Kac Vegas liberalnego świata, czyli co dalej z alfabetem

Adam Buła
Parody Funny Gift cotton T-Shirt. Cena 9,95 PLN
Parody Funny Gift cotton T-Shirt. Cena 9,95 PLN Allegro / ghxmzn933lq62
Staram się być na czasie, ale temat ewoluuje tak dynamicznie, że wystarczy nie śledzić go pilnie przez kilkanaście miesięcy i już jesteśmy w zupełnie innym miejscu… alfabetu. Konkretniej, to jesteśmy już przy P+ w akronimie LGBTQIAP+.

„Za każdą z liter kryją się fascynujące historie, ludzkie doświadczenia i różnorodność, która od wieków towarzyszyła ludzkości” – tłumaczą mi aktywiści postępu, zapraszając na cykl spotkań o „orientacjach, płci i sojusznictwie”. Co ma sens, bo jak już zrozumiem dokładniej, to może zostanę sojusznikiem ruchu rozbudowy alfabetu. Wystarczy „wyobrazić sobie świat, w którym płeć to nie sztywne ramki, ale tęcza barw i odcieni”. Dla mnie spoko.

Chętnych do wgłębiania się w temat wciąż jest jednak zbyt mało, i potrzebne wkrótce będą jakieś szkolenia powszechne, może w programie liceum? Bo o ile początek skrótowca ma już swoje lata i jest dość powszechnie ogarniany, to najnowsze nabytki mogą sprawiać pewną trudność. Cieszy awans osób Q, jak Queer, ale chyba nie potrafiłbym z marszu ująć istoty różnic między Interseksualnością, Aseksualnością a Panseksualnością.

Bez studiów gender, które, na szczęście, wykładane już są na naszych uczelniach - nie rozumiem zwłaszcza, jakiej osobnej uwagi i tolerancji wymagają osoby wpisujące się pod A: Asexual i czym one różnią się od np. białych małżeństw. (Oczywiście, że najpierw pomyślałem o zakonnicach, ale nie chcę przeginać).

Dlatego też dla bezpieczeństwa ostatni przykład podałem w oryginalnym, angielskim brzmieniu. Bo polski ruch płciowo-tożsamościowego postępu i tolerancji dla wszelkich odmienności nadal polega głównie na tym, że za pieniądze z zachodnich fundacji nasze fundacje tłumaczą z angielskiego ich prace i manifesty. A roboty jest sporo, bo – jak już dawno zauważył Dave Chappelle (amerykański komik i standupowiec, „dostępny” na Netflixie): „feministki codziennie wymyślają nowe słowo, żeby utrzymać przewagę w dyskusji”.

I tu zaczyna się problem, na jakim na razie utknęliśmy w naszym swojskim postępie, bo w polszczyźnie tzw. neutratywy (formy neutralne płciowo) zwyczajnie stają dęba. Chodzi o to, że przerobienie mnie z białego heteroseksualnego mężczyzny na „osobę cispłciową” nie zrobiło bałaganu z „moimi zaimkami”. Ale zaimki dla coraz dłuższego skrótowca nadal się nie poddają.

No bo na spotkanie zapraszają mnie dwie osoby. Osoba o ewidentnie, no nie wiem, jak to poprawnie powiedzieć, może… męskobrzmiącym nazwisku, ma po tym nazwisku dopisane w nawiasie zaimkowe dookreślenie (ona/on). No, czyli sprawa jest dość prosta. Ale spotkania prowadzi wraz z nim też osoba o kobiecobrzmiącym nazwisku, i ona w nawiasie ma  neozaimek (onx/jex). I tu już chyba mamy problem.

Krótko mówiąc, postęp u nas doszedł zaledwie do etapu pisanego, na którym eksperymentujemy z różnego rodzaju sposobami przekształcania zaimków „nacechowanych płciowo” (on/ona). Bo o ile świat jest wielobarwny, to liderzy rozbudowy tęczy działają według nauk czarnobiałych klasyków, że język kształtuje świadomość. Zatem ten, kto wymyśli, jak wymawiać (onx/jex) lub testowane także on_/je_ (formy z podkreślnikiem) czy on*/je* (formy z gwiazdką) - zostanie bohaterem ruchu.

No chyba że nie zdąży. Populistyczna prawica też bowiem wie, że język kształtuje świadomość, ale w przeciwieństwie do liberałów nie cuduje z nowymi słowami, tylko starym i znanym nadaje zupełnie inny, zwykle odwrotny, sens. I chyba to działa na dzisiaj lepiej. Przynajmniej jak czytam tytuł na okładce „Gazety Polskiej” dzień po wyborach w USA. „Ameryka zdecydowała o losach naszej cywilizacji” – tak tam napisali. I zupełnie im nie przeszkadza – tak jak nigdy nie przeszkadzało –  że Donald Trump pewnie nawet nie rozumie tego słowa.

Rozumie natomiast, co gra w duszy zwykłego Amerykanina znacznie lepiej od każdego liberała, choć ten drugi rozumie z marszu, czym się różni aseksualista od ascety. Ale nic nie mówi o tym, że Tajwan ukradł Ameryce produkcję półprzewodników, a  poziom życia  w tym dumnym mocarstwie spada przez agresywnych Chińczyków, dziurawe granice i głupie elity, zajęte… no właśnie.

Czym onx/jex się właściwie zajmują?

PS. Autor nie jest „człończem” ani „aktywiszczem” żadnego ruchu postępowego. Wstecznego też nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl