzienia - informuje asp. Halina Semik, oficer prasowa policji w Jastrzębiu-Zdroju, dodając, że oboje zostali już zwolnieni po przesłuchaniu.

Przypomnijmy, do poważnego wypadku 3-latka w Jastrzębiu doszło w piątkowe popołudnie, 29 lipca. Około godziny 17:45 do służb wpłynęło zgłoszenie dotyczące dziecka, które wypadło z okna mieszkania na trzecim piętrze. Upadek okazał się na tyle poważny, że konieczna była interwencja śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowało dziecko

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

W sprawie momentalnie wszczęto śledztwo, które pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju prowadzą jastrzębscy policjanci. Jak zdążyli ustalić śledczy, w momencie wypadku dziecko było w mieszkaniu samo.

- Ojciec dziecka wyszedł akurat do sąsiada, a jego partnerka musiała skorzystać z ubikacji. A ponieważ te znajdują się na korytarzu, także jej nie było wtedy w mieszkaniu - relacjonowała nam asp. Halina Semik.

Jednocześnie, jak zapewnia 45-letnia kobieta, okno, przez które wypadł 3-latek, miało być przymknięte. Jeśli więc wierzyć jej wersji zdarzeń, chłopiec musiał samodzielnie je otworzyć. Mimo że opiekunowie chłopca byli nietrzeźwi, partnerka ojca dziecka zaznacza, że zarówno ona, jak i 50-latek, zajmowali się nim odpowiednio.

O dramacie przy ul. Pszczyńskiej mówi się niechętnie. - Nie chcemy o tym rozmawiać. Nas nie interesują cudze problemy. Dosyć mamy swoich, własnych - usłyszeliśmy od mieszkańców.

Ci zaś na oczach, których doszło do tragedii, mówią, że to był po prostu nieszczęśliwy wypadek. - To mogło się zdarzyć każdemu - zauważa mieszkaniec bloku, z którego wypadło dziecko. On osobiście skłania się ku słowom partnerki, 50-latka, która podkreśla, że chłopiec był dobrze zaopiekowany.

- Opiekowali się nim jak najlepiej mogli. Ojciec nigdy tego chłopca nie uderzył, ani nawet nie podniósł na niego głosu. Zawsze chodził po niego do przedszkola, bawił się z nim na korytarzu - zaznacza sąsiad ojca 50-latka, którego jak podkreśla zna dobrze, bo mieszkają w tym samym bloku.

Jak udało nam się dowiedzieć, mieszczące się tam dwa kilkupiętrowe bloki zamieszkuje społeczność, którą najłagodniej określa się jako "trudną". To w większości ludzie niepracujący, którzy do mieszkań socjalnych zostali przesiedleni w związku z zaległościami w płatnościach czynszu.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

"krótka piłka": Mecz z Mołdawią rozczarował na wielu poziomach. Lewandowski również

O TYM SIĘ MÓWI
"krótka piłka": Mecz z Mołdawią rozczarował na wielu poziomach. Lewandowski również

W jakim stanie jest mężczyzna, który w Krakowie zabarykadował się z bronią?

AKTUALIZACJA
W jakim stanie jest mężczyzna, który w Krakowie zabarykadował się z bronią?

Wróć na i.pl Portal i.pl