Marszałek Witek wydała oświadczenie ws. publikacji Radia ZET. "Jestem wstrząśnięta"
Do informacji tych w wydanym oświadczeniu odniosła się już Elżbieta Witek.
"Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" – przyznała marszałek Sejmu, podkreślając, że publikacja ta jest zarówno dla niej, jak i jej rodziny "niewyobrażalnym i niezrozumiałym cierpieniem".
Za sytuację skandaliczną Elżbieta Witek uznała informowanie o stanie zdrowia w taki sposób, ja zrobiło to wspomniane medium. "Dość powiedzieć, że moja rodzina nie wiedziała o wielu szczegółach stanu zdrowia mojego męża Stanisława. Zdrowie członków rodziny, zwłaszcza w tak ciężkim stanie, jest jednym z bardziej bolesnych tematów dla wszystkich bliskich. Dziś, w Wielkim tygodniu Wielkanocnym, zrobiono mojej rodzinie wielką krzywdę i niesprawiedliwość" – napisała.
"Trudno opisać jak czują się moi bliscy i ja sama czytając materiał radia ZET. Takich rzeczy najzwyczajniej się nie robi. Zarówno po ludzku, z empatii i zrozumienia bólu rodziny jak i ze względów prawnych - prawo zakazuje informowania o stanie zdrowia osób prywatnych. Co więcej, w tym tygodniu odbyłam z Panami redaktorami blisko godzinną rozmowę tłumacząc złożoność sytuacji, jej szczegóły i to jak trudne jest to dla mojej rodziny. Niestety Radio ZET pominęło ten fakt i napisało, że nie otrzymało ode mnie informacji" – czytamy w oświadczeniu.
Marszałek poinformowała, że jej mąż Stanisław Witek od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. "Leży w swoim rejonowym szpitalu w Legnicy. Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia" – wskazała. Zapewniła ponadto, że nigdy nie zabiegała o żadne specjalne traktowanie małżonka, ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące jej oraz jej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. "Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę" – podkreśliła.
Radio ZET poniesie konsekwencje? Witek: Wystąpię na drogę prawną
Elżbieta Witek nie zamierza tak zostawić sprawy dzisiejszej publikacji. Na oświadczeniu się nie skończy.
"Decyzje dotyczące przebiegu leczenia i procedur są wyłączną prerogatywą zespołu medycznego szpitala. W tym kontekście jestem zszokowana działaniem radia ZET, które tylko dlatego< że jestem osobą publiczną, w oburzający sposób używa zdrowia mojego męża do działań politycznych. To działanie niegodziwe. Na pewno wystąpię w tej sprawie na drogę prawną" – zapowiedziała.
Radio ZET o mężu Elżbiety Witek: 2 lata na OIOM-ie
"Pacjentka zmarła, czekając 8 dni na przeniesienie na OIOM w Legnicy. Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że miejsce na OIOM-ie od kilkunastu miesięcy blokuje mąż Marszałek Sejmu Elżbiety Witek" – taką informację podało w czwartek Radio ZET.
Historię związaną ze śmiercią pacjentki Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworznie, która zmarła w oczekiwaniu na przeniesienie na OIOM w Legnicy opisali dziennikarze Radia ZET i RadiaZET.pl Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca. Z przekazanych przez nich informacji wynika, że na początku marca do Prokuratury Rejonowej w Legnicy wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień i wykorzystania zależności służbowej i osobowej przez szpital w Legnicy. Złożyła je rodzina zmarłej pacjentki.
– Moja mama mogła żyć, nie dostała tej szansy mimo tego, że czekała 8 dni. Za każdy razem, kiedy szpital dzwonił, a dzwonił codziennie, lekarze informowali, że dzwonili do szpitala w Legnicy, ale tam nie było miejsca na OIOM-ie. O tym, że w szpitalu w Legnicy przebywa mąż pani Elżbiety Witek, wie społeczeństwo jaworskie i legnickie od bardzo dawna i każdy jest zbulwersowany – powiedziała dziennikarzom córka kobiety.
rs
