Julia Wojciechowska - podniebna akrobatka z Bytomia
Julia 6 lat temu zaczynała od akrobatyki sportowej, ale we wrześniu 2017 roku postanowiła nieco zmienić dyscyplinę. Z podłogi przeniosła się pod sufit, konkretnie to na zawieszone pod nim koło. Nastolatka zaczęła uprawiać akrobatykę powietrzną, czyli aerial hoop.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Aerial hoop to w wolnym tłumaczeniu koło powietrzne. Jest to taniec i akrobacje powietrzne wykonywane na metalowym, podwieszonym u góry kole, co doskonale możemy znać z aren cyrkowych, gdzie aerial hoop ma swój rodowód.
Zmiana sportu okazała się dla Julii strzałem w dziesiątkę. W 2018 roku nastolatka zdobyła:
- 2. miejsce na Mistrzostwach Polski w Lublinie
- 3. miejsce na Mistrzostwach Europy w Trenczyn - Słowacja
- 5. miejsce w Mistrzostwach Świata w Pradze
Julia trenuje dwa dni w tygodniu po trzy godziny. Raz w Mikołowie, gdzie znajduje się jej klub, SK Talent, drugi raz w Katowicach. Do tego, jak sama przyznaje, ćwiczy też codziennie po dwie godziny w domu.
- Trenujemy koordynację ciała, siłę oraz gibkość, ale głównie nasze ćwiczenia skupiają się na kole. Tam poznajemy nowe elementy i przygotowujemy układy - opowiada Julia.
Nastolatka swoje układy przygotowuje sama, choć podczas zawodów nie ma co do tego wolnej ręki. - Musimy dostosować się do regulaminu, który wskazuje elementy, na jakich mamy się skupić podczas pokazu - wyjaśnia akrobatka.
Sport wymaga poświęceń nie tylko od młodych zawodników, ale również od ich rodziców. W przypadku tej dyscypliny są oni nie tylko kierowcami, motywatorami i pomocnikami, ale również... sponsorami. Mimo, że Julka występuje w reprezentacji Polski, to jej rodzice z własnej kieszeni muszą płacić za udział córki w zawodach, stroje do występów warte blisko 1000 zł, a nawet same dresy kadry narodowej.
- To nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim czas - opowiada Barbara Wojciechowska.
- W piątki i wtorki przeszło 3 godziny czekam na córkę w samochodzie, kiedy ta trenuje. Oczywiście pracuję w tym czasie na laptopie lub spotykam się z klientami, ale wymaga to zaangażowania - wyjaśnia mama Julki.
Pani Barbara tłumaczy, że jej córka od dziecka była bardzo zadziorna, pełna energii i najdziwniejszych pomysłów.
- Julka zawsze lubiła próbować różnych rzeczy i myślę, że nie jest to ostatni sport w jej życiu - zdradza pani Barbara, a sama Julka dopowiada, że chciałaby też spróbować sportów walki.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zagłębie Sosnowiec wygrało z Arką: Marzyliśmy o tym
Piast Gliwice wygrał z Lechem Poznań 4:0