Kaczyński w Chojnicach: My nie kłaniamy się nikomu

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Jarosław Kaczyński w Chojnicach: Chcemy skonsolidować nasz naród, bo "warto być Polakiem i chcemy, żeby Polska trwała".
Jarosław Kaczyński w Chojnicach: Chcemy skonsolidować nasz naród, bo "warto być Polakiem i chcemy, żeby Polska trwała". Fot. Twitter@pisorgpl
Nie było takiego przypadku, żeby komuś pod czyimś butem było dobrze. My nie chcemy być ani pod niemieckim butem, ani pod rosyjskim. I to jest zasadnicza różnica między nami a naszymi przeciwnikami – mówił w czwartek w Chojnicach prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w ramach objazdu po kraju odwiedzi dziś województwo pomorskie. Podczas spotkania z mieszkańcami Chojnic mówił o polityce zrównoważonego rozwoju, w ramach której programów region ten otrzymał 1,2 mld zł. Kaczyński podkreślał, że z takich programów korzystają powiaty w całym kraju, a ich celem jest doprowadzenie do tego, aby każdy miał równy dostęp m.in. do kultury.

Kaczyński: Warto być Polakiem. Warto, by Polska trwała

Odnosząc się do kontaktu obywateli z kulturą lider PiS wskazywał, że jest to kwestia ważna dla ojczyzny, bo to m.in. ona - obok historii, tradycji i języka definiuje naród, wspólnotę.

– Ta wspólnota wydaje nam się oczywista - jesteśmy przecież Polakami. Z drugiej strony zadajmy sobie pytanie, czy człowiek, który się rodzi, ma tak naprawdę jakąś przynależność narodową? Przychodzi na świat, jest maleństwem, które nic nie wie i nie umie. Czy można powiedzieć, że w tym momencie należy do jakiegoś narodu? Nie. Można go przecież przenieść w inne miejsce i uczynić z niego kogoś zupełnie innego niż jego rodzice. To znaczy, że jest coś takiego jak pedagogika społeczna – wskazał Kaczyński.

Jak podkreślił, człowieka, oprócz właśnie rodziców, kształtują różnego rodzaju instytucje, takie jak szkoły, a także rożnego rodzaju przekazy. – Te przekazy w naszym kraju mogą być różne. Mogą być pronarodowe i antynarodowe. Ten nurt niechętny samemu słowu "naród" jest po '89 roku nurtem bardzo silnym. W pewnych okresach nurtem dominującym – dodał.

Były premier tłumaczył, że jeśli więc rząd Zjednoczonej Prawicy podejmuje jakieś działania w tym zakresie, to po to, aby naród odbudować, aby powstrzymywać atak na naród i pedagogikę wstydu.

– Otóż ta pedagogika oddziaływała na wielu ludzi, nie tylko młodych, ale także na ludzi dojrzałych. Musimy się z tym uporać, jakoś skonsolidować, by naród trwał – mówił.

Kaczyński przywołał hasło sformułowane jeszcze w czasach Porozumienia Centrum, w myśl którego "Warto być Polakiem. Warto, by Polska trwała". – I my tej Polski chcemy. Chcemy żeby trwała, była silna, była czymś co się liczy w Europie, co się liczy na świecie. A droga do tego nie jest łatwa z różnych względów – tłumaczył.

"Prostacki liberalizm"

Tu Kaczyński wskazywał na aspekty, które po 1989 roku doprowadziły do tego, że nasza wspólnota, zamiast się rozwijać, słabła. – Naród, by być prawdziwą wspólnotą, musi dokonywać sprawiedliwego podziału dóbr. Chodzi o to, by różnice wynikające np. z układów społecznych czy dziedziczenia nie były nadmierne – mówił.

Prezes PiS zwrócił tu uwagę, że przed 2015 rokiem polityka społeczna była właściwie niedostrzegalna. – Jeżeli chodzi o ideologię która temu towarzyszyła, był to prostacki liberalizm w wydaniu jego polskich przedstawicieli, którym daleko było do wybitnych przedstawicieli tej błędnej, acz interesującej idei – mówił i dodał: "To zostało sprowadzone do darwinizmu, walki o byt, gdzie kto silniejszy, ten lepszy".

Wszystko to - zdaniem byłego premiera - zmieniło się za rządów Prawa i Sprawiedliwości. – Przez 7 lat naszych rządów zgromadziliśmy około 1 bln zł więcej w budżecie państwa - i to bez podnoszenia podatków. My zakończyliśmy proces rabowania państwa, dlatego realizujemy politykę społeczną, podnosimy wydatki na służbę zdrowia – podkreślił.

Kaczyński: My nie kłaniamy się nikomu

W swoim wystąpieniu Kaczyński mówił też o podmiotowej polityce zagranicznej. – My nie kłaniamy się nikomu – podkreślił.

– Nie opowiadamy w języku narodowym tegoż państwa, że jego polityka była zbawcza dla Europy, a pewien pan, którego pewnie znacie, przynajmniej z telewizji, właśnie takie rzeczy opowiadał. Opowiadał o polityce, która doprowadziła do tej wojny, do tego nieszczęścia, a my - po naszej stronie - mieliśmy ludzi, którzy przed tym ostrzegali i ostrzegał przed tym także mój świętej pamięci brat w słowach, które dzisiaj są bardzo często powtarzane – mówił.

Chodzi o słowa, które prezydent Lech Kaczyński wypowiedział 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w stolicy Gruzji. – Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę – przestrzegł wówczas.

– Byliśmy pod tym względem chyba jedyną siłą polityczną - tutaj mówię o partii, a nie o państwie - w Europie, która w sposób konsekwentny to robiła, ale to było grochem o ścianę – zaznaczył Jarosław Kaczyński. – Kiedy w 2010 roku, już po śmierci mojego brata, wystosowałem list do wszystkich ważnych przywódców i instytucji Europy właśnie w tej sprawie, sprawie zagrożenia rosyjskiego, to w Polsce pytano, czy jestem aby przy zdrowych zmysłach, bo niejaki Sikorski o to pytał, a jeżeli chodzi o odpowiedź tych, do których kierowane było to pismo, to można powiedzieć, że było to całkowite milczenie. Uznawano, że tego zagrożenia nie ma, że to stara, polska rusofobia – podkreślił.

Tusk geniuszem? "Sam to słyszałem"

Jak dodał, później wszystko okazało się prawdą. – I to prawdą, którą łatwo było ustalić. Nie trzeba było być żadnym geniuszem, żeby to przewidzieć – powiedział.

– Kiedy pytają działaczy Platformy Obywatelskiej, czy pan Tusk jest geniuszem, to oni odpowiadają, że tak. Sam to słyszałem – zauważył Kaczyński. – Ja uczciwie się przyznaje, że nie jestem geniuszem, ale to przewidziałem, bo to naprawdę nie było trudne – podkreślał prezes PiS.

"Droga pod niemiecki but"

Kaczyński stwierdził, że poprzednicy PiS prowadzili politykę podporządkowania wobec Niemiec i Rosji. Jak podkreślił, dziś Niemcy chcą zostać światowym mocarstwem poprzez stowarzyszenie jednego państwa europejskiego, a to oznacza dla Polski drogę pod niemiecki but.

– Nie było takiego przypadku, żeby komuś pod czyimś butem było dobrze. My nie chcemy być ani pod niemieckim butem, ani pod rosyjskim. I to jest zasadnicza różnica między nami a naszymi przeciwnikami – zaznaczył.

i.pl, PAP

od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl