Spis treści
Biegacz Mentzen
Sławomir Mentzen umacnia się na trzeciej pozycji w sondażach, a nawet zaczyna już deptać po piętach Karolowi Nawrockiemu. Lider Konfederacji jeździ po całej Polsce, ma wiece w wielu miejscowościach.
Uwagę zaczęły zwracać jednak interesujące zachowania polityka już po zakończeniu spotkań. Mentzen został nagrany, jak po jednym z wieców… biegnie.
Jak tłumaczył się, robi to, gdyż spieszy się na kolejne spotkania i nie chce mieć opóźnień.
Liczba spotkań, które w kampanii odbywa Sławomir Mentzen może imponować, tylko – jak zauważyli niektórzy – mówi on na nich to samo. Nie, że na ten sam temat, ale niemal słowo w słowo to samo:
Przy tej liczbie wieców trudno się dziwić, że tematyka jest podobna, no ale jednak co innego mówić o tych samych sprawach, a co innego deklamować wyuczone przemówienie…
Sławomir Mentzen nie odpowiada na pytania
A to nie koniec dziwnych sytuacji z udziałem Sławomira Mentzena. Po wiecach rzadko rozmawia on z dziennikarzami, nie ma konferencji prasowych, bo – jak już słyszeliśmy – spieszy się on na kolejne spotkania.
Czasem jednak udaje się złapać polityka Konfederacji i zadać mu pytanie. No i wychodzi taka sytuacja…
Od razu budzi to skojarzenie ze słynnym nagraniem z kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi w 2010 roku:


Nie świadczy to najlepiej o przygotowaniu kandydata do rozmowy.
Rakieta Magdaleny Biejat
Parafrazując popularne powiedzenie, jeden sondaż wiosny nie czyni. Dużo ważniejsze jest patrzenie na trendy w badaniach, a nie jednostkowe przypadki. Najwyraźniej jednak sztab Magdaleny Biejat ma nieco inne zdanie.
Na mediach społecznościowych kandydatki pojawiła się grafika z dumna prezentująca potężne 5,3 procent w sondażu IBRiS opublikowanym 12 marca i oznajmująca, że „rakieta wystartowała”.
Zważywszy na to, że bywają sondaże, w których Biejat osiąga zawrotne 2 procent, przegrywając z Grzegorzem Braunem czy Adrianem Zandbergiem (co ma dodatkowy smaczek rywalizacji po lewej stronie), to na pewno jest to duży wzrost, tylko z tą rakietą to bym się tak nie rozpędzał…
Wywiad kandydata z kandydatem? To proponuje Krzysztof Stanowski
Krzysztof Stanowski, który ma problemy z zebraniem podpisów, poinformował w poniedziałek wieczorem, że rozesłał zaproszenia na wywiad czterem oficjalnym kandydatom, potwierdzonym już przez PKW. Byli to (gdy odcinek był nagrywany):
Artur Bartosiewicz,
Grzegorz Braun,
Sławomir Mentzen,
Rafał Trzaskowski
Jak napisał Stanowski, jeden z nich na razie obecności nie potwierdził, można się raczej domyślić który.
To w ogóle dość oryginalna sytuacja, gdy jeden z (przynajmniej potencjalnych) kandydatów zaprasza na wywiad innych, jednocześnie zapowiadając, że będzie ich „krwawym przeciwnikiem”.
Przy okazji, wracając jeszcze na chwilę do Mentzena, to zachęca on swoich sympatyków, by pomogli zebrać podpisy Stanowskiemu, ale na niego nie głosowali.
Bardzo szlachetna postawa, ale w sumie dla fabuły byłoby to chyba ciekawsze, gdyby faktycznie Stanowski zebrał te podpisy.
Karol Nawrocki vel Tadeusz Batyr. Kandydat w dwóch osobach
A teraz zapowiadana historia o kandydacie „w dwóch osobach”. Karol Nawrocki, szef IPN i popierany przez PiS tzw. obywatelski kandydat w 2018 roku wydał pod pseudonimem Tadeusz Batyr książkę „Spowiedź Nikosia zza grobu”. Jest to biografia Nikodema „Nikosia” Skotarczaka, jednego z bossów trójmiejskiej mafii.

Samo wydanie książki pod pseudonimem nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nie kilka dziwnych zdarzeń, w tym wywiad dla gdańskiej TVP3. Otóż pojawił się w nim sam autor biografii, tylko że w swoim „alter ego”, do tego z zamazaną twarzą i zmienionym głosem.
A to jeszcze nic. W tym samym wywiadzie, Batyr stwierdził, że to… Karol Nawrocki był tym, kto go zainspirował do napisania tej książki.
Z kolei na Facebooku Nawrocki pisał, że autor... zgłosił się do niego po informacje na temat „Nikosia”.
Domyślam się, że w 2018 roku obecny szef IPN nie myślał o wyborach prezydenckich w 2025 roku. Mimo to, trzeba być naprawdę naiwnym wierząc, że prędzej czy później coś takiego nie wyjdzie.
Elon Musk podaje szokujący wpis
Czas na małą podróż za granicę. Elon Musk – mimo bycia częścią administracji Donalda Trumpa – jest bardzo aktywny na (należącym do niego) portalu X. Pomińmy teraz zaczepki wobec szefa polskiego MSZ, a zwróćmy uwagę na wpis, który ekscentryczny miliarder niedawno podał dalej.
Mowa o poście, w którym cytowana autorka – rzekomo potomkini słynnego ekonomisty Adama Smitha – napisała, że… Hitler, Stalin i Mao nie wymordowali milionów ludzi, a zrobili to pracownicy sektora publicznego.
Nie wiem czy to trzeba tłumaczyć, no ale oczywiście, bezpośrednio to nie ci smutni panowie strzelali czy wpuszczali gaz do komór. Tym niemniej to reżimy na których czele stali mają na koncie miliony ofiar i tak, są oni za to odpowiedzialni.
Wpis ten i podanie go dalej przez Muska przypomina jedną z najdziwniejszych wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego na temat tego, czy Hitler wiedział o Holokauście.

I może pozostawmy to bez komentarza...
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!