Sprawa męża Elżbiety Witek
Nie cichną echa czwartkowej publikacji Radia ZET na temat ciężko chorego męża marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Rozgłośnia przedstawiła historię związaną ze śmiercią pacjentki Centrum Medycznego w Jaworznie, która miała umrzeć w oczekiwaniu na przeniesienie na OIOM w Legnicy. "Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że miejsce na OIOM-ie od kilkunastu miesięcy blokuje mąż Elżbiety Witek" – przekazano. W związku z artykułem marszałek Sejmu wydała już oświadczenie. Zapowiedziała w nim wystąpienie na drogę prawną przeciwko redakcji.
Joanna Lichocka o publikacji Radia ZET: Tu nie ma żadnych granic
Do sprawy odniosła się w piątek w "Sygnałach Dnia" na antenie radiowej Jedynki posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka.
− To jest niebywała publikacja. Nie przypominam sobie, aby wcześniej używano do walki politycznej informacji o stanie zdrowia bardzo ciężko chorego człowieka i epatowano tym cierpieniem po to, żeby uderzyć w polityka. Bo przecież ta publikacja jest po to, aby uderzyć w panią marszałek Elżbietę Witek, która od wielu, wielu miesięcy walczy o zdrowie i życie swojego męża − podkreśliła posłanka PiS.
Zdaniem Joanny Lichockiej, tego rodzaju działanie jest przekroczeniem kolejnej granicy. − Do tej pory stan zdrowia bliskich, kwestie związane z ciężką chorobą, umieraniem nie były używane do walki politycznej, manipulacji, gry, próby ataku. Tu nie ma żadnych granic − dodała.
Kampania nienawiści. Lichocka: Dziennikarzom wydaje się, że wobec polityków PiS można więcej
Posłanka zapytana została o te media, które w dość bezrefleksyjny sposób przekazały dalej informacje zawarte w artykule Radia ZET.
− Patrzę na to jako zupełne zaniechanie granic przyzwoitości przez część mediów zaangażowanych w walkę polityczną po stronie totalnej opozycji. Jest jasne, że mamy całą grupę mediów komercyjnych, które są w tej chwili po prostu organami prasowymi i propagandowymi przede wszystkim Platformy Obywatelskiej i one służą celom totalnej opozycji − powiedziała.
Joanna Lichocka stwierdziła, że gdyby temat dotyczył polityka opozycji, taka publikacja nie znalazłaby się ani w Radiu ZET, ani w żadnej innej powielających dziś te doniesienia stacji czy gazet. − Ponieważ dotyczy to dramatu w rodzinie pani marszałek Elżbiety Witek, jest to bezwzględnie wykorzystywane i powielane bez żadnej refleksji i przyzwoitości. Ale jest to pochodna tej walki politycznej, która w bardzo dużej części jest walką medialną − dodała.
Dopytywana, czy gdyby nie przyzwolenie największych partii opozycyjnych, do takich publikacji by w Polsce nie dochodziło, polityk odparła: "Oczywiście. To jest efekt kampanii nienawiści i dyskredytowania polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz ich wyborców jako ludzi o gorszym statusie. Nie chcę używać tu terminologii znanej z narracji faszystowskiej, ale to trochę tak jest, że PO ustawia polityków i wyborców PiS jako jakąś gorszą część elektoratu, gorszą część wyborców, gorszą część życia politycznego".
− Jest mowa o potrzebie wyeliminowania z życia publicznego polityków PiS. Jest bzdurne opowiadanie, że wyborcy PiS są rzekomo przegranymi, źle wykształconymi frustratami − wskazała.
− To jest efekt tego, że również dziennikarze, mimo że w tym swoim zaciągu propagandowym już niejedno zrobili, to teraz przekraczają kolejną granicę, bo wydaje im się, że wobec polityków PiS można więcej. Więc nie można więcej. Moim zdaniem, pan redaktor Gierszewski [jeden z autorów publikacji o mężu Elżbiety Witek - przyp. red.] będzie się tego wstydził przez bardzo długie lata. To będzie mu przypominane − uważa polityk.

dś