SN: Nie ma podstaw, żeby sędzia Igor Tuleya nie mógł orzekać
We wtorek Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego prawomocnie nie zgodziła się na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury sędziego z warszawskiego sądu okręgowego Igora Tuleyi. W związku z tym Izba Odpowiedzialności zawodowej SN z urzędu uchyliła też we wtorek zawieszenie sędziego w obowiązkach i obniżenie jego wynagrodzenia o 25 proc., co orzeczono jeszcze wraz z uchyleniem sędziemu Tuleyi immunitetu - w listopadzie 2020 r.
IOD SN oświadczyła, że sędzia Tuleya "nie popełnił żadnego przestępstwa, kiedy dnia 18 grudnia 2017 r. zdecydował o jawnym prowadzeniu posiedzenia (sądu) i dopuszczeniu do niego mediów".
- Sędzia działał w granicach i na podstawie prawa. Nie może być mowy, że w tej sprawie zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego - uzasadniła sędzia SN Małgorzata Wąsek-Wiaderek.
- Kierując się poczuciem sprawiedliwości i koniecznością zakończenia stanu niepewności, jaki towarzyszył sędziemu Tuleyi przez ostatnie miesiące i lata tak orzekliśmy - podkreśliła w uzasadnieniu ustnym sędzia SN Małgorzata Wąsek-Wiaderek.
Dodała, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN miała obowiązek z urzędu rozpatrzyć orzeczone wobec sędziego środki tymczasowe, takie jak zawieszenie w czynnościach i obniżenie uposażenia. Zaznaczyła, że skład sędziowski SN "jako sąd RP" czuł się w obowiązku wykonać w tym względzie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Skoro nie ma podstaw do zatrzymania i doprowadzenia sędziego do prokuratury, to nie ma też podstaw do stosowania środków tymczasowych wobec niego, nie ma żadnych podstaw, żeby sędzia nie mógł orzekać - argumentowała sędzia SN.
Prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie
Prokuratura Krajowa przekonywała, że ma obowiązek, by po uchyleniu immunitetu sędziemu Tuleyi przedstawić mu zarzuty. - Tylko z powodu, że ma on ten szczególny status i nie chce być traktowany jak każdy inny obywatel, prokuratura zarzutu przedstawić mu nie może - mówił w połowie listopada br. prokurator o sędzim Tuleyi podczas posiedzenia w sprawie zażalenia na brak zgody na zatrzymanie sędziego.
Prokurator oceniał też, że niewyrażanie przez sąd zgody na zastosowanie przewidzianych prawem w takich przypadkach środków de facto może prowadzić do przewlekłości postępowania lub nawet jego przedawnienia, bądź umorzenia - a takie decyzje na podstawie materiału dowodowego powinna podejmować prokuratura.
We wtorek prokurator wychodzący z sali sądowej nie komentował orzeczenia SN m.in. powołując się na tajemnicę śledztwa. Dodał, że prokuratura poczeka na pisemne uzasadnienie wtorkowej uchwały SN.
Nowo powołana w tym roku Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN orzekała w tej sprawie w składzie trzech sędziów: Wiesława Kozielewicza, Małgorzaty Wąsek-Wiaderek i Dariusza Kali. Pierwszy z tych sędziów jest prezesem nowej izby, dwoje pozostałych sędziów trafiło do tzw. tymczasowego składu izby przed wyznaczeniem przez prezydenta pełnego jej składu.
Terlecki o decyzji ws. Tuleyi: Zła wiadomość
Powrót warszawskiego sędziego Igora Tuleyi do orzekania skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - Zła wiadomość - powiedział dziennikarzom.
Dopytywany, co może czuć minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w związku z powrotem Tulei do orzekania, Terlecki odpowiedział: "Nie sądzę, żeby coś czuł". - Jest wytrawnym politykiem i takie zdarzenia nie wyprowadzają go z pewnością z równowagi - dodał.
W sprawie Tuleyi chodziło o śledztwo ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. W tej sprawie prokuratura chciała mu postawić zarzuty i wielokrotnie wzywała go do stawienia się w celu przesłuchania. Sędzia konsekwentnie odmawiał, podkreślając, że nie uznawał Izby Dyscyplinarnej jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez izbę.

mm
Źródło: