We wtorek w Warszawie z inicjatywy byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego odbyło się spotkanie pt. "Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO - rola Polski". Wydarzenie zostało zorganizowane z okazji 25-lecia rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych pomiędzy Polską i NATO, a wzięło w nim udział pięciu liderów: PO - Donald Tusk, Nowej Lewicy - Włodzimierz Czarzasty, PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz, Polski 2050 - Szymon Hołownia oraz Porozumienia - Jarosław Gowin.
"Jedno wielkie kłamstwo"
Co wniosło do debaty publicznej spotkanie liderów opozycji i jaki był jego cel? Joanna Lichocka ze Zjednoczonej Prawicy określa je w rozmowie z portalem i.pl jako "bal przebierańców" i "wielkie kłamstwo".
Ludzie, którzy przez całe lata głosili i realizowali politykę rozbrajania Polski, politykę przyjaźni i współpracy z Rosją, dziś przebierają się w kostiumy prozachodnie i wzmacniające państwo. To jest oczywiście wielkie kłamstwo – mówi posłanka.
– Ta galeria postaci, która się tam zaprezentowała - Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Donald Tusk - to ludzie, będący politykami systemu postkomunistycznego, systemu który gwarantował elitom postkomunistycznym pozycję uprzywilejowaną. Zwykli Polacy nigdy ich nie obchodzili, nigdy nie obchodziła ich Polska – wskazuje Lichocka.
"To budzi niepokój"
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości zwróciła szczególną uwagę na obecność jednego z gości – ambasadora USA w Polsce. Przypomnijmy, że Mark Brzeziński nie po raz pierwszy pojawił się na wydarzeniu organizowanym przez opozycję. Wcześniej wziął udział w Campusie Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego.
Tym, co daje do myślenia, to to, że w tym balu przebierańców uczestniczył ambasador Stanów Zjednoczonych. Mark Brzeziński od dawna bardzo konsekwentnie podkreśla swoje wsparcie dla totalnej opozycji i wielu obserwatorów chce to widzieć jako jego prywatną politykę. Ale ambasadorzy nie mają przestrzeni na prywatną politykę, na jakieś prywatne sympatie. To jest przedstawiciel Stanów Zjednoczonych w Polsce i on wysyła bardzo czytelne sygnały, że administracja Joe Bidena przynajmniej w tej sferze politycznej stawia na układ postkomunistyczny w Polsce – podkreśla Joanna Lichocka.
– To budzi bardzo duży niepokój, ponieważ mamy sytuację wojenną, Polska jest bardzo zaangażowana we wsparcie Ukrainy i NATO w walce z Rosją i taki sygnał poparcia czy nobilitowania ludzi, którzy rozbrajali Polskę, przeciwstawiali się silnemu NATO i silnej obecności Ameryki w Europie i mają niewyjaśnione zależności zarówno od Berlina, jak i od Moskwy, jest ważnym pytaniem. Ja tym najbardziej byłam poruszona – dodała.
Podsumowując, posłanka Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że "bal przebierańców", którym określiła spotkanie liderów opozycji, był obliczony na wielkie oszustwo Polaków. – Liczą na to, że zwłaszcza młodsze pokolenie nie pamięta ich rządów – skwitowała.
rs
