Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:2. Mistrz Polski w finale PlusLigi!
Niewielką - ale jednak przewagę - mieli przed rewanżowym meczem półfinałowym w fazie play-off siatkarskiej PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów, zawodnicy Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni trenera Marcelo Mendeza wypracowali ją sobie sami, zwyciężając pierwsze ze spotkań z zespołem z Rzeszowa.
Na wyjeździe, broniący tytułu mistrzów Polski, jastrzębianie wygrali (3:2). Taki wynik oznaczał, że przed własną publicznością, myśląc o wyeliminowaniu rzeszowian, nie mogli przegrać.
- Jest mała zaliczka, ale i tak ten mecz musimy wygrać - zaznaczał przed drugim meczem z Asseco Resovią, Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, nawiązując do obowiązujących w tym sezonie w play-offach, zasad.
Przystępując do rewanżu z ekipą z Rzeszowa, jastrzębianie stali przed szansą na awans do czwartego z rzędu finału PlusLigi. Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju zdawali się jednak nie czuć presji. - Myślę, że będzie dobrze - przewidywał Rafał Szymura.
Pierwszy set dla jastrzębian, drugi dla rzeszowian
I rzeczywiście mecz rozpoczął się dla Jastrzębskiego Węgla bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć wybornie. Już po pierwszych kilku akcjach, szkoleniowiec przyjezdnych - Giampaolo Medei zmuszony był prosić o czas, bo jastrzębianie znajdowali się na kilkapunktowym prowadzeniu (7:3).
Wskazówki włoskiego trenera na niewiele się jednak zdały. Chwilę później, gospodarze prowadzili już (10:4) po tym, jak rywali po raz 130 (!) w tym sezonie zablokował Norbert Huber. Przy stanie (13:5) siatkarze Resovii znów znaleźli się w strefie swojego trenera. Tym razem jego słowa pozwoliły rzeszowianom nieco poprawić grę (13:7).
Wiatru w żagle Asseco Resovia nabrała natomiast dopiero później. Kilka wygranych z rzędu akcji pozwoliło na zbliżenie się do Pomarańczowych (17:14). Gości z rytmu nie wybiła nawet przerwa na żądanie Marcelo Mendeza. Gospodarze przewagi jednak nie oddali i to oni wygrali pierwszą partię (25:20).
Druga odsłona była już bardzo wyrównana. Wynik utrzymywał się w pobliżu remisu. Czasem przewagę osiągali jastrzębianie, ale był to jedynie chwilowy stan rzeczy, bo po chwili Resovia wyrównywała (6:6). Nieporozumienie w szeregach Jastrzębskiego Węgla sprawiło, że po jednym z ataków goście wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie (8:7). Gdy próbując nabić blok, Tomasz Fornal, zaatakował w aut, przewaga rzeszowian wynosiła trzy oczka (14:11).
Na trzypunktowym prowadzeniu (20:17) przyjezdni wchodzili też w decydującą część seta. Ostatecznie zakończyli ją z przewagą pięciu punktów (25:20) i doprowadzili do wyrównania w meczu.
Trzecią partię wygrała Resovia i mistrz Polski był pod ścianą
W rozpoczętym "od nowa" spotkaniu obie drużyny radziły sobie na zbliżonym poziomie. Na początku znów było remisowo (4:4). Później dwa punkty przewagi miała Resovia (7:5), a następnie prowadzenie objęli siatkarze z Jastrzębia (11:9), kiedy skutecznym atakiem popisał się Rafał Szymura. Nabity o blok gospodarzy, atak rzeszowian skutkował ponownym remisem (12:12).
Podwójny blok duetu Tomasz Fornal-Norbert Huber zapewnił jastrzębianom nieco oddechu i trzy punkty przewagi (17:14). Resovia nie dawała jednak za wygraną i w pewnym momencie traciła już tylko punkt (20:19). Późniejsze ponowne prowadzenie trzema oczkami jastrzębian (22:19) znów stopniało i to do zera, po niecelnym ataku Tomasza Fornala (23:23).
O wyniku trzeciego seta przesądziła dopiero gra na przewagi. Lepiej spisali się w niej przyjezdni, którzy wygrali (27:25) i w przypadku, gdyby ich łupem padła także czwarta partia, to oni zameldowaliby się w finale PlusLigi. Jastrzębianie musieli liczyć na ugranie jeszcze co najmniej jednej partii, a później szukać wygranej w tie-breaku lub w przypadku porażki w nim - w złotym secie.
Istny rollercoaster w czwartej odsłonie. Jastrzębski Węgiel wrócił z bardzo dalekiej podróży
Na doprowadzenie do niego wcale się jednak nie zanosiło. To napędzona Resovia była bliższa dopięcia swego, utrzymując prowadzenie (6:4, 8:7). Jastrzębianie dobrej grze rywali byli w stanie się przeciwstawić tylko na moment, jak po kilku punktach wywalczonych przez Rafała Szymurę (7:6).
Kilka przebłysków Pomarańczowych to było zbyt mało. Przez większość czasu, zespół trenera Marcelo Mendeza bił głową w rzeszowski mur. Przełożona na stronę gości ręka Benjamina Toniuttiego przy rozegraniu, sprawiła, że przewaga zespołu z Rzeszowa wynosiła pięć punktów (17:12) i nie malała. Wręcz przeciwnie. Bardzo niecelny atak Tomasza Fornala pozwolił gościom jeszcze ją zwiększyć (21:15).
W tym momencie jastrzębianie musieli już liczyć tylko i wyłącznie na cud. I ten nastąpił! Jastrzębski Węgiel najpierw doprowadził do wyrównania (23:23), a następnie na przewagi pokonał rzeszowian (29:27) i znów to jemu było bliżej do gry w finale PlusLigi. Przed tie-breakiem, Pomarańczowi mieli też przewagę psychologiczną. Ale nie tylko. Po ich stronie byli również fani, przez całego piątego seta dopingujący na stojąco!
W tie-breaku wygrał mistrz Polski, który zagra w czwartym finale z rzędu!
Jedno i drugie musiało działać na korzyść Jastrzębskiego Węgla, który w połowie partii prowadził (8:7) i stawiał małe kroki w stronę meczów o obronę mistrzowskiego tytułu. Po zmianie stron kurs na finał został przez jastrzębian utrzymany. Blok Norberta Hubera i as Jurija Gladyra dał im przewagę trzech punktów (11:8).
Punkt na wagę wygranej (15:13) padł po zepsutej zagrywce Toreya DeFalco. Był to też punkt dający ekipie z Jastrzębia wygraną (3:2). A to z kolei oznacza, że to ona zagra w finale PlusLigi, w którym wystąpi po raz - wspomniany - czwarty z rzędu.
Z kim Jastrzębski Węgiel zagra o złoto, a Asseco Resovia o brąz?
Jak na razie nie wiadomo, kto będzie przeciwnikiem ani Jastrzębskiego Węgla w finale PlusLigi, ani Asseco Resovii w meczach o brązowy medal. Wiadomo jednak, że rywali dla obu ekip wyłoni drugi półfinał pomiędzy Aluronem CMC Wartą Zawiercie a Projektem Warszawa. Po pierwszym z dwóch meczu, bliżej gry o złoto jest zespół z Zawiercia.
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:20, 20:25, 25:27, 29:27, 15:13)
Jastrzębski Węgiel: Patry, Toniutti, Gladyr, Huber, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Sclater, Macionczyk.
Asseco Resovia Rzeszów: Bucki, Drzyzga, Kłos, Kochanowski, Louati, de Falco, Zatorski (libero) oraz Cebulj, Mordyl, Kozub.
Nie przeocz
- Wymarłe miasteczko na Śląsku. Jak wyglądał luksusowy kurort? [ZDJĘCIA]
- Zrównują z ziemią dawny hotel i restaurację przy DK91 w Częstochowie. Co tu będzie?
- Psiaki ze schroniska w Katowicach czekają na nowe domy. Spójrzcie tylko w te oczy...
- Miss ze Śląska, Paulina Porwoł, weźmie udział w konkursie piękności w Gambii
