Goncalo Feio został potraktowany nadzwyczaj łagodnie - zarówno przez swój klub, jak i federację. Motor nie zwolnił go, tylko zawiesił... poszkodowanego prezesa Tomczyka, który postanowił odejść z klubu. Funkcję rzecznika prasowego straciła natomiast obrażona wulgarnie przez trenera Paulina Maciążek.
PZPN również nie nałożył surowej kary na Feio. Można rzec, że sprawa rozejdzie się po kościach, bo krewki trener musi tylko zapłacić 30 tys. złotych grzywny i przeprosić na piśmie poszkodowanych. Jeśli przez najbliższe dwa lata nic nie przeskrobie, to nie zostanie zdyskwalifikowany na rok, co przewiduje kara w zawieszeniu.
Przypomnijmy, że po incydencie za Feio wstawił się większościowy akcjonariusz Motoru, Zbigniew Jakubas, przekonujący że powodem wybryku było przemęczenie trenera. 33-latka w obronę wzięli też jego podopieczni, którzy wydali w tej sprawie wspólne oświadczenie.
Motor w 2 lidze zajmuje ósme miejsce. Nie przegrał żadnego meczu od listopada. Ostatnio uporał się z Pogonią Siedlce (4:1).
Komunikat Komisji Dyscyplinarnej PZPN w sprawie Goncalo Feio:
Po rozpoznaniu sprawy trenera Goncalo Feio, w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej Pawła Tomczyka, prezesa zarządu Motoru Lublin, oraz zachowania o charakterze nieetycznym wobec rzecznika prasowego klubu Pauliny Maciążek, tj. o czyn z art. 110 RD PZPN, komisja postanowiła:
uznać odpowiedzialność dyscyplinarną trenera Goncalo Feio i ukarać szkoleniowca karą zasadniczą dyskwalifikacji w wymiarze 1 roku, zawieszając jej wykonanie na okres 2 lat;
wymierzyć Obwinionemu karę dodatkową pieniężną w wysokości 30.000 zł;
zobowiązać trenera Goncalo Feio do przeproszenia Pana Pawła Tomczyka oraz Pani Pauliny Maciążek na piśmie.
2. LIGA w GOL24
