Jego ojciec to legenda jazzu, prezydenturę przepowiadał mu Michał Żebrowski. Jak Rafał Trzaskowski stawał się najsilniejszym politykiem PO

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Adam Jankowski / Polskapress
Długo uchodził za polityka zbyt skłonnego do kompromisu, by walczyć o najwyższe stawki. Dziś uosabia nadzieje wyborców opozycji na pokonanie Andrzeja Dudy, a sondaże dają mu na to całkiem sporą szansę. Rafał Trzaskowski stał się właśnie jedną z najważniejszych postaci na mapie polskiej polityki.

Rafał Trzaskowski po raz pierwszy znalazł się w świetle reflektorów 11 lat temu - kiedy przeprowadził jedną z najciekawszych kampanii wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Znani artyści i aktorzy - między innymi Grzegorz Turnau, Urszula Dudziak, Michał Żebrowski i Tomasz Karolak wsparli go wtedy w serii utrzymanych w żartobliwym tonie spotów „Co ty zrobisz dla Rafała”. Kampania była prowadzona przede wszystkim w sieci - co w roku 2009 było krokiem naprawdę odważnym i zarazem nowatorskim. W efekcie Trzaskowski przebojem uzyskał mandat, choć zaczynając kampanię był dla zdecydowanej większości wyborców kimś niemal anonimowym.

Tamta kampania sprzed ponad dekady łączyła w sobie dwa życiowe światy Rafała Trzaskowskiego - ten naukowo-polityczno-urzędniczy, w którym uczestniczył od wczesnej dorosłości i ten domowy, w którym wyrósł.

Powiedzieć, że Trzaskowski wychował się w artystycznej rodzinie, to nie powiedzieć nic. Andrzej Trzaskowski, ojciec kandydata na prezydenta, był jednym z pionierów polskiego jazzu i zarazem postacią pod każdym względem istotną na mapie polskiego artystycznego świata drugiej połowy XX wieku. Kimś, z czyim zdaniem zawsze się liczono, kimś kto narzucał trendy, był towarzysko pożądany i wynoszony pod niebiosa za działalność artystyczną. Magazyny muzyczne nazywają go „mózgiem polskiego jazzu”, w „Vivie” zaś Wojciech Karolak wspomina po latach z rozrzewnieniem jego kunszt rozmowy a Michał Urbaniak elegancję.

Swą przyszłą żonę - i matkę obecnego kandydata na prezydenta - Teresę Ferster, Andrzej Trzaskowski poznał w kręgu Piwnicy pod Baranami - Teresa razem z Zofią Lach (niebawem znaną jako Zofia Komedowa) prowadziła tamtejszy bar, uczestnicząc oczywiście w życiu całej artystycznej społeczności Piwnicy. Miała już za sobą krótkie małżeństwo. Miała też kilkuletniego syna - Piotra Ferstera, który od lat 70. był dyrektorem Piwnicy pod Baranami - współrządząc nią oczywiście z szefem artystycznym i swym wielkim przyjacielem Piotrem Skrzyneckim.

Według najnowszych wyników podanych przez PKW wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda. Sprawdźcie w galerii, kto ze świata sportu poparł urzędującego prezydenta RP, a kto pretendenta Rafała Trzaskowskiego.

Andrzej Duda czy Rafał Trzaskowski? Sprawdź, jak głosowali z...

W 1959 roku rodzice Trzaskowskiego urządzili wspólny ślub z Zofią i Krzysztofem Komedami. W krakowskim urzędzie stanu cywilnego marsza weselnego grało 6 saksofonistów. Potem odbyło się w Krakowie wspólne przyjęcie weselne, nieoczekiwane przerwane eksplozją potężnej wojskowej petardy w lokalowej toalecie. Choć miał to być uroczy żarcik przyjaciół Trzaskowskiego i Komedy, petarda ogłuszyła większość weselników i zepsuła przyjęcie. Anegdota o toaletowej eksplozji opowiadana jest w Krakowie do dziś

