Marszałek Sejmu był pytany we wtorek o sprawę procedowania w Sejmie projektów dotyczących aborcji i pojawiających się oskarżeń części polityków Lewicy o to, że blokuje on sprawę.
Szymon Hołownia podkreślił, że robi wszystko, by Sejm poważnie zajął się tymi projektami. "Natomiast żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej, jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej" - zauważył.
"Liczne konsultacje i mediacje"
Podkreślił, że ostatnie kilka tygodni spędził na licznych konsultacjach i próbach mediacji tak, by zminimalizować ryzyko tego, że wszystkie projekty dotyczące aborcji, które dzisiaj są w Sejmie, zostaną odrzucone w pierwszym czytaniu w ramach "tej przedwyborczej kanonady". "Że umowna lewica wystrzela projekty tych bardziej na prawo, a ci, co są bardziej na prawo - wystrzelają tych bardziej na lewo i zostaniemy z ugorem, ze spaloną ziemią tylko z tego powodu, że ktoś uważa, że dzięki temu będzie mu łatwiej zostać wójtem albo jego koledze burmistrzem albo radnym" - tłumaczył.
"Dlatego podjąłem decyzję po tych wszystkich konsultacjach i mediacjach, i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie i były procedowane w niedalekim terminie, ale jednak tuż po pierwszej turze wyborów, a więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia" - poinformował.
Wyraził również nadzieję, że tego dnia "będzie już przestrzeń do tego, by trochę spokojniej porozmawiać", czy jest m.in. możliwość powołania komisji nadzwyczajnej.

Źródło: