Na początku roku Joanna Opozda wybrała się z synem do Krakowa. Aktorka relacjonowała swój wyjazd na Istagramie. W jednej z relacji pojawiła się informacja, że nie wpuszczono jej z 11-miesięcznym Vincentem do kociej kawiarni, zaznaczyła, że szła tam pół godziny.
Opozda nie wpuszczona do kawiarni. W sieci zawrzało
W sieci zawrzało, internauci oskarżyli aktorkę o niezrozumienie wobec właścicieli miejsca, którzy nie wpuszczając małych dzieci, dbają o bezpieczeństwo zwierząt. Sprawę opisywano też w mediach.
Kocia kawiarnia w Krakowie opublikowała na swoim TikToku film, w którym wyjaśnia, dlaczego odmówiła wejścia aktorce.
"Wyjaśniamy! Do kawiarni wpuszczamy dzieci w wieku szkolnym — za okazaniem legitymacji. Takie zasady ustaliliśmy ze względu na bezpieczeństwo" - przekazano.
Sprostowanie Joanny Opozdy
Aktorka, choć rzadko reaguje na tego rodzaju afery, postanowiła tym razem opublikować sprostowanie. Jak wyjaśniła, nie miała pretensji do obsługi lokalu, a wręcz rozumie ich intencje i zawsze walczy o dobro zwierząt.
- Muszę skomentować pewną sytuację, chodzi o moje rzekome wyproszenie i dramat Joanny Opozdy, bo zostałam wyproszona z kociej restauracji w Krakowie. Tak nie było - rozpoczęła swoje oświadczenie.
- Ja nie zostałam wyproszona, ja po prostu nie zostałam wpuszczona z moim synkiem, ponieważ jest za malutki, o czym poinformowałam moich obserwatorów. [...] Uznałam, że nie każda mama będzie wiedziała, że w kociej kawiarni jest limit dla dziecka. Jak to sobie przemyślałam, to jest oczywiście słuszne i mądre - mówiła Joanna Opozda.

lena