Andrzej Trzaskowski grał epizodyczne role w kilku słynnych filmach - w tym w „Niewinnych czarodziejach” Andrzeja Wajdy, stworzył muzykę do dziesiątków innych - w tym do „Walkoweru” Skolimowskiego, czy „Pociągu” Kawalerowicza. Sporo pisał o jazzie - przede wszystkim na łamach „Jazz Forum”. Jego pierwszy zespół brał udział już w pierwszej edycji Jaz Jamboree w 1958 roku, kolejny, „The Wreckers”, zajął ważne miejsce w historii nie tylko polskiego jazzu. Andrzej Trzaskowski w miarę swego artystycznego rozwoju szedł coraz bardziej w kierunku eksperymentu, jego autorska muzyka uchodzi za tyleż trudną, co za wyrafinowaną. Za to jako ojciec był podobno znacznie bardziej konserwatywny niż można by sobie było wyobrażać na podstawie samej artystycznej charakterystyki.

Rafał Trzaskowski wzrastał więc w domu, w którym czołówka polskiego jazzu spotykała się z weteranami Piwnicy pod Baranami. Skończył warszawskie liceum imienia Mikołaja Reja - to jedna z najstarszych szkół stolicy, w dodatku o profilu bliskim klasycznemu - specjalnością liceum jest nauka łaciny na bardzo zaawansowanym, jak na szkołę średnią, poziomie. Jeszcze jako uczeń liceum wziął udział w wydarzeniach 1989 roku - był wolontariuszem w legendarnej „Niespodziance”, czyli warszawskiej kawiarni, w której mieścił się sztab Komitetu Obywatelskiego. Na początku lat 90. wielu absolwentów Reja zostawało studentami filologii klasycznej, ale Trzaskowski wybrał stosunki międzynarodowe i anglistykę - na Uniwersytecie Warszawskim.

Mniej więcej w tym momencie określił swą drogę życiową - diametralnie odmienną od tej, którą można mu było wieścić na podstawie rodzinnego rodowodu. W 1996 roku miał za sobą dwa zagraniczne stypendia, jedno w amerykańskim college’u, drugie na Oxfordzie. Zarazem był już absolwentem stosunków międzynarodowych i filologii angielskiej i jednocześnie słuchaczem superelitarnego Kolegium Europejskiego w Natolinie - przygotowującego przyszłe kadry polskiej dyplomacji, ze szczególnym uwzględnieniem akcesji do Unii. Jeszcze w trakcie studiów zaczął pracować jako tłumacz - także symultaniczny - i nauczyciel angielskiego. W 1998 roku został wykładowcą w Krajowej Szkole Administracji Publicznej - zaprojektowanej jako polski odpowiednik Ecole Normale i mającej być kuźnią kadr dla korpusu urzędniczego wyższego szczebla.

Legendarny jazzman Andrzej Trzaskowski zmarł na raka płuc w tym samym roku. Palił jak smok - przyznają zgodnie dawni przyjaciele. Miał 65 lat.

Porównujemy majątki Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. Sprawdź, jakie kandydaci na prezydenta mają oszczędności, zarobki, jakimi samochodami jeżdżą.Majątki Andrzeja Dudy i Rafała TrzaskowskiegoZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Majątki Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. Sprawdź zarob...

Jego syn dwa lata później zaczął wykładać także w Collegium Civitas. W 2000 roku wszedł zaś już całkiem na serio na orbitę urzędniczo-polityczną - został doradcą ni mniej ni więcej tylko Jacka Saryusza-Wolskiego pełniącego wówczas funkcję szefa Urzędu Integracji Europejskiej odpowiadającego za negocjacje akcesyjne do Unii Europejskiej.

U boku Saryusza-Wolskiego pozostał także po jego odejściu z rządowej funkcji - był jego doradcą również od 2004 roku jako szefa komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego. To oznaczało regularne podróże na trasie Warszawa-Bruksela i już naprawdę głębokie wejście w świat europejskiej polityki - z tym co w nim fascynujące, i z tym, co śmiertelnie nudne. Dotacje, kwoty mleczne, fundusze strukturalne, dyrektywy i rezolucje - mniej więcej tak wyglądał wtedy świat, w którym się obracał.

Z drugiej jednak strony Trzaskowski miał w sobie cechy, które nie pasowały do stereotypu urzędnika. Na przykład przyjaźń z aktorem Michałem Żebrowskim - zapoczątkowaną we wspólnej ławce w szkole podstawowej. Żebrowski jeszcze w podstawówce miał obwieścić, ze sam zostanie aktorem, za to jego kumpel - prezydentem. Potem przez długie lata się o to spierali - Trzaskowski dowodził bowiem, że w polskim ustroju miarą prawdziwego sukcesu polityka jest funkcja premiera, nie prezydenta. Zarazem jednak Żebrowski w rozmowie z „Polityką” przed dekadą opowiadał, że to właśnie z Trzaskowskim najlepiej rozmawiało mu się o roli Makbeta - bo świetnie rozumiał problematykę władzy i dążenia do niej budującą dramaturgię sztuki Szekspira.

Małgorzatę, swoją żonę, poznał jeszcze w czasie studiów. Wzięli ślub w 2002 roku, mają dwoje dzieci - mieszkają na warszawskich Kabatach. Małgorzata Trzaskowska pracowała najpierw w reklamie, później zaś w dziale promocji i jeszcze później w Biurze Rozwoju Gospodarczego warszawskiego ratusza. Trzymała się długo z dala od większej polityki - tak naprawdę zaczęto o niej mówić dopiero w kontekście wyborów prezydenta Warszawy. Wtedy Trzaskowscy ogłosili, że po ewentualnym zwycięstwie Rafała, Małgorzata przestanie pracować w ratuszu. Ostatecznie stało się tak wiosną 2019 roku - Małgorzata Trzaskowska wzięła wtedy urlop bezpłatny na czas prezydentury męża.

Cofnijmy się jednak znów o ponad dekadę - do czasów, kiedy polityczna kariera Trzaskowskiego dopiero startowała. W 2009 roku, po całej kadencji u boku Saryusza-Wolskiego i innych eurodeputowanych PO, Trzaskowski dostał szansę wejścia na listy Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego. Startował z okręgu warszawskiego - łącznie dającego wtedy 5 mandatów, z których w tych wyborach Platformie przypadły trzy. Kiedy decydował się kształt list wyborczych było obiektywnie mało prawdopodobne, by Trzaskowskiemu - wtedy człowiekowi z politycznego, europarlamentarnego tła, miało się powieść. Owszem, miał już spore doświadczenie w Brukseli, właściwe wykształcenie, pozycje wykładowcy akademickiego spraw europejskich, do tego świetnie znał cztery języki - oprócz angielskiego jeszcze francuski, hiszpański i rosyjski. Z merytorycznego punktu widzenia był znacznie lepszym kandydatem od większości tych wystawionych przez partie. Ale przecież nie miał niemal żadnej rozpoznawalności. Było jasne, że albo ją błyskawicznie zdobędzie, albo przepadnie. W efekcie to właśnie jego kampania z udziałem gwiazd muzyki i sceny okazała się tą najbardziej pamiętaną z całych tamtych wyborów.

Po zakończeniu kadencji Trzaskowski nie wrócił już do Brukseli. Został ministrem administracji i cyfryzacji w ostatnim składzie rządu Donalda Tuska, na niespełna rok przed oddaniem przezeń sterów Ewie Kopacz. Przez media przetoczyła się wtedy fala spekulacji, czy to czasem nie Trzaskowski jest szykowany na „delfina”, czyli następcę Tuska. Już za rządów Ewy Kopacz Trzaskowski musiał jednak oddać fotel ministra Andrzejowi Halickiemu. Sam został wiceministrem spraw zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy europejskie. Warto pamiętać, że szefem MSZ był wówczas Grzegorz Schetyna.

Wybory 2015 roku były katastrofą dla Platformy jako partii, ale niekoniecznie dla samego Trzaskowskiego, jako jej polityka. Jako lider krakowskiej listy dostał się do Sejmu z dobrym, prawie 50-tysięcznym wynikiem. W warunkach opozycyjnych jego znaczenie w partii szybko rosło. Platforma zmagała się z kryzysem przywództwa, Trzaskowski coraz częściej był wskazywany jako potencjalny przyszły nowy lider, przedstawiciel generacji młodszej przynajmniej o dekadę od pokolenia Tuska, Kopacz i Schetyny. Co ciekawe, nigdy nie trafił w tej roli na celownik Grzegorza Schetyny. Jeśli już, to raczej przewijał się gdzieś z boku widzianego tam obrazu, nowy szef PO nie trzymał na nim długo podziałki wyznaczającej punkt strzału. W 2016 roku Trzaskowski wszedł do zarządu partii. Rok później wziął prestiżową funkcję wiceszefa Europejskiej Partii Ludowej, reprezentującego oczywiście Platformę. Przez cały czas uchodził za polityka, który bez większego problemu potrafi dojść do porozumienia z frakcjami i skrzydłami Platformy, choć sam pozostaje postacią nieco osobną. Wreszcie w 2017 roku został kandydatem Platformy i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy w wyborach samorządowych 2018 roku.

W pierwszych miesiącach tamtej kampanii działania Trzaskowskiego i jego sztabu wydawały się ospałe i słabo skoordynowane. W mediach szybko posypały się porównania z Bronisławem Komorowskim - początkowo wydawało się, że w walce o Warszawę inicjatywa leży po stronie PiS i Patryka Jakiego. Sytuacja diametralnie zmieniła się w ostatnich dwóch miesiącach przed wyborami - Jaki stopniowo oddawał pole dobrze dogadującemu się z warszawiakami Trzaskowskiemu. Ostatecznie Trzaskowski zawstydził polskie ośrodki badania opinii publicznej. Choć żaden z nich nie dawał mu szansy na zwycięstwo w I turze, pokonał swego konkurenta z PiS właśnie w pierwszym rozdaniu, do tego z mocnym wynikiem 56 procent. Jego wygrana miała dla opozycji ogromne znaczenie symboliczne - przekonała zarówno polityków Platformy, jak i jej zwolenników, że wygrana z PiS znów może być możliwa, przy czym służyła za koronny argument na rzecz tego, że wybory samorządowe nie zostały przez opozycję przegrane.

To warszawskie zwycięstwo było też głównym powodem, dla których mniej więcej przed rokiem, podczas przymiarek do wyborów prezydenckich, partyjni analitycy z pomocą sondażowni badali też scenariusz, w którym o prezydenturę miałby ubiegać się właśnie Trzaskowski. Już wtedy informowaliśmy, że z tych badań wynikało jednoznacznie, że byłby to ze strony Platformy dobry pomysł. Na tle pozostałych rozważanych kandydatur Trzaskowski miał przede wszystkim najlepszą zdolność do konsolidowania elektoratu opozycji - co było cechą absolutnie kluczową w kontekście spodziewanej walki w II turze. Wtedy jednak od momentu wybrania go na prezydenta Warszawy nie minął jeszcze nawet rok. I sam Trzaskowski, i kierownictwo Platformy byli tu zgodni - to za wcześnie, by opuszczać warszawski ratusz, wyborcy mogliby tego nie wybaczyć. Stanęło na tym, że Trzaskowski zajmie się Warszawą, przynajmniej do końca kadencji samorządu. Platforma szybko zajęła się wyborami parlamentarnymi, a następnie burzliwą wymianą własnego przywództwa. Kandydatką w wyborach prezydenckich ostatecznie została Małgorzata Kidawa-Błońska. Cały proces jej wyłaniania odbywał się jednak w cieniu rozgrywki o władzę nad partią. Zaciążyło to nad startem kampanii i nie pomogło w najtrudniejszym momencie, gdy wydawało się, że nic nie powstrzyma PiS przed organizacją wyborów w pierwotnym terminie mimo pandemii - co byłoby dla Platformy zdecydowanie niekorzystne. Ostatecznie w sondażach pojawiły się jednocyfrowe wyniki Kidawy-Błońskiej.

Kiedy wreszcie stało się jasne, że wybory w maju się nie odbędą i pojawia się szansa na wymianę kandydata, nazwisko Trzaskowskiego było tym, co do którego w partii byli zgodni praktycznie wszyscy ważniejsi politycy. On sam już się długo nie wahał - twierdzi, że ostatecznie do startu przekonała go żona. W walce o drugą turę raczej sprawdzają się wyniki badań sprzed roku - Trzaskowski jest w stanie zjednać sobie większość wyborców pozostałych kandydatów opozycji i to on uosabia nadzieje elektoratu opozycji na pokonanie Andrzeja Dudy. Nie sposób dziś przewidzieć wyniku tych wyborów, jedno jednak jest już pewne - w polskiej politycznej ekstraklasie na dobre zagościło nowe nazwisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